![]() |
|||||||||
Trzecie dno. Konteksty aresztowania i dręczenia ks |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Gdy piszę ten tekst jest późno w nocy i co chwila w sieci pojawiają się nowe, często sprzeczne informacje. Opublikowany przez wiele mediów dramatyczny list osadzonego w areszcie kapłana jest celowo uznawany za przedstawiający nieprawdę o pierwszych chwilach po zatrzymaniu w marcu, w dodatku w Wielki Czwartek. Celowo podaję ten fakt, pragnę bowiem zastanowić się nad szerszymi i głębszymi kontekstami całej tej sytuacji, która znowu dzieli najpierw media równo na pół, a także całe społeczeństwo. Chcę postawić sprawę na ostrzu noża: ktoś tu kłamie. Stosując zasady logiki klasycznej, można stwierdzić, że zdania “A” oraz “-A” nie mogą być równocześnie prawdziwe. Idąc dalej, trzeba powiedzieć wprost: albo list księdza Michała zawiera nieprawdę, albo kłamą po kolei: służba więzienna, policja, rząd i ostatecznie premier Donald Tusk. Jeżeli ksiądz Michał napisał prawdę, a osobiście co do kwalifikacji moralnych i prawdomówności księdza nie mam żadnych wątpliwości, szczególnie w kontekście dotychczasowej działalności kościelnej kapłąna - to znaczy, że wszyscy zarzucający mu kłamstwo sami brną w coraz większe kłamstwa, tak, że kłamstwo goni kłamstwo, a w najlepszym przypadku półprawda goni ćwierćprawdę. Odwołując się ponownie do logiki klasycznej ktoś głosi publicznie celowo, premedytowane i bezczelne kłamstwa. Gdyby kapłan był rzeczywiście winny, przyjąłby zapewne nieludzkie traktowanie jako formę pokuty, jak to się działo z kapłanami winnymi faktycznie, na przykład przestępstwa molestowania czy pedofilii. Wszystko dziś tej nocy zaczyna układać się w czytelną całość. Wbrew szumnym zapowiedziom Tuska o “przywróceniu sprawiedliwości”, a tym bardziej rzekomo nie istniejącej przed 15.10/13.12.2023 roku praworządności, władza traktuje sprawiedliwość jako odwet, zemstę, cofając nas w rozwoju społecznym do głębokich zasad klanowo-plemiennych. Typowe. Można rzec - czego można by się spodziewać? Nie jestem wyznawcą mocnej prawicy, ani tym bardziej skrajnej prawicy, ale obiektywnie i wbrew moim licznym wcześniejszym tekstom, niejako podpalając swój własny stos, muszę orzec, że to, co się od pół roku wyprawia w Polsce, nie ma nic wspólnego z naprawianiem ewentualnych “błędów i wypaczeń”. To określenie w kontekście dręczenia i znęcania się psychicznego nad jednym z najbardziej zaangażowanych w duchową pomoc ludziom jest jak najbardziej na miejscu. *** Drążąc głębiej. Nie będę przedstawiał historii Kościoła w Polsce w PRL, bo wszyscy wiemy, co komuniści na zlecenie Moskwy robili z kapłanami. Nie dziwię się więc, że dziś (01.07.) podczas prostestu pod aresztem, gdzie przetrzymywany jest ksiądz Michał, pośród zwyczajnych plakatów pojawiło się także zdjęcie księdza Jerzego Popiełuszki, który zginął z rąk esbeków w wyjątkowo straszny sposób, a tortury, jakie mu zadawano przekraczają granice nawet najbardziej wyrobionej wyobraźni. Owszem, Kościół w swej historii popełnił sporo błędów i trzeba to wiedzieć. Gdyby tak nie było, Święty Jan Paweł II nie przeprosiłby publicznie w jubileuszowym Roku 2000 za błędy i winy Kościoła. Nie można porównywać skali zła, ale to, co w XX wieku z Kościołem robiły obydwa totalitaryzmy, nie daje się nijak porównać nawet ze średniowieczną inkwizycją. Ci, co głoszą - sam tak przez chwilę myślałem - że obecnie Kościół na świecie doświadcza “słusznej kary” i jest poddawany “dziejowej sprawiedliwości” nie wiedzą, co mówią. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej. A taką stosował zarówno faszyzm (na przykład za ucieczkę jednego więźnia z Oświęcimia zabijano 10 osób) oraz komunizm i jest to absolutnie najważniejszy kontekst. Po 1989 roku myśleliśmy, że nastanie prawdziwa wolność, nie tylko “wolność od zła”, ale także “wolność do czynienia dobra”. Wybuch różnych ruchów religijnych, czasem niestety wypaczających misję jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościła,była naturalnym efektem kilkudziesięcioletnego niszczenia wiary, nadziei i miłości, wypierania wiary, tłumienia uczuć i potrzeb religijnych ludzi. Wracając do księdza Olszewskiego, pragnę tylko przypomnieć - cum grano salis - uwięzienie przez komunistów Prymasa Wyszyńskiego, który podczas całkowitego “zaćmienia Boga” podczas najczarniejszej nocy stalinowskiej nie był tak źle traktowany, jak obecnie sercanin. Oczywiście, niezłomna wola, silna wiara i poczucie odpowiedzialności za Kościół w Polsce, kardynał wiedział, że nawet najbardziej twardogłowi ubecy nie zdecydują się go torturować. To, co się dzieje teraz ma nie tylko drugie, ale trzecie i dziesiąte dno. Nie będę się rozpisywał, chciałbym tylko zwrócić uwagę na fakt, że na całym świecie codziennie są gnębieni, a nawet zabijani chrześcijanie. Na całym świecie przyznanie się do Ewangelii może poskutkować zwolnieniem z pracy i pójściem na zieloną trawkę. Prawda o tym jest tuszowana rzekomymi szykanami wobec osób LGBT, ateistów czy wyznawców innych religii. Chrześcijaństwo, szczególnie traktowane poważnie, głęboko, ewangelicznie, a jeszcze bardziej - katolicyzm pragnący naprawić ewidentnie już widoczne nawet dla lewej strony Kościoła modernistyczne błędy XX wieku - jest najbardziej prześladowaną religią na świecie. “Jeśli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować.” I jeszcze: “Będą was wydawać do synagog i ciągać po sądach” (parafraza z pamięci). Dlaczego chrześcijaństwo jest prześladowane? Bo jest ewangelicznie - nie zbrojnie - radykalne. Bo wymaga. “Musicie od siebie wymagać, nawet jak od was nie będą wymagać”. Kontekst? Obcinanie programów edukacyjnych. Mało? Usunięcie z wystawy postaci Ojca Maksymiliana Kolbego. Stałe obniżanie moralnych standardów to jest rdzeń oraz istota całego projektu obecnej UE. Szkoła i nauka? Tak, ale bez stresu. Nauka prawa jazdy? Bezstresowo. Ciekawe, ile ofiar jest takiego bezstresowego nauczania prowadzenia pojazdów mechanicznych. Religia? Tak, ale. Dekalog? Ok, no ale szóste i dziewiąte to już trochę nie bardzo. Owszem, Chrystus poluzował nieco jak sam mówił “zbyt ciężkie kajdany, które nakładali faryzeusze na ludzi, sami ich nie podejmując”. Ale jednocześnie stwierdził, że cudzołóstwo to nie tylko “seks pozamałżeński”, lecz także już samo spojrzenie czy fantazjowanie o kimś, z kim nie łączą nas więzi małżeńskie. Owszem, uzdrawiał w szabat. Ale jednocześnie stwierdził, że “nie przyszedł znieść prawa, tylko je wypełnić”. I “ani jedna litera, ani jedna jota nie zmieni się w Prawie, aż się wypełni”. I to dramatyczne pytanie, właściwie retoryczne: “Lecz czy znajdzie Syn Człowieczy wiarę na Ziemi, gdy przyjdzie”. Jeśli tak dalej będzie się działo w całej Europie, to na pewno nie. A już na pewno nie taką, o jaką Jezusowi chodziło. *** Wiem, to są bardzo głębokie konteksty, ale można pokusić się o jeszcze szersze. Ksiądz Michał miał ową dobrą sławę Jana Pawła II jako znany egzorcysta. Podobno więźniowie, a może nawet strażnik rzucił na przywitanie księdzu “witamy w piekle”. W tym kontekście prawdopodobnie próbuje się ośmieszyć posługę kapłanów z uprawnieniami do przeprowadzania modlitw o uwolnienie. Czy ktoś o zdrowych zmysłach może dzisiaj orzec, że “na świecie nic złego się nie dzieje, rozwija się technologia, ludzie się bogacą, rośnie PKB”? Owszem. Jest postęp techniczny, ale graniczny już regres moralny aż do całkowitej degrengolady moralnej. Zresztą to słowo nie przejdzie przez gardło nawet wierzącym, bo nieszczęśliwie sprowadza się całą poważną część filozofii klasycznej, czyli etykę, to kwestii małżeńskich i seksualnych. Gdy pewien profesor filozofii (pozostałe jej działy to ontologia, epistemologia i estetyka) spytał studentów o to, z czym kojarzy im się moralność, usłyszał: “Moralność? Etyka? A to coś z seksem.” Tragiczne niedokojarzenie, rozmycie i zawężenie. Bo etyka to właśnie złamana prawdopodobnie przez policję i inne służby podstawowa w cywilizowanym świecie “zasada domniemanej niewinności”, czyli nieferowanie przedwczesnych wyroków i zasada poszanowania godności nawet osób już z prawomocnym wyrokiem, a co dopiero świeżo aresztowanych. Inną zasadą, którą łamie się nagminnie jest brak uniewinniania oskarżonych, jeśli nie istnieją twarde dowody i opieranie wyroków na poszlakach, fałszywych świadkach, czego historia jest pełna. Dawni twórcy prawa wiedzieli, że lepiej wypuścić winnego, niż skazać niewinnego. Ciekawe, ilu siedzi dziś w polskich i europejskich więzieniach osób niesłusznie skazanych. Albo z wyrokami z podtekstem politycznym. W przypadku księdza Michała chodzi o jego światopogląd, wiarę w istnienie osobowego, nie tylko naturalnego i ludzkiego, zła i poświęcenie życia w świecie, aby służyć ludziom zniewolonym przez to zło. Chodzi ostatecznie o kompromitację posługi duchowej Kościoła, sprowadzenie Ewangelii do “fajnej, kumpelskiej wiary” i zredukowanie wybiórczo traktowanej religii jedynie do etyki i to mocno okrojonej. Dziś - prócz tego, czego zakazuje Kodeks Karny - wolno wszystko. I takie są efekty, a raczej skutki upadku wiary w realne zło osobowe. Piszący te słowa wbrew pozorom jest przy zdrowych zmysłach. Sam doświadczył rzeczy bardzo złych, których nauka ani rozum nie będą bez kontekstu całościowo przyjmowanej nauki Jezusa Chrystusa nigdy w stanie zrozumieć. Jestem pewien, że “to” się, cokolwiek planują polskie i unijne władze i czymkolwiek “TO” jest - niestety dopiero zaczyna. Ograniczenie nauczania wiary w szkole do jednej godziny tygodniowo to dopiero początek. Ostatecznym celem jest wyprowadzenie religii ze szkół, przez co pracę straci bardzo wiele osób nie tylko duchownych, ale i świeckich katechetów. Owszem, Kościół zawsze wymagał. Ale czynił tak, idąc za radą Jezusa, że życie lekkie, łatwe i przyjemne - a to jest ostatecznym celem władców ludzkości, prowadzi w najlepszym razie donikąd. Istnieje bardzo wiele świadectw, które pokazują ostateczną mizerię liberalnego, “słodkiego, miłego życia”. Piszący te słowa też tak myślał i tak żył. Przychodzi jednak - oby przyszedł na tych, którzy upokarzają kapłana, który nic im złego nie zrobił - czas, aby sią opamiętać. Zwykle dzieje się to na łożu śmierci, coraz częściej jednak wcześniej. Całą tę sytuację, którą oceniam jako rozwojową, należy więc widzieć w głębszych kontekstach niż tylko polityczne, a nawet prawne. I to staraliśmy się tu pokazać. Rafał Sulikowski |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |