DRUKUJ

 

Mnóstwo powodów czy raczej wymówek?

Publikacja:

 23-10-19

Autor:

 Wookie
Cześć, jestem Łukasz. Co tu robię? Przyszedłem, ponieważ chcę wygrać walkę nim się zacznie. Chcę… pokonać nałóg nim on pokona mnie.
Nie mam jeszcze na koncie żadnych historii jakie przydarzyły się Wam. Nie doświadczyłem tego co Wy. Nie sprowadziłem na siebie jeszcze żadnego gówna. Nie zaniedbuję pracy, domu czy innych obowiązków. Zapewne dalece mi jeszcze do stoczenia się tak nisko jak to niektórym się zdarzyło.
Jednak tu jestem. Czemu? Bo czuję, że coraz częściej przegrywam, coraz częściej sięgam po alkohol. A bo to piąteczek, a bo to w sumie jutro niedziela więc czemu nie, a bo to meczyk bądź film czy to do serialu czy dokumenty jakiegoś. A bo to impreza, spotkanie z kolegami czy przypadkowe z dawno nie widzianym przyjacielem. A bo jutro pracuję zdalnie więc się wyśpię, a bo to w sumie w tym tygodniu raz jadę do biura to szkoda ze znajomymi gdzieś nie skoczyć. A bo to koniec lata to bulwary a zaraz początek zimy to jakiś pub czy klub. A bo ktoś stawia albo ja komuś wiszę. A bo mam smaka, a to…
Człowiek szuka coraz więcej powodów, usprawiedliwień, wymówek. Dziś był ciężki dzień w pracy, dziś się wkurzyłem i musze odreagować bądź odwrotnie, dziś było rewelacyjnie i chcę to uczcić. Dziś dała mi kosza, a dziś się umówiła. Bo są urodziny moje, znajomego i tej słynnej Ani.
Bo nie wypada odmówić, do tak karze obyczaj, bo tak każdy robi. Bo dziś się widzę z tym a jutro z owym. Bo wczoraj też się z kimś widziałem a przedwczoraj się nudziłem. Bo jest gorąco to dla ochłody a za pół roku będzie zimno to cos mocniejszego dla rozgrzewki.
Tutaj dla kurażu a tam ze wstydu, najlepiej samemu. Tutaj aby odważyć się coś powiedzie czy zaśpiewać, a tam aby zapomnieć, aby szybciej czas zleciał i człowiek był już w domu.
Wczoraj było święto a jutro stypa. Dziś dostałem awans a jutro odszedł kolega.
Czasami próbuję, próbuję przestać, wyjść z nałogu. Kiedy myślę sobie, zrobię rundkę po osiedlu zamiast raczyć się przed telewizorem. A gdy wracam… no przecież tyle kalorii spaliłem. Te dwa czy trzy piwka nie zaszkodzą. Dziś dla zdrowia z pracy wróciłem pieszo. Uff jak się zmęczyłem i zgrzałem. No zasłużyłem. Jakoś mało dziś zjadłem, głodny nie jestem. Co to taki drink czy jedno piwko. No przecież od wielu dni kładę się spać z deficytem. Co mi szkodzi jedno na weekendzie… tylko jedno… może dwa… góra cztery… a rano budzi się człowiek po ośmiu czy dwunastu.
Są nawet takie dni i tygodnie gdy się powstrzymuję. Jestem z tego powodu dumny. Jestem z siebie dumny, że każdego dnia kładę się spać zmęczony. Ale nie zmęczony z przepicia a przepracowania. Bo poszedłem na spacer i do kina, bo odwiedziłem rodziców czy spotkałem się z bratem. Bo pomogłem sąsiadce wynieść śmieci i przytrzymałem komuś drzwi. Bo obejrzałem film i poczytałem książkę. Bo miałem czas poćwiczyć i medytować. Pogadać z kimś i zająć się swoim hobby. Bo dowiedziałem się czegoś nowego a później posprzątałem cały dom. Bo szukałem wymówek a kolejny zajęć. Bo czuję, że mogę wszystko. Że mogę nawet wygrać z nałogiem…
Że mogę z nim wygrać pomimo iż pozwolę sobie na kolejnego drinka. I jeszcze jednego. I na następnym się nie kończy. Tyle zrobiłem, nawet waga zeszła w dół i lepiej spałem. No raz można przecież. Nikt się nie dowie, nikt nie widzi. Sam, do filmu czy serialu. Niemal jak do lustra.
Stać mnie na więcej! Wiem to! A jednocześnie czuję, że brak mi sił aby cokolwiek osiągnąć. Brak mi sił aby przeciwstawić się tej pijawce. Temu wrogowi wysysającemu ze mnie życie łyk po łyku, kropka po kropli. Pocieszam duszę niszcząc ciało. Otępiam umysł dla chwili błogości. Wiem, że w dłuższej perspektywie to nie działa. Ale łatwiej o tę chwilę niż zapracować na więcej.
Ponoć jesteśmy tu przelotnie, więc po co się starać? A może jednak warto, toć drugiej okazji nie będzie. Ale czy będzie mi to sprawiało różnicę gdy już niedługo, w wiecznej skali, mnie nie będzie? Czy odmawiając sobie tej, czasami wątpliwej a czasami nie, przyjemności zasłużę na nagrodę? Jaką? Pożyję dłużej? Dłużej będą mnie bolały kości? Dłużej będę miał problem z oddaniem moczu? Dłużej będę próbował sobie przypomnieć najprostsze rzeczy? A jeśli jutro potrąci mnie autobus? Albo trzaśnie mnie piorun? A może przeżyję sto lat. Może więcej. Co to zmienia? Czy warto nakładać na siebie rygory aby u kresu stwierdzić krótko „warto było, bo dożyłem sędziwego wieku”?
Czy ta okrutna kochanka otępiająca dziś mój osąd jest rzeczywiście dużo gorsza od białej śmierci? Od stresu i życia w ciągłym biegu? Czy szybciej wykończy mnie ona czy samo życie?
Ale czasami jednak myślę sobie, że chciałbym poznać te wszystkie historie z kart książek czy ekranów kin i ich nie zapomnieć. Chciałbym poznać nowych ludzi i pamiętać ich imiona. Chciałbym nie musieć się wstydzić. Chciałbym nie musieć się zastanawiać… a o to jestem. Ja i moje myśli. Ciągła gonitwa. Niekończąca się bitwa woli z nałogiem, słabości z siła, szaleństwa z rozsądkiem. Powinienem być pewny, wiedzieć czego chcę i co dla mnie dobre. Powinienem dążyć do realizacji dawno obranych celów.
Tylko czy warto? Skoro po wszystkim, gdy już mnie nie będzie, znów wszystko stanie się obojętne? Jaka różnica jaki pozostawię po sobie ślad, jaką pamięć? Czy muszę żyć tylko po to aby innym sprawić przyjemność, by było im łatwiej? Bądź co bądź to moje życie i chcę je przeżyć po swojemu… tylko czego ja tak właściwie chcę?
Czy to wszystko to wołanie o pomoc czy też kolejna próba wytłumaczenia samemu sobie, że nie jest tak źle? Czy te rozważania świadczą o braku nadziei dla mnie czy raczej o światełku w tunelu? Jeśli to światełko to czy iść za nim czy tkwić w znanym? Nikogo przecież nie ranię, dbam o wszystko i wszystkich… a jednak siedzę w środku nocy i nie daje mi to spokoju. Powinienem to potraktować poważnie choć część mnie nie chce? Przecież nie od dziś sobie pozwalam a nigdy źle nie skończyłem… póki co. Ale nawet jeśli…

Data:

 19.10.2023

Podpis:

 Wookie

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=82206

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl