Trzy tematy na spotkanie |
|||||||||
|
|||||||||
(Sala obrad. Ekonom, Referentka, Pani Minister Kultury i Pani Minister Edukacji stoją i czekają na coś. Obok znajduje się biurko z maszyną do pisania. Wchodzi Generał) Generał Witam państwa na spotkaniu, Pierwszym wszakże po rozstaniu Się z wojenną zawieruchą. Niech się przyjrzę naszym zuchom, Co to przyszłość dźwigać mają; I choć wszyscy się tu znają, Dajcie proszę mi możności Przedstawienia wielmożności: Pani piękna, szal ma bury, To minister nasz kultury, Pani z piersią tu na przedzie Edukacji nam wszak wiedzie, A jegomość z tyłu raczej, Nasz ekonom, nie inaczej. No i pani referentka; Niech relacja pani prędka Da nam obraz sytuacji, Śpieszno mi wszak do kolacji. (Wszyscy się śmieją) Referentka Wciąż dowcipny. Niech nam żyje! Wszyscy Chwały jego nikt nie zmyje! Referentka W wojnie, co już jest za nami Wsławił się on sztandarami Dającymi znak ataku, A bez tego przecież znaku Ciężko bitew sądzić losy. Generał Jakie zatem w państwie głosy? Referentka Ciche, skromne, czekające I w większości pytające Co to będzie z naszym krajem? Czy on będzie znowu rajem? (Śmiech) Generał Toż widzicie, moi mili, Nie lza nam więc tracić chwili! Planu gwałtem nam potrzeba, By uchylić wszystkim nieba. (Referentka zasiada za biurkiem. Podczas wypowiadania kwestii pozostałych osób, cały czas pisze) Ekonom Po kryzysie dobra praca, Taka praca się opłaca, Bo gdy naród robi swoje, Codzienności znosi znoje Nie w smak kraju mu przewracać. Ja do wojny nie chcę wracać. Pani Minister Edukacji I ja także, państwo moi. Ekonom Pani raczyć mi pozwoli Skończyć wywód ważny przecie, Bo szkolnictwo nie uciecze. Otóż praca – już nie ciągła, By odpocząć gawiedź mogła. Wypoczęty wszak pracownik To jakości nieodzownik. Generał Jak więc czas podzielić, panie, By zjedzone było danie A i jednak się ostało? Ekonom Aby faktem się to stało Odpowiedzcie na pytanie; Bardzo proste to zadanie: Ile godzin w sumie mamy Gdy dzień z nocą tu dodamy? (Wszyscy liczą coś na palcach z zakłopotaniem) Pani Minister Edukacji Wyszło mi dwadzieścia cztery! Ekonom Jakie wyjdą zaś numery, Gdy się podział równy stanie? Pani Minister Edukacji Dwie dwunastki, drogi panie! Ekonom To się zgadza, lecz zaznaczam, Tego czasu nie wyznaczam. Pół na prace, pół na życie Toż to nie jest godne bycie. Inny podział nam wprowadzić. Generał Co więc chce nam pan poradzić? Ekonom Podział po trzy, sprawiedliwy. Spójrzcie na mój plan wnikliwy: Osiem będzie pracą stało, Osiem na sen. Co zostało, Znowu osiem, na wszelkiego Mózgu pędy. Dla wszystkiego. Generał Ale znaczy w sensie czego? Ekonom Oczywiście, że cudzego Pracy, prawda, wytworzenia! Ja mam wolne, ty pracujesz A więc ja toż decyduję Co by tutaj zrobić z tymi Pieniążkami mi danymi. Trzeba dać wszak możliwości Wydawania kosztowności. Sama praca, sen to mało, By z uśmiechem się wstawało, A jest uśmiech, kto zaprzeczy? Kiedy wokół ma się rzeczy! (wszyscy biją brawo) Generał Prawda, prawda, Ekonomie, Referentko, weźże w dłonie Czym napisać możesz słowa. Panu przeto... Piękna mowa. (Generał ściska dłoń Ekonoma. Ekonom jest zawstydzony, a Referentka uważnie notuje) Generał To jest kraju akt kreacji! Ekonom No, a co tam w edukacji? Pani Minister Edukacji Zmiany również wykładnicze, Zmieniające nam oblicze Już przedstawiam, już się palę! Co pan powie, Generale? Generał Pani tutaj wywołana Wszak została, niechaj dana Więc minuta zasię sprawi, Że nas słowo wnet zabawi. (Generał porozumiewawczo podnosi głowę, Pani Minister Edukacji zawstydza się. Wszyscy: przeciągłe „uuu”) Pani Minister Edukacji Więc po pierwsze, przyszłość jaka, Taka i nauka żaka, Nowa znaczy. Poza ramy Wyjść nam trzeba. Otrzymamy Naród mądry i otwarty, A i nade wszystko zwarty. Generał Czy te piękne deklaracje W swym podłożu mają racje? Pani Minister Edukacji O tak, panie Generale, Nie zawiedzie się pan wcale! Niech pan powie, toż dlaczego Ludzie krzykiem chcą swojego? Ekonom Zaraz, zaraz, wykazałem Już to przecież. Powiedziałem, Że to przez zbyt dużo czasu. Pani Minister Edukacji Och, nie tylko lud hałasu Szuka, kiedy nuda krzyczy. Ludzka największa zdobyczy Proces jeden wciąż trenuje; To myśleniem się mianuje. Zacząć więc nam jest od tego, By w kraj ducha tchnąć nowego. Generał A więc nasze tu dążenia To pozbawić lud myślenia? Pani Minister Edukacji Absolutnie! Boże drogi! Skąd ten wyrok taki srogi? Myśleć musi – takie życie, Ale myśleć należycie. Już u podstaw to sprawimy, Czarne z białym zamienimy, Zakręcimy pod kontrolą, A myślenie, zgodnie z rolą, Kwitło będzie w łepetynach, Na zakupach, w barach, w kinach. Już tłumaczę: edukacja Niechaj zbrzydnie jak kastracja! Niech nauka się kojarzy Z przykrym, co się raz przydarzy, No, a potem w zapomnienie Idzie jak wieczorem cienie. Niechaj chęci do rozwoju Zginą pod naporem roju, Który bardziej niż ja sama Zna tu obok mnie ta dama. (Wskazuje na milczącą Panią Minister Kultury, która lekko się kłania) Pani Minister Edukacji Ważne jest kształcenie ludzi, Niech się jednak nikt nie łudzi, Że my chcemy wykształconych; Tych po studiach ukończonych Tak przytniemy rynkiem pracy, Że i nawet mądrzy tacy Uczyć się już zaprzestaną. Koniecznością li nazwaną Edukacja niechaj będzie. Pocieszenia przeto wszędzie Lecz w nauce nie szukają. Generał Niech więc wiedzę ci trzymają, Co korzystać z niej potrafią! Drodzy państwo! Czy przytrafią Się doradcy komu jeszcze, Co pomysły mają wieszcze? Wiedza-władza... Ta relacja To prawdziwa demokracja. No, przynajmniej jej prawdziwy Obraz z naszej perspektywy. (wszyscy chichoczą) Referentka „Per-spe-kty-wy”. Zapisane! Nad czym jeszcze będzie dane Nam się tutaj zastanawiać? Generał Tak, dyskusję trzeba wznawiać, Jako rzekłem, czas mi drogi; Żona pewne stół już, mnogi W dania różne zastawiła, W drzwi wejściowe wzrok swój wbiła Oczekując przyjścia mego, Męża swego najdroższego. (wszyscy się śmieją) Generał Temat nam ostatni stoi, Kończmy zatem, mili moi, I pomówmy, byle nuże! O rozrywce i kulturze. (Wszyscy w milczeniu wpatrują się w Panią Minister Kultury. Generał, Ekonom i Pani Minister Edukacji rozstępują się, by zrobić jej miejsce na środku sceny. Ta powoli wychodzi; wyniośle poprawia szal, kłania się w podzięce za zrobienie miejsca. Referentka wraca do pisania.) Pani Minister Kultury Czy świadomość macie może, Że jak krople tworzą morze, I jak drążą tunel w skale, Tak i treści, przewspaniale, W umysł się wsączają skrycie Człeka określając bycie? Niby wierszyk, niby fraszka, To z jestestwem jest igraszka, Obraz widzian choćby z dala, W charakterze się wypala, Wszystkie zdania, wszystkie słowa, Nimi się napełnia głowa, A gdy ona pełna czego, Szlak określa człowieczego Życia, w którym błądzi, bowiem, Teraz prawdę wam ja powiem, Nikt z nas, ludzi, wiedzy nie ma, Czy odpowiedź -ką otrzyma, Na pytania trzy zadane: Skąd? Kim? Dokąd jest nam dane? Nikt pewności nie posiada, I nie ważne czy to bada, Czy tym głowy nie zaprząta; To zagadka, co się krząta Po umysłach najdawniejszych, Lecz, co ważne, nie dzisiejszych. Teraz odpowiedzi mamy, Choć ich sensu wciąż nie znamy; Bo nauka? Bóg? Natura? Jakaś wpadka albo bzdura? Choć nie mówią nic otwarcie, Zapisują coś na karcie, Która dalej bielą stoi, Lecz się której nikt nie boi. Gdyby ludzie wszak codziennie, Zamartwiali się solennie, Że ich ciała się rozpadną, A umysły w otchłań spadną, Gdyby śmiercią co dzień żyli, Kimże teraz wszak by byli? Więc kultury treści mamy, Nimi wzrok swój odwracamy, Od niewiedzy tej palącej: Egzystencji nieznaczącej. Sztuka ma być kolorowa, Prosty przekaz, proste słowa, Byle tylko ciekawiła, I uwagą się chełpiła. Oto, drodzy, sekret mamy, Gdy uwagę posiadamy Ludzie są na długość ręki; Więc ocalmy ich od męki, Zaoszczędźmy im myślenia O bezsensie, tfu! istnienia. Dajmy cieszyć się dobrami, A nie życia potworami. W kolorowym otępieniu I cielesnym uniesieniu Niechże ślepo brną po świecie, A dlaczego, to już wiecie. Referentka (Z niedowierzaniem patrzy na kartkę na maszynie do pisania. Delikatnie wyciąga do niej rękę) Te litery... Ozłocone, I ruszają się toż one! (Generał, Ekonom i Pani Minister Edukacji podbiegają do Referentki, z zachwytem patrząc na kartkę. Pani Minister Kultury stoi z boku poprawiając szal, śmiejąc się pod nosem) Generał To się dzieje, kiedy mowa W wielkie jest bogata słowa! Ekonom Przecież tutaj... Tutaj mamy... Pani Minister Edukacji Święty kodeks tu trzymamy! (Generał wychodzi na środek i radośnie rozkłada ręce) Generał A więc wszystko ustalone! Drogi nowe ukończone, Po nich w świat ruszymy społem, No, a ludzie tańcząc kołem Nawet się nie zorientują, Że my, to ci, co świat trują. Pani Minister Edukacji (Wychodzi na środek) Kiedy grupa co ustali Siedząc gdzieś w zamkniętej sali, Kiedy grupa obraduje, No i tylko oznajmuje... Ekonom (Wychodzi na środek) O owocach swojej pracy Mając przez to w bród kołaczy... Referentka (Wstaje, ale zostaje przy biurku) Czy naprawdę w każdym słowie, Które któryś z nich wypowie, To jest, co nam świat kształtuje, I się z czym nie dyskutuje? (Wszyscy obracają się na Referentkę mierząc ją wzrokiem; ta speszona z powrotem siada przy biurku) Pani Minister Kultury (Powoli wychodzi na środek) Ludzie muszą nas posłuchać, Choćby ogniem mieli buchać. Na nas się tak zatem zdają, Bowiem innych wszak nie mają. Wszyscy Pasterz rządzi przecież stadem, I pilnuje, aby razem Wszystkie owce w swej zagrodzie Żyły sobie w ciszy, zgodzie. Generał (Mówi wprost do publiczności) Lecz na szczęście, takie rzeczy, Ktoś z was temu tu zaprzeczy? Fikcją stoją w sztuce naszej, I rozrywce służą waszej. Bo naprawdę, moi mili, Ludzie by się nie zgodzili, By tym „lepszym” rosły brzuchy, Świat zmieniając w lep na muchy, Prawda? |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |