DRUKUJ

 

O szpadlu i morderstwie doskonałym cz.2.

Publikacja:

 23-02-07

Autor:

 Hortensja
„Podłość ludzka nie zna granic!” To święte słowa są. Jakim trzeba być padalcem złośliwym, żeby mnie tak w pole wyprowadzić. To się w głowie po prostu nie mieści! Tyle planów, przygotowań. I co? Psińco! Nie, nie zabiłam szefa! Fakt, że sam o mały włos się nie zabił, w ogóle mnie nie satysfakcjonuje. Prosiłam go czy jak? Ja bym to zrobiła estetycznie, a co najważniejsze skutecznie, a tak… Eeee, szkoda słów, aż się człowiekowi odechciewa cokolwiek planować. A przecież to mogła być taka piękna zbrodnia...
No co, co? Było tak:
Skoro świt, (czwarta piętnaście) zgodnie z planem, wrzuciłam do garbuska jedwabny szalik, żeby nie zapomnieć. (Dacie wiarę? Pół nocy przez to nie spałam, powtarzając w kółko: wrzucić szalik, wrzucić szalik. Dlaczego nie wpakowałam go tam już wczoraj, za cholerę pojąć nie mogę. Starzeję się czy co?) Zrobiłam się na bóstwo, wyżłopałam chyba ze trzy kawy, a i tak czasu miałam w nadmiarze. Jak nigdy. (Gdybym tak codziennie planowała jakieś morderstwo, to wreszcie przestałabym się spóźniać do szkoły, hehe). W nocy (bezsenność ma jednak swoje plusy) dotarło do mnie, że przecież muszę jeszcze jakoś niepostrzeżenie wnieść do klasy te moje narzędzia zbrodni. W tym celu, o drugiej piętnaście, przekopałam pół szafy, pawlacz i narożną wersalkę. Własny patrzył na mnie z niebotycznym zdziwieniem, aż wreszcie nie wytrzymał i wypalił:
- A tak poza tym to wszyscy zdrowi? Bo jeśli trzeba, ja w ramach rewanżu mogę pojechać z tobą na SOR. Może wariatów przyjmują poza kolejką.
Małpa.
- Nie! Dziękuję! A ty nie masz co w nocy robić, tylko zadawać głupie pytania? W nocy normalni ludzie śpią, "śpij, kochany, śpij".
No i zanim wyśpiewałam w duchu cały tekst Kayah, znalazłam, co trzeba.
Rano, w peruce po mojej babci (tak, tej która mi kokardy poprawiała), w okularach a`la Zbigniew Wodecki i w trenczu po dziadku Julianie niczym szpieg z krainy deszczowców przemykałem przez puste jeszcze, bezdzietne korytarze. Niestety, do czasu. Na drugim piętrze z impetem wpadłam na woźnego. Zderzyliśmy się plecami, gdy na palcach, zgarbiona jak bożonarodzeniowy dziad z jasełek (Co się dziwicie? Próbowaliście kiedyś przemycić pod przydużawym płaszczem dziadka: szpadel, kominiarkę i sznurek do snopowiązałki? Nie? To proszę mi tutaj, nie poddawać w wątpliwość racjonalności moich zachowań.) rozglądając się nerwowo wkoło, pokonywałam dosłownie już ostatnią prostą. Pech! Peruka zsunęła mi się na czoło, zasłaniając ogromniaste okulary, a trencz wręcz odwrotnie, odsłonił całą dziwną zawartość plus kieckę i niebotycznie zgrabne nogi.
- Pan do kogo? – zapytał. (Jak to dobrze, że jest ślepy jak kret. Ale z drugiej strony, żeby mnie po tych nogach nie poznać, to już szczyt złośliwości. Zazdrosny czy jak?)
- Nie do pana… - wyszeptałam, poprawiając nerwowo okulary na nosie. Może nie dosłyszy, głuchy też podobno jest. Tak przynajmniej twierdzą dzieciaki.
- Aaaa, to na prawo – odpowiedział. Czyli jest! Najdłuższym szpagatem, jaki udało mi się w życiu zrobić, dopadłam drzwi mojej klasy. Nie powiem, serducho biło mi szybciej niż zwykle. I nie, nie w rytmie cha-cha, raczej : "i co ja tutaj robię, uuuu, i co ty tutaj robisz, eeee". I wtedy dzięki bogu, to już ostatnia chwila była, odezwał się we mnie instynkt killera:
- "Spokój szamana, wszystko będzie dobrze"! Zdejmij perukę i płaszcz! Wrzuć wszystko do szafy! Oddychaj! Opanuj emocje!
Zrobiłam, co instynkt kazał. Usiadłam za biurkiem, zamknęłam oczy i... w stanie takiego właśnie całkowitego wyciszenia zastali mnie pierwsi uczniowie wchodzący do klasy...

cdn.

No tak, jeszcze wierszyk. (Może administrator, w ramach wyjątku, zechciałby mnie zwolnić z tego obowiązku. Plisss.):

Na nic, moja droga, płaszcz i okulary,
gdy cię tuż pod klasą zdybie woźny stary.

No to cześć!

Data:

 07.02.2023 r.

Podpis:

 Hortensja

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=81991

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl