![]() |
|||||||||
Na Chybcika |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Żył raz kiedyś Chybcik sobie, który słabo dbał o zdrowie, ale stale zmawiał „Zdrowaś...”, by zaczęli mu skandować! Chybcik ten, z jakiejś wokandy na chybcika słyszał „skandy”... I, wiadomo, na chybcika mało też się nie posikał! Sędzia zdawał sobie sprawę: - Chybcik może mieć obawę... - publika tego nie znała i dlatego skandowała! Biedny Chybcik słyszał wszędzie: Chyb-cik, Chyb-cik! – Co-to-bę-dzie! - Ale nie byłby Chybcikiem, gdyby wątpił: - co wynikiem! Po tym, jak już dostał wyrok, Chybcik walnął sie na wyro, by odpocząć od tej bandy, która pamiętał z wokandy... Sprawa była dość doniosła: - chcieli wrobić go - jak osła! Ale Chybcik im się nie dał: Całą swoją wiedzę „sprzedał”! Teraz tak ma - jak po wojnie: Zapłacili jemu hojnie, Wygrał sprawę i po trudach, wreszcie weekend mu się udał! - Udał mu się na spokojnie, bo faktycznie, jak po wojnie, będzie w klawiaturę klikał... - i wiadomo: - na chybcika! (by walvit) |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |