DRUKUJ

 

Tęsknota

Publikacja:

 19-09-03

Autor:

 Kemilk
Każdego dnia tęsknota potęguje obcość w świecie, na którym wciąż jestem. Wiedza i świadomość boskości ciąży i odrywa od materialnej strony, a uczucia każdego dnia niezauważalnie topnieją, pod naporem życiodajnych promieni słońca.

Jestem bezustannie w tym samym miejscu i tylko upływ czasu zbliża do początku, skracając oczekiwanie. Jestem i nie ma mnie w tym przedziwnym świecie, wypełnionym po brzegi przemocą i egoizmem. Ogrom różnorakich uczuć pulsuje niczym wielki gorący bąbel magmy, wypuszczając nabrzmiałe emocje.

Zagubieni i zapomniani ludzie, stworzyli groteskowy świat, w którym każdy krok naznaczony jest walką o przetrwanie. Ból i samotność stają się normą, do której trudno się przyznać. Oddalając się od wciąż zmieniającego się otoczenia, stajemy się dziwadłem, bez szans na zrozumienie. Tłum biegnie coraz to szybciej do mety, która nie jest tam, gdzie się wszystkim wydaje. Oni biegną za nie swoimi marzeniami, nieopatrznie podrzuconymi im przez najbliższych.

Błogosławione choroby zwalniają myśli i starają się wyrwać jestestwo z głęboko zakorzenionego korytarza ułudy. Błogosławione doświadczenie zwiększa dystans do nas samych. Błogosławiona przyroda pokazuje małość ludzkich bytów i ich tworów. Błogosławione porażki wzmacniają duszę, ukazując obraz, którego nie spodziewaliśmy się zobaczyć. Błogosławiona śmierć nieśmiało przypominająca o ulotności życia. Przeklęty niech będzie czas, wtłaczający człowieka w niepotrzebną gonitwę.

Szukajcie, a znajdziecie. Ileż prawdy w tak krótkim zdaniu. Tylko by coś znaleźć, należy wiedzieć, czego się szuka. Niczego nie znajdziemy, galopując bez końca tylko po to, by dogonić tych przed nami. Nic nie znajdziemy unurzani w zmartwieniach i niepokojach świata.

Wystarczy tylko sięgnąć i odnaleźć prawdę. Tylko jak, gdy jej bliskość wyczuwamy w chwili śmierci, a wtedy jest zbyt późno. Mamy ją przed sobą, nie dostrzegając i nie będąc świadomym jej mocy. Wyciszenie i niezmącona cisza przybliża do istoty prawdy i czeka na rękę, wyciągniętą w jej kierunku. Dotknięcie boskości zmienia raz na zawsze postrzeganie i tak skrzętnie zbudowana osobowość, rozsypuje się jak domek z kart. Przypadkowość rozsianych genów tworzy niejednorodne byty świadome i zarazem nieświadome swojego istnienia, dążące do zaspokajania faktycznych i wyimaginowanych potrzeb.

Zbieram owoce i delektuję się ich boskością, tam, gdzie wasze zmysły nie sięgają. Wiedza dostępna dla wszystkich, zapomniana i zakamuflowana w przestrzeni, czeka na nieskazitelnie czyste myśli, niezmącone ułomnością świata. Spokój i szczęście dostępne jest także na ziemi i niektórzy nazywają to przebudzeniem.

Zawieszona informacja bezczasowo zastygła w nieograniczonych możliwościach, ukryta za kotarą tajemniczości. Sięgam i delektuję się wspaniałością wszechświata, jego jednością rozproszoną na nieskończone byty. Te znane i nieznane.

Istota boskości wkracza w świadomość, wydając niespodziewany owoc wiedzy. Przypadkowość rozrzucająca we wszechświecie iskrę boską podrzuca ją i stajemy się światkami Boga, jego nieskończonej części znajdującej się w każdym z nas. Świadomość utrąca dotychczasowe marzenia i odrywa od natrętnych myśli, w zamian oferując niezmąconą miłość.

Dlaczego Bóg pozwala oddalić się części siebie, odbierając pamięć? Boska cząstka gubi się w tworach materialnych, nie pojmując własnej wielkości. Czy to zabawa jednego wielorakiego Boga, rzucić nas pojedynczych i myślących w wir chaosu? Czy jedność jest wielością, a wielość jednością?

Tylko taki podział zbliża nas do ostatecznego zastygnięcia. Czy oddalenie się od Boga będąc jego częścią, jest potajemnym buntem i zwątpieniem nic nieznaczącej jednostki? Czy można zwątpić w samego siebie? Czy bunt to powiew świeżości łamiący przymus trwania w bezczasowym bycie?

Świat wypełniony jest istotami zażarcie walczącymi o swoje racje. Racje z punktu widzenia pluskwy przyczepionej do żywiciela. Racje, za które godzimy się zabijać i walczyć.
Bezruch i bezczasowość wciąż istnieje i ostatecznie utuli nas w miłości i spokoju.
Jakże za tym tęsknię.

Data:

 07.2019

Podpis:

 Józef Kemilk

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=81222

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl