DRUKUJ

 

Jestem ucieczką Jack'a

Publikacja:

 16-10-28

Autor:

 Bejtmen
Zabrałem ją ze sobą. Jakieś na pół denne przyjęcie w domu. Siedziałem w drugim pokoju kiedy spostrzegłem, że wychodzi. Ruszyłem za nią. Ubierała się i faktycznie zamierzała wyjść. Nie mogłem jej na to pozwolić. Czułem, że może to być moja ostatnia szansa na zmianę czegokolwiek. Panicznie bałem się porażki, chyba tak na dobrą sprawę w ogólnie nie myślałem, że mogę przegrać. Kiedy była już gotowa, zimnym głosem powiedziała, że musi już iść. Taksówka stała pod drzwiami. Zacząłem panikować, musiałem ją zatrzymać. Prosiłem, ale jakby nie słuchała. Powiedziałem koledze, aby zostawił nas samych. Szczerze? Chyba nigdy nie byłem tak blisko od powiedzenia jej wszystkiego czego zawsze chciałem. Ale jak zwykle milczałem. Zdobyłem się tylko na to, aby powiedzieć jej, że to dla mnie bardzo ważne, aby została. Chyba nie chciała mnie słychać, odwracała wzrok, powtarzała, że musi iść. W pewnej chwili zacząłem błagać, mówiłem: "Błagam nie odchodź." A wtedy powiedziała coś, co jak teraz myślę, doskonale obrazowało moją stronę. "Ja nie odchodzę, to ty. Ty odchodzisz." Tego bałem się najbardziej, że w doskonałym świecie, w jakimkolwiek, w zwykłym świecie innego razu, zdarzy się sytuacja, że MY mogliśmy być prawdą, a ja odszedłem. Jak teraz widzę, miałem do tego naturalną zdolność. Uciekałem, kiedy ona czekała. Stałem w miejscu, kiedy szła dalej. Wiem, że nigdy sobie tego nie wybaczę. Nie zdołałem jej zatrzymać. Może nie miałem realnej szansy, jednak próbowałem, w jakiejś części na pewno. Z perspektywy czasu wiem, że to było zbyt mało, ale jak miałem tylko parę rąk, a ona była wodą.

Data:

 28-10-16

Podpis:

 a bejtmen story

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=80025

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl