DRUKUJ

 

Tezeusz

Publikacja:

 15-04-20

Autor:

 Comporecordeyros
W labiryncie porozumiewawczych nieporozumień,
gdzie wciąż jeszcze nie zabiłem Minotaura...
Nić zerwana, chyba czeka mnie klęska marna.
Lecz dla podniesienia ducha
pieśnią niepokoje dobrucham.
Słowa odbijają się w zawiłych murów zamęcie.
Szukam wyjścia, czy krwi bestii?
Na żadnym pewien nie jestem zakręcie.

W labiryncie porozumiewawczych nieporozumień
kości zuchów nagie,
przypominają rachunków losu zawieruchy .
Marzy mi się biały żagiel...
Czas już rozgryzł nadzieję, rozpracował ją smutek,
sterroryzowało okrutnie wstrętne napięcie.
Wiem i czuję, że życie pulsuje wokół wszędzie.
Lecz jakże odległy tu jego ton.

W labiryncie porozumiewawczych nieporozumień
czas przeżuwa moje szczęście.
Zagryza sałatką z chęci, popija winem z resztek pamięci.
Równo odmierzone kłów mlaśnięcia,
czasem ślina kapnie na beton.
Skończy, kiedy już nic nie będzie, nawet sumienia
w labiryncie porozumiewawczego nieporozumienia.

Data:

 2013

Podpis:

 Comporecordeyros

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=78174

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl