O filozofii |
|||||||||
|
|||||||||
Czym jest filozofia? Wydawać by się mogło, że za tym niepozornym pytaniem nie kryje się choć namiastka sensownej odpowiedzi. Skoro nawet jedno z największych źródeł wiedzy ludzi XXI w. jakim bez wątpienia jest Wikipedia, stwierdza, że nie można jasno określić czym owo pojęcie jest, musi się kryć za tym jakaś magia, coś elitarnego i niezwykłego. Czy naprawdę nie ma na to odpowiedzi? Ano jest. Filozofia jest to słowo, które określa po prostu proces myślenia. I w zasadzie to wszystko. By jednak nie być gołosłownym, wypadałoby się posłużyć przykładem: Darek, pracownik dużej firmy farmaceutycznej, usiadł sobie na ławce i z puszką piwa w ręce począł kontemplować otaczającą go rzeczywistość. Miał ze sobą pewne problemy i często rozmawiał sam ze sobą. -Ojej! Jakie to wszystko jest niesamowite! Jakie cudowne! Ciekawe skąd to się w ogóle wzięło! W tym momencie jego zachwyt został brutalnie przerwany przez Kamila, mężczyznę w charakterystycznym, niebieskim mundurze, na którego zwykło się mówić policjant. Kamil był uprzejmy, zanim wypisał Darkowi mandat za picie w miejscu publicznym rozpoczął przyjacielską, jakby się mogło wydawać, pogawędkę. Zagadał do niego tymi słowy: -Co pan robi? W tym momencie Darek popadł w konsternację. Miał do wyboru kilkanaście odpowiedzi, stwierdzających rzeczywisty stan rzeczy. Mógł powiedzieć: - Siedzę i piję piwo, panie władzo! Albo: - Siedzę! Tudzież: - Piję! Był jednak człowiekiem inteligentnym i postanowił skorzystać z opcji specjalnej, naprawdę rzadko używanej: - Myślę! I tu można wrócić do ekstraktu sprawy: Darek zamiast „myślę”, mógł odpowiedzieć „filozofuję”, gdyż to i to jest tym samym procesem używania szarych komórek. Prawdopodobnie gdyby wybrał to drugie, nie dostałby mandatu, gdyż należy powiedzieć, że Kamil nie był zbyt rozgarnięty i gdyby usłyszał tak obce słowo jak „filozofia” uciekł by z pewnością, zostawiając Darka samego z piwem i myślami. Należy więc zastanowić się nad fenomenem filozofii. Cóż w tym specjalnego? Co jest niezwykłe w tym, że pomyśle nad sensem życia albo o prapoczątku człowieka? Czy używanie mózgu jest zajęciem tak niesamowicie skomplikowanym, że zasługuje na własną naukę? Skoro tak, nie świadczy to o idei tego zjawiska, ale o ludziach... Powiedzmy sobie szczerze: w myśleniu, a więc i w filozofowaniu, nie ma nic specjalnego, nic elitarnego, wyprane jest to z jakiejkolwiek mistyki i magii. To tak jakby powiedzieć, że ruszanie rękoma jest zajęciem zarezerwowanym dla określonej grupy osób. Dlaczego tak nie jest? Bo ręce ma każdy (nie licząc, prawda, sporadycznych przypadków). A więc, skoro każdy ma mózg (jak wyżej w nawiasie) i każdy może go używać, każdy jest na swój sposób filozofem. Nie ma osoby, która nie myśli. Oczywiście można się przyczepić, tak jak broniący tytułu i połowy swego życia profesor, który stwierdza, że prawdziwy filozof nie myśli o byle pierdołach - on rozpracowuje rzeczywistość, albo przynajmniej dąży do posiadania wiedzy (jak to było w pierwotnym zamyśle). Cóż, faktycznie można powiedzieć, że tematem rozważań prawdziwego filozofa nie jest rozstrzygnięcie problemu, które ze zdjęć ma powędrować na portal społecznościowy. Dalej uzasadnię dlaczego się z tym nie zgadzam. Rozumiem, że nie każdy musi przejmować się tym, czy życie ma sens. Nie każdy musi dostawać wypieków na twarzy, gdy słyszy dyskusję o moralności, nie każdego musi obchodzić imperatyw kategoryczny. Myślę jednak, że większość, albo nawet wszyscy, mają na te tematy własne zdanie. No, może nie wliczając imperatywu, którego znaczenia należy się ewidentnie nauczyć. Ale właśnie, ocena co jest dobre, a co złe, albo uzasadnienie co według jakiejś konkretnej osoby jest moralne nie wymaga żadnej wiedzy. Filozofia nie wymaga żadnej wiedzy. Bo filozofia NIE JEST NAUKĄ. Nie można się nauczyć rozumienia rzeczywistości, to brzmi nawet jakoś tak nienaturalnie. Zresztą nie można zrozumieć rzeczywistości. Nie oszukujmy się, cokolwiek byśmy wymyślili, my jako ludzie, będzie to rzeczą niesprawdzalną, jest to tylko założeniem i pewną propozycją sposobu myślenia. No bo z tego, że ktoś stwierdzi, że umysł jest drogą poznania. Poznania czego? I co mi da owo poznanie? Czy Kartezjusz formułując swoje wnioski odkrył tajemnice wszechrzeczy? Czy myśląc o rozumie jako o źródle, jego życie różniło się znacząco od, powiedzmy, życia Darka tudzież Kamila? Czy jego osoba powinna być dla wszystkich przykładem? A co z innymi filozofami? Ja osobiście myślę, że ludzkość składa się z pewnych grup, które to grupy mają swój i tylko swój umysł, który działa w określony dla danej grupy sposób. To tak jak z nauką jakiejś solówki na gitarze. To trzeba poczuć, a najbardziej to czuje właśnie autor tej solówki. Mechaniczna nauka dla samego nauczenia się trochę nie zgadza się z samą ideą. Bo solo to nie jest rzemieślniczy przerywnik. To osobisty wyraz ekspresji muzycznej, czyste uczucie. I z myśleniem jest podobnie, lecz zamiast jednego artysty mamy całą grupę artystów, która ma w głowie indywidualną, niepowtarzalną konstrukcję, która utrudnia zrozumienie cudzych poglądów. By wiedzieć o co chodzi w koncepcji moralności Hume’a, należy w owej konstrukcji poluzować pewne sprężynki, coś naoliwić, coś wyłączyć, wysunąć jakąś antenę i generalnie przestroić się na odbiór humowskich częstotliwości. Dla ludzi, którzy nadają na tych samych falach co on, jest to proste, lecz dla innych już niekonieczne. Myślę, że to jeden z dowodów na niepotrzebność filozofii – skoro każdy, nie ważne czy zdaję sobie z tego sprawę czy nie, myśli bądź co bądź podobnie, nie jest konieczne spisywanie poglądów, które są znane, a dla niektórych nawet oczywiste. Ludzie są do siebie podobni, zarówno pod względem wyglądu jak i psychiki. Cóż jednak z tym filozofowaniem? Określiłem już, że łączy się to z myśleniem, a konkretnie z myśleniem abstrakcyjnym. Ale czy istnieje rodzaj myślenia nie będący abstrakcją? Według mnie nie, wszystko co dzieje się w naszych głowach jest, kolokwialnie ujmując, dziwne. Nie ważne czy jest to dumanie nad śmiercią czy wybieranie interesujących nas produktów w sklepie. Tutaj i tutaj zachodzi ten sam proces – myślenie, a myślenie = abstrahowanie. Teraz tak: czy próba ogarnięcia życia nie jest abstrakcją? Owszem jest, angażujemy do tego bowiem mózg, a co za tym idzie, również myśli. Czy zastanawianie się nad wyborem odpowiedniego zdjęcia do wyżej przytoczonego portalu społecznościowego zdeterminowane jest myśleniem? Oczywiście, już samo zastanawianie się nad czymkolwiek jest przecież formą myślenia. Może zabrzmi to naiwnie, szokująco i niesmacznie, ale „prawdziwy filozof” nie różni się znacząco od słitaśnej szesnastki, która kontempluje kolor swoich paznokci. Oczywiście nie są tacy sami, o nie. Robią to samo, myślą, ale różni ich jakość tych myśli. I tutaj można powrócić do interesującego, przynajmniej mnie, pytania: czym jest filozofia? Tak jak wyżej – procesem myślenia, teraz jednak można do tego dodać: procesem myślenia o określonej jakości. Ale czy myśli mają jakąkolwiek jakość? Czy można stwierdzić, że jakaś myśl jest bardziej szlachetna od drugiej? Z początku wydawać by się mogło, że tak: Wiał słaby, ciepły wiatr. Unosił raz po raz liście, potrząsał chorągwiami, dodawał orzeźwienia. Patrząc na to, co się dzieje za oknem Lucjan, profesor opolskiego uniwersytetu, odpalił rytualnie papierosa i westchnął. Był człowiekiem spokojnym, lubił przebywać w samotności i pogrążać się w głębokim zamyśleniu. Podeszła do niego żona. - Nad czym tak dumasz, kochanie? - Cóż – zaciągnął się i niespiesznie wypuścił dym – myślę, że świat to piękne miejsce. Nie mam pojęcia skąd się wziął, ale jeżeli ktoś go stworzył celowo, ten ktoś musiał być geniuszem. Wszystko opiera się na jednym wielkim rytmie: Ziemia się kręci w określony sposób, cyklicznie powtarzają się na niej te same zdarzenia, ludzie żyją dzięki rytmicznemu biciu serca....wiesz Renato – tutaj Lucjan zgasił świeżo zapalonego papierosa i zbliżył się do swej wybranki – myślę, że w życiu chodzi o znalezienie własnego rytmu. Musimy opracować własny, niepowtarzalny schemat, oddać się określonym drganiom i pulsować wraz z nimi. Wtedy będziemy szczęśliwi. Mniej więcej w tym samym czasie, na drugim krańcu miasta spotkało się dwóch kumpli z osiedla. Jeden z nich, Sławek, przycupnął na murku, wyciągnął z kieszeni lufkę i począł ją nabijać. - Wiesz Bila – zagadał Sławek do młodszego o dwa lata kolegi – wczoraj kupiłem sobie tę grę, o której ci wspominałem. Człowieku, nigdy nie grałem w takie cudo! Ona jest genialna, koniecznie musisz ją obczaić. Cholera – zbliżył lufkę do ust – granie daje mi dużo radochy. Szacun dla człowieka, który wymyślił komputer. Mocno się zaciągnął krzywiąc się przy tym nieco, po czym wypuścił dym. Od teraz był we własnym świecie. Odpłynął. Jak więc jest z tą szlachetnością myśli? Sławek poruszał tematy raczej przyziemne, zachwycał się produktem, który dostarcza mu rozrywki. Lucjan natomiast sięgnął dalej, zastanawiał się nad rzeczami niematerialnymi. Ale właśnie, czy na pewno sięgnął dalej? Postaram się nie wartościować priorytetów tych dwóch osób, według mnie takie wartościowania nie są konieczne. Choć przedmioty myślenia Lucjana i Sławka są skrajne różne, sprowadzają się do tego samego, do procesu zaangażowania myśli. Wbrew pozorom te myśli nie różnią się jakościowo. Paradoksalnie, Lucjan dochodząc do wniosku, że życie to jeden wielki rytm nie stał się człowiekiem mądrzejszym. Te słowa mądrze brzmią, ale nie czynią z ich autora geniusza. Sławek również nie stał się bardziej wartościową osobą, mówiąc, że lubi gry komputerowe. I to i to jest tym samym – wyrażeniem opinii skonstruowanej na podstawie pewnej abstrakcji. Teraz znowu powrócę do głównego pytania, odpowiadając na nie nieco dokładniej: Filozofia jest procesem myślowym, który koncentruje się nad określonymi myślami, które w relatywny sposób są teoretycznie bardziej szlachetne. Czyli Sławek nie mógł by zostać filozofem? Zgodnie z tą definicją tak, gdyż, zapewniam, do głowy by mu nie przyszło, by choć przez chwile zastanowić się nad sensem życia. Powiedziałem jednak, że każdy może być filozofem. Podtrzymuję swój pogląd, każdy może, a nawet jest filozofem, bo filozofowanie = myślenie, więc filozof = myśliciel, a myśliciel = osoba myśląca, a osobą myślącą jest każdy człowiek. Nie chce oddzielać jednych myśli od drugich. Każde użycie mózgu jest takie samo. Na drodze umowy społecznej, ludzie uzgodnili między sobą co jest „mądrzejsze”, a co...niech będzie, że bardziej trywialne. I tak, piętnowane są nastolatki wrzucające do sieci tysiące zdjęć, a wywyższane są osoby, które zapytają się o drogę poznania i źródło wiedzy. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało i od kiedy to się zaczęło. Generalnie ten tekst powstał z powodu skrajnej irytacji wynikającej z konieczności nauki filozofii. Bo to nie przyswajanie wiedzy. To rozmontowywanie i rozstrajanie pewnego niepowtarzalnego dla mojej grupy mechanizmu, jakim jest umysł. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |