![]() |
|||||||||
Wojna o |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Wstęp. Przedstawione poniżej wydarzenia oraz osoby są fikcją literacką, a ewentualna zbieżność nazwisk itp. jest niezamierzona. ... W świetle pięknego poranka, komandor Reg Matino wjeżdżał właśnie do tajnej bazy dowództwa połączonych sztabów armii USA. Było to jego zwykłe miejsce pracy. Dzień w dzień od ósmej do szesnastej... Odruchowo zasalutował wartownikowi przy bramie i ruszył na parking. Gdy wysiadał z samochodu usłyszał za sobą czyjś głos: - Panie komandorze! - Tak? - List do pana. Z dowództwa. - Dziękuję. Odruchowo podpisał rozdzielnik i ruszył do biura. List zamierzał przeczytać podczas przechodzenia przez trzystopniowy system zabezpieczeń. Przechodząc przez kolejne bramki i punkty kontroli dokumentów złamał pieczęć koperty i zaczął czytać: !Klauzula tajności! Dowódca połączonych sztabów armii USA do wszystkich wg. rozdzielnika. 21.V.2010 Czas: 1300T czasu ZULU Ściśle tajne! Do rąk własnych! Utraciliśmy kontakt z naszym bardzo ważnym satelitą. Ostatnie dane z satelity wykazują, że ktoś przejął nad nim kontrolę. Obliczenia trajektorii lądowania mówią, że lądowanie wystąpiło na Kubie. Sprawa jest bardzo delikatna. Zarządzam na dziś, na godzinę 1330T czasu ZULU, spotkanie następujących osób: szef sztabu Marynarki Wojennej USA, dowódca wywiadu Marynarki Wojennej USA, dowódca sił powietrznych Marynarki Wojennej USA, dowódca oddziałów SEAL Marynarki Wojennej USA, dowódca oddziałów Marines Marynarki Wojennej USA, reprezentant CIA przy dowództwie połączonych szefów sztabów armii USA, przedstawiciel NASA. Generał Michel Gray, dowódca połączonych sztabów armii USA Po przeczytaniu spalić! Tego się trzeba było spodziewać, pomyślał podchodząc do najbliższego kosza na śmieci. Od upadku rządu Fidela Castro w 2006 mają tam niezły burdel, myślał podpalając kartkę i starannie ją niszcząc. Przeszedł ostatnią bramkę kontrolną i spojrzał na zegarek. Miał jeszcze piętnaście minut do spotkania. Ruszył w kierunku swego biura na pierwszym piętrze. Wszedłszy do działu marynarki wojennej, skierował się do pomieszczeń sił specjalnych. W wejściu do korytarza przywitała go sekretarka: - Dzień dobry panie komandorze! – powiedziała wstając. - Witam panno Kelt. Wziął klucz do swego biura i podszedł do drzwi. Otwierając zajrzał do skrzynki na listy i wyjął z niej kopię listu który otrzymał i jeszcze jeden. Był w nieregulaminowej kopercie, więc nie wysłał go nikt z armii. Ale żeby znalazł się tutaj, musiał go przynieść ktoś kto miał dostęp do tego rejonu. Znał wszystkie te osoby. Otworzył list i od razu poznał charakter pisma. To była podporucznik Joyce. Reg! Zgodnie z naszą umową, czekam jutro w klubie oficerskim o 19.00. Twoja Jane. Och ta Jane, pomyślał, żeby ona wiedziała, co się tu dzieje. W biurze zniszczył kopię wcześniej otrzymanego listu i włączył komputer. Po uruchomieniu systemu pokazało mu się okno wewnętrznego komunikatora. Zapamiętał numer sali, w której odbędzie się zebranie i zaczął przeglądać pocztę. Przejrzawszy pocztę zorientował się, że pora wychodzić. Zamknął biuro i po oddaniu klucza ruszył do drugiego skrzydła budynku. Przed wejściem do szczególnie strzeżonej strefy pokazał wejściówkę strażnikowi, odsalutował i ruszył wgłąb korytarza. Odnalazł salę numer 54 i przykładając elektroniczną wejściówkę do czytnika wszedł do przedsionka. Zamknął za sobą drzwi, odłożył na półkę telefon komórkowy i pager, po czym wszedł do sali konferencyjnej. Siedzieli tam już, popijając kawę, nad porannymi gazetami, szef sztabu marynarki i dowódca wywiadu. - Dowódca oddziałów SEAL - obwieścił strażnik przy drzwiach. Zebrani podnieśli głowy znad porannej kawy. - Witaj Reg. Wreszcie coś nowego, nie? – zapytał filuternie szef sztabu marynarki. - Ano. Zawsze jakieś odejście od rutyny. Podszedł do aneksu kuchennego i nalał sobie z termosu kawy. Ledwo zdążył zająć miejsce, gdy weszli pozostali, poza dowódcą sztabów. Ten zawsze trochę się spóźniał, by dać swym podwładnym czas na zejście i usadowienie się. Między zebranymi zaczęła się zawiązywać rozmowa o wszystkim i o niczym. Przed zebraniami służbowymi nie było w dobrym tonie rozmawiać o ich treści, nie mówiąc już o pracy. - Baczność! - Silny, metaliczny głos strażnika rozciął gwar rozmów niczym szabla. - Dowódca połączonych sztabów armii Stanów Zjednoczonych! Wszyscy zerwali się z miejsc przyjmując postawę zasadniczą. Do sali wszedł generał Gray, nieduży, barczysty mężczyzna o twarzy bardziej przypominającej dziadka niż żołnierza. - Spocznij. Witam panów i dziękuję za przybycie. Sierżancie – tu zwrócił się do strażnika – proszę sprawdzić pomieszczenie na obecność podsłuchu, wyjść i włączyć zagłuszanie na wszystkich częstotliwościach i zakresach. Straż przed wejściem ma stać do mojego odwołania. - Tak jest! – odpowiedział strażnik i wyjął z kieszeni standardowy wykrywacz podsłuchów i wszelkiej elektroniki. Obszedł całą salę, zajrzał pod stół, do aneksu kuchennego i do toalety, po czym wyszedł. Po chwili nad wejściem zapaliła się czerwona lampka. W tym czasie generał zrobił sobie kawę i usiadł na miejscu przewodniczącego obrad. Starannie odłączył od sieci i zabezpieczył jedyne połączenie ze światem zewnętrznym: mały interkom do komunikacji z obsługą sali, znajdującą się na zewnątrz. Łyknąwszy kawy przypomniał wszystkim o ścisłej tajności omawianych spraw i poprosił przedstawiciela NASA o zreferowanie sprawy. - Dzisiaj, o godzinie 3.45 rano czasu lokalnego, z ekranów kontroli misji wojskowego satelity „ELMO” znikł odczyt pozycji satelity na orbicie. Wcześniej satelita przesłał potwierdzenia nie wydanych przez nas komend, przygotowujących go do kontrolowanego wejścia w atmosferę. Jak zwykle podał też namiary na źródło sygnału radiowego, skąd nadano rozkazy. Podał, że rozkazy wydała kontrola lotu, poprzez nasz nadajnik na Hawajach. Obliczenia toru wejścia w atmosferę, jeżeli dane, które satelita przekazał są prawdziwe, i założenie, że zadziała system kontrolowanego lądowania, pozwoliły nam ustalić możliwe miejsce lądowania satelity. Obliczenia wskazują na Kubę. - Czy satelita jest już na ziemi? – spytał generał - Jeżeli wszystko odbyło się zgodnie z procedurą, to tak. - Dziękuję panu. Jak panowie widzicie – zwrócił się do zebranych - mamy do czynienia z wyjątkowo trudną sytuacją. Komplikuje ją fakt, że satelita przenosił nasz najnowszy system kontroli pojazdów bezzałogowych. - Czy to znaczy, że w rejonie lądowania nie można przeprowadzić zwiadu pojazdami bezzałogowymi? – spytał dowódca lotnictwa. - Niestety tak – odrzekł człowiek z NASA – nad tym terenem nie ma jeszcze podwójnego pokrycia satelitami. Jest to obszar o niższym priorytecie. - Ile zajmie wam wprowadzenie kolejnego satelity w miejsce utraconego? - Ponad pół roku. Sprawa już otrzymała najwyższy priorytet. Odwołano nawet start wahadłowca do stacji orbitalnej „ALPHA”. - Dziękuję. – zakończył generał – Poproszę teraz panów z wywiadu i CIA o ich punkt widzenia. - Według wywiadu marynarki, co potwierdza również CIA, w ostatnich dniach z terenu Kuby nawiązywano częstą łączność z Internetem w kierunku rządowych serwerów w USA, w tym wojskowych.. W tej chwili trwa weryfikacja adresów IP. Za kilka godzin będziemy mogli powiedzieć więcej. - Agentom CIA nie udało się wykryć żadnego powiązania pomiędzy aktualnym rządem na Kubie, a jakąkolwiek organizacją zainteresowaną przejęciem tego satelity. W tej chwili w stan podwyższonej czujności postawiono wszystkich agentów. W tym tych jeszcze nie zakamuflowanych, awaryjnych, a nawet częściowo spalonych. - Proszę rozpocząć pełną inwigilację terenów Kuby. Nie tylko polityczną. Skończył się czas pobłażania temu bajzlowi, jaki tam zapanował. – Prawie, że krzyknął generał. - Tak jest – odpowiedzieli przedstawiciele obu, ściśle ze sobą współpracujących, organizacji wywiadowczych. - I co panowie na to? – zwrócił się do wszystkich generał. - Obawiam się, że ta sprawa nie ograniczy się tylko do rozprawy dyplomatycznej. Moim zdaniem, trzeba będzie użyć siły. – powiedział dowódca marynarki, patrząc znacząco na Rega - Owszem. Ale moi ludzie nie mogą wejść tam tak od razu. Trzeba będzie ten problem najpierw głębiej rozpracować. – odgryzł się Reg. - Oczywiście. – przytaknął generał – to samo tyczy się Marines. Nie poślemy tam nikogo bez upewnienia się, że to w pełni bezpieczne i słuszne. Po sali przeszedł pomruk aprobaty. - Czy ktoś z panów ma jeszcze coś do dodania? Jeśli nie to pragnę przekazać panom moją decyzję. Od tej chwili, najważniejszym zadaniem jest zebrać wszelkie możliwe dane o tym gdzie i kto przejął naszego satelitę. Po drugie, oddziały SEAL, oraz Marines zostają postawione w stan najwyższej gotowości. Mają rozpocząć intensywny trening ataku z morza. Oddziały pierwszego rzutu MARINES mają przebazować się do portów na Florydzie. Oddziały SEAL zgrupują się w porcie, który uznają dogodny do ataku. Macie panowie najwyższy priorytet działań. W razie jakichkolwiek problemów proszę kontaktować się ze mną osobiście. Zrozumiano? - Tak jest – odpowiedział mu chór z sali. Generał jeszcze raz przypomniał o tajności obrad i rozkazał wyłączyć zabezpieczenia sali. Reg zaraz po zakończeniu obrad ruszył do swego działu. - Panno Kelt! Proszę natychmiast zarządzić spotkanie kierowników wszystkich działów. Proszę również ściągnąć wszystkich oficerów z przepustek i delegacji. - Dobrze – sekretarka wyglądała na z lekka zaszokowaną. Wszedł do gabinetu. Zajrzał do poczty, ale nie znalazł nic nowego. Stał tak przez chwilę i nie wiedział, co ze sobą zrobić. Po raz pierwszy miał doczynienia z tak skomplikowanym przypadkiem. Nigdy jeszcze, przynajmniej w jego karierze, nie doszło do konfliktu w tak małej odległości od kraju. Poza tym, sprawa wymaga wielkiej rozwagi. Nie ma też wszystkich środków, które mieli do dyspozycji podczas innych misji. Jakoś jednak trzeba się będzie z tym zmierzyć. Jego rozmyślania przerwał telefon. To sekretarka zameldowała, że wszyscy się już zebrali. - Już idę. – odpowiedział. Wyszedł z biura i przeszedł do pobliskiej salki konferencyjnej. Ze środka dobiegał szmer rozmów. Gdy wszedł, wszyscy zerwali się z miejsc. Nie znosił tego. Jeszcze niedawno wraz z nimi podrywał się, gdy wchodził dowódca SEAL’s. A teraz oni wstają na jego widok. - Witam wszystkich i dziękuję za szybkie przybycie. Niestety nie mam dobrych wieści... Sala natychmiast ucichła. -Utraciliśmy kontakt z jednym z satelitów kontroli pojazdów bezzałogowych. Ktoś przejął nad nim kontrolę i rozkazał mu powrócić na ziemię. Według NASA powinien wylądować gdzieś w okolicy Kuby. Po sali rozszedł się pomruk zdziwienia. - W tej chwili czekamy na wszelkie możliwe informacje o losie satelity. Rozkazy dowództwa stawiają nas w stan najwyższej gotowości. Mamy się przenieść do dowolnego portu marynarki, który nam odpowiada do ewentualnych działań na Kubie. Moje rozkazy dla was są następujące: W ciągu trzech godzin postawić wszystkie oddziały w stan gotowości do wymarszu do niesprecyzowanych bliżej działań, wyszukać najlepszy port do działań i przekazać oddziałom, że mają się tam udać. Dalej: przygotować się do przeniesienia do tego portu na czas nieokreślony. Obowiązuje ścisła tajemnica. Co pół godziny proszę raportować stan wykonania rozkazów. To wszystko. Dziękuję. W sali rozległ się zgrzyt odsuwanych krzeseł. Po chwili wszyscy wyszli. Dobrze wiedział, że nie musi mówić nikomu, co ma robić. Miał doskonały zespół, w którym każdy znał swoje miejsce i obowiązki. Na ekranie jego komputera wyskoczyło okno komunikatora. To wywiad informował, że to na pewno Kuba. Podziękował i zajął się własną pracą. Musiał uporządkować biuro, zabezpieczyć niektóre dokumenty, i rozmówić się z podporucznik Joyce... Gdy skończył z papierami, złapał za telefon i wybrał numer komórki Joyce. Po chwili odezwał się jej świeży, melodyjny głos. - Cześć tu Reg. Mam sprawę... - Słucham? - Niestety nie mogę się z tobą spotkać dziś wieczorem. - Czemu to? – jej głos zdradzał zdziwienie. - Rozkazy z góry. Postawili nas w stan najwyższej gotowości. - Rozumiem. Służba nie drużba. Ale dasz mi znać jak tylko będziesz mógł? - Oczywiście, mój gołąbeczku. - Dzięki! To pa pa. - Cześć. Odłożył słuchawkę. Nigdy wcześniej nie udało mu się z nią tak łatwo dogadać. Może ją też postawiono w stan gotowości? Nagle przerwało mu otworzenie się drzwi do jego gabinetu. To sekretarka przyniosła pierwsze sprawozdanie. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |