DRUKUJ

 

Rada zagubionym

Publikacja:

 03-06-27

Autor:

 ksenus
Szedł stopę do stopy dociągając,
Próbując uciec przed życiem
A przynajmniej udając,
Iż odchodzi w nie-bycie.

Jakąż to szarość reprezentuje
Głuchy dzwięk tego wnętrza
I co ciału postuluje
Dusza czyście święta.

O ułomności ludzkiej istoty,
Co kalacie imię duszy
Większej nie ma głupoty,
Jak skroplenie łez suszy.

Jakąż mamy gwarancję,
Że siebie nie zgubimy ?
W drodze ze stancji do stancji
W stecz nigdy nie patrzymy.

Toteż błędy jako szarańcza
Stale nam przygryzają
I proszą nas do tańca
Partnerki wdzięcznie udając...

Zatańczysz ? O zawirujesz...
Przestaniesz myśleć jak człowiek,
Z tysiącem frustracji zwariujesz,
Zamienisz się w pustą rozmowę...

I chociaż kiedy cię kto zapyta :
"Skąd wypływa twa mowa ?",
To chałda lęku ukryta
Przekręci twe szczere słowa.

Bo oto fałsz i zakłamanie
Śledząc twe kroki jak szpiegi
Nie dadzą ci w spokoju
We własną duszę uwierzyć.

Osnuty zewsząd niewiedzą
I życia chorego stanami
Błądzisz,jakobyś oczu nie miał
I przebywał ze ślepcami...

Obudź się,bo będzie za późno.
Już słońce dla duszy zachodzi.
Kto nie chce raz jeszcze życia poprawiać,
Ten niech się od złego odgrodzi...

Data:

 7 VI 1997

Podpis:

 ksenus

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=466

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl