DRUKUJ

 

konstrukcja w procesie

Publikacja:

 08-06-25

Autor:

 kucharzyca
z niedzieli na poniedziałek w miesiącu ,który popularnie nazywają tu listopadem
piszą to zwykle kiedy muszą coś zapisać ,nie wiem czy to ułatwienie ,dla mnie może być początkiem.

-Początkiem czego?
Historii.
-Kolejnej historii? hmm
tak ,to kolejna historia ,moich czesci
-jestes z czesci?
Oczywiście,budowałam je sobie do tej pory
-Nie jestes całością?
Jestem,ale jeszcze nigdy nie byłam.
-Jak to? Czy to trudne? Być tym czym się jest?
z punktu widzenia mordercy ,może być trudne.
-Jestes mordercą ?
Nie,nie oczywiście ,ze nie
-Skąd wiesz? Skoro nie jesteś?
-Bardziej wiesz kim nie jesteś ,niż kim jesteś.
Tak.

z poniedziałku na wtorek z numerem dodanym między dziewiętnastym a dwudziestym,miesiąc nadal nazywaja listopadem.

-Cześć .
Jesteś.Cześć.
-Wiesz czym jesteś teraz?
Teraz jestem jego chceniem.
-Nie ,to on jest chceniem.
-Kim jestes teraz?
Absolutnie zdekoncentrowana kobieta ,myslącą o jego nagich ramionach.
-Nie jestes chceniem jego ramion
-Jestes chceniem tego co przychodzi z Ciebie ,ramiona to tylko narzędzie.
-Jestes chceniem siebie pełnej
-Jestes chceniem bycia
-Czy on o tym wie?
O czym?
-Że jest dla Twojego pełnego bycia?
-Zapytaj go następnym razem.

Wtedy kiedy się łączyli w uściskach ,tak mocnych ,że przenikanie zostawiało ślady replikowanego dna. Tylko wtedy mogli dostrzec mocny splot świata.
Pomagali swoim dzieciom ,kiedy się rodziły stać się samodzielnymi tworzącymi własne sploty jednostkami zdolnymi do miłości.
Nie uczyli ich umierania, mało kto wiedział jak umierać bez lęku. Zaczęli od szkół rodzenia, szkoly umierania miąły dopiero powstać.
Próbując pokonac własne ograniczenia stworzyli Projekt Boga, rozwój dyktował niewzruszoną wiarę w Istotę,której jeszcze nie było.
Aby móc opisać to co stworzyli musieli ewoluować. Ewolucją nazwali tkanie rzeczywistości.
Sweter nazywany światem musiał mieć mocny wzór ,fraktalne sploty pozwalały na nieskończone otulanie projektu istoty ,którą budowali.
Najwięcej z nich było leniwymi fanatykami;uznawali ,ze Bóg już jest. Ci ślepi fundamentaliści wierzyli w coś czego jeszcze nie stworzyli.
Budowniczowie Boga , czekali z robotą poznając nowe formy komunikacji między sobą.
Możliwośc dziania się czekała na język,który opisał by funkcję poszczególnych faz projektu.
Rzemieślnicy zgromadzeni w czasie. Epigoni kodujący projekt dla następców.
Archeoempatolodzy z przyszłości rozbiegani po czasach w poszukiwaniu cześci .


Kiedy przychodzisz nie walczę.
cieszę się ,że stajesz się większa .
-Czy zrezygnujesz z innych części ,zapomnisz o nich ,bo pojawiłam się ja?
Tak , jeśli przestaną być potrzebne.Wiem,że masz klucze do następnych.
-Był wczoraj?
Ledwo go widziałam ,kiedy opowiadał o znużeniu.
-Tam było jeszcze coś.Przecież nie mogłaś nie zauważyć?
Rozumiem tylko ,ze to co co nie pozwala mu się koncentrować na nim samym,jest ogromne i zaczyna prowadzić jego mysli. Wiem,że on wtedy widzi wyraźnie , potrafi objąc zdarzenie równie łatwo jak mnie,gdybym była obok niego.
-Wiesz co to jest?
To ty.
-Madra dziewczynka, Bravo dla Ciebie i niego.
-Kiedyś będziecie musieli mnie nazwać.
Jesteś kawałkiem mnie. Wtedy tez byłaś ,teraz nie pomylę Cie z miłością.
-Znów wiesz czym nie jestem.
Na razie tyle.


z 20 na 21 wpisuje datę w miesiącu ,który nadal nazywają tu listopadem

poniedziałek mianowany
wtorek dopełnieniem
środa celna
czwartek bierny
piątek narzędny
sobota miejscowa
niedziela wołań

siedem przypadków,przez które odmieniają rzeczy(niewiele jak na rzecz)
siedem dni ,podzielony tydzień ,czas.
Odpoczywali w codzienności, ulge przynosiło im zwykłe życie. Zmęczenie wciskające się do mięsni i umysłów. Zmęczenie biorące się z chcenia,zaspokajania zachcianek, tym się odurzali
żeby nie uczestniczyć w realizacji projektu budowania boga.
Każdy kto chciał być na marginesie rozwoju ,używał mechanizmów uzależnień, te skutecznie blokowały rozwój i ewolucję komunikacji.
Wolność komunikowania i wymiany informacji zastępowali gotowym schematem , skończonym wzorem ,opartym na pragnieniach posiadania. Nazywali to telewizją.
Uczyli swoje dzieci jak biernie odbierać gotową informację, potem wystarczyło uzależnić się od posiadania. Konstruktorzy nazywali to odpoczynkiem od pola mocy komunikacji.
Jak odpoczywali twórcy boga?
Poza czasem ,poza wynalazkami człowieka, daleko od jaskini. Ten odpoczynek nazwali sztuką.



22 .11 – prosta data, listopad .

-Był wczoraj?
gdzieś na pewno. Nie u mnie.
-Nic z tego nie wyjdzie ,jeśli będzie zostawiał swoje części u innych kobiet.
Przysłał mi swoje widzenie Ciebie.
-Ha! Wiedziałam, że mnie zna.
- Nazwał mnie?
Wsadził w moje usta nazywanie.
-Jak mnie nazwał przez Ciebie? Jak mnie nazwaliście?
Drzewem.
ale sprawił,żebym go okłamała.
-Dlaczego?
Bo chce być pewien ,że można mi wierzyć.
-Co teraz zrobisz?
Wiem,ze jeśli go nie będzie; znikniesz.
-Wrócę ,już znam drogę do Ciebie.
Nie chce znów czekać.
Zostawisz nastepny klucz?
-Klucz lezy tam gdzie zawsze ,pod wycieraczką.Znajdz tylko odpowiednie drzwi.
-Nie czekaj.
-Bądź.

Cicho poszłaś?
…………….
…………….
……………..
…………….

Znów byłam dla świata, siebie pełna ,sobą pachnąca.
Lubiłam tę część siebie,która prowadziła do niego.
-Jestem.
Zostanę otwarta.
-Beze mnie nigdy Ci się nie uda
Co ma mi się udać?
-Stać się całością?
Wiesz ,wydaje mi się ,że wystarczy jeśli przejdę przez Ciebie
wtedy znów będę.

29 dzień miesiąca ,który nazwany listopadem nadal nim jest.
Listopad ta nazwa,która ma swój numer ,to jedenaście.

śniło mi się ,że stoję przed drzwiami ,sa otwarte, przestrzeń za nimi to schody ,tylko pod górę. Korytarz wypełniony stopniami.

Posługiwali się snami,żeby przekazać to co okaże się budulcem w przeszłości albo w przyszłości.
W przestrzeni wspólnego śnienia zostawiali klucze do widzenia faz projektu.
Przygotowywali umysły na zobaczenie całości.
Kiedy poszczególne fazy projektu okazywały się za trudne do objęcia ich umysłami ,szyfrowali je przekładając na język umożliwiający rozwój i komunikację.
Tak połowe swego życia zostawiali w snach.
Sen to brudnopis wielkiego projektu ,tam mogli wszystko, mogli w nieskończonośc umierać , przekraczać wszelkie granice,omijać czas,dowolnie rozciągać bądź kurczyc przestrzeń, zmieniać płec ,zostawiać info dla innych .
Sen pozwalał im na regenerację organizmów,prócz wielkich prób niósł spokój i odpoczynek.


Coś się zmienia, czujesz?
-Nie rozumiem zmian.

Zmienili nazwe obecnego czasu ,teraz nazywaja te dni grudniem.

Nazywanie zmienia?
-Tak i nie.
-To zalezy od Ciebie.
To miejsce ,do którego mnie zaprowadził
korytarz tam za drzwiami, zapominam o zmęczeniu kiedy wchodze po stromych stopniach ,spiralnie zakręconych z obrazami po obu stronach.
-Powiesił obrazy?
Myslę ,ze zawsze tam wisiały ale największą przyjemność sprawia mi odkrywanie co jest za każdym z nich.
Schowki na moje zaskoczenie.
- Na tym to polega
co?
-Odkrycie jest wynikiem zdziwienia.


Krople informacji sciekały po ścianach jaskini. Stalaktyty ociekając słowem łaczyły się ze stalagmitami skojarzeń tworząc mocne stalagnaty .Szkielet projektu.
Czas ; suchy czysty piasek chłonął każda ilość komunikacji , przesiąkała między mikroskopijnymi ziarenkami skał ,wzbogacona w minerały zdarzeń ,wracała jak woda parując by na czystej tablicy nieba kreślić wiadomości pełne chmur.

Naturalne cykle to gotowe wzory ,wystarczyło podstawić elementy i niewiadoma zyskiwała nazwę a pytanie odpowiedź.

Mutacje przypadku wygodnie nazywali losem ,nieznanym , bądź przeznaczeniem.
A wystarczyło uwolnic cierpliwość , by stać się bogatym w rozumienie.

Rzeczywistość nabrzmiewała coraz bardziej .
Dziki sos na świątecznym obiedzie miał doskonały smak. A wigilia boskich narodzin zaczynała się już latem kiedy zbierali grzyby by potem suszyc je ciepłem i czasem.
Newton zamieniony w Einsteina pozwolił Feynmanowi tworzyc diagramy prowadzące do wielkich obliczeń najmniejszych cząstek.
Związek Gilgamesza z Enkidu tłumaczył potęge przyjaźni.
Związki węgla tworzyły mózgi z funkcją umysłu.
Umysły pracowały nad związkami krzemu aby móc opisać i zrozumiec własną istotę.


-Już wiesz dokąd prowadzą schody?
słysze krople .Kap Kap. Tak sączy się informacja.
Myslę że na górze jest jaskinia.

-Wreszcie jesteś.

wreszcie mnie nie ma.

Data:

 nazywanym listopad

Podpis:

 kucham

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=46253

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl