DRUKUJ

 

Świat jednego poranku

Publikacja:

 03-06-27

Autor:

 ksenus
Wtrącony w świat jednego poranku
Czekał na pojaz pędzący niebem.
We własnym domu - bezpiecznym przystanku
Siedział samotnie obcując z gniewem.

Dręczony zewsząd przez niecne szatany
Podstępu będące fundamentem,
Na wszystkie strony duchem miotany
Zaczął się gubić w życia zamęcie.

Treści tożsame w wietrze umysłu
Skęcone w łańcuchy rwać się poczęły,
Z lekturą zmysłów w postaci ścisłej
W wirze zwątpienia się rozpłynęły.

Stał nadal i czekał samotnie
Na pojazd pędzący po wielkim niebie,
Nie wiedząc czemu ten los sromotny
Uczynił go na czas życia drzewem.

Drzewem o liściach zgniłozielonych
Chylących swe ciała ku słońca promieniom,
Korzeniu bez końca w głąb zapuszczonym
Błądzącym w bezkresie zapomnienia.

Wtem widać jak po sklepienia masywie
Pojazd toczy ciężkie oblicza
A on patrząc w otępieniu
Rozjaśnia z radości swe blade lica.

No i nadszedł wreszcie ten moment,
Co z dawien go czekał tak niecierpliwie.
Poczuł jak drżą mu z wrażenia dłonie
I serce zaczyna bić żarliwiej.

Zrywa się z miejsca,biegnie ku niemu,
Lecz kładzion bólem przywiera do ziemi
A pojazd znika jak mgła poranna
Nie zostawiając po sobie cienia.

Bo oto świat jednego poranku,
Gdzie na pojazd pędzący niebem
Czeka nadal na ziemskim przystanku
Człowiek,który obcuje z gniewem...


Data:

 12 XI 1996

Podpis:

 ksenus

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=460

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl