![]() |
|||||||||
Noc duchów |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Noc duchów Dzień mija, cienie snują się po ścianach Miesza czort w kotle objawiony w mirażach Z kątów poczwary wypełzać poczęły W szafie trup siny dreszcze mną wstrząsnęły W ogrodzie wiatr północny resztki liści strąca Bladość swą odmierza ćwierć tarczy miesiąca Z pól pustych wybrzmiewa pierwsze wilcze wycie W stawie parkowym widać już Jego odbicie Zmierza groblą powoli, wprost ku drzew tych kępie Gdzie dziedzic się obwiesił na stuletnim dębie Będzie tu Mistrz odprawiał swoje rytuały Już się tam i wiedźmy i czorty zebrały Zahuczał puszczyk trzykrotnie, znak to umówiony Wprowadzono dziewicę nieziemskiej urody Odurzona ziołami, nieświadoma grozy Zaraz ją Mistrz ceremonii na ołtarzu złoży Srebrne światło miesiąca płeć jej pieści bladą Już ją tam ułożono na ołtarzu nagą Płaski kamień ofiarny pokryty znakami Zwany inalterlionem pomiędzy diabłami W tym to miejscu właśnie od zarania świata Giną czyste dziewice z rąk czarciego kata Na chwałę Belfegora na pożytek złemu Co z resztą swego dworu przebywa w podziemiu Cóż to za ruch pośród głogu, cóż to za przyczyna Wybiła gdzieś na wieży dwunasta godzina Zasromał się Czort, marnie widzi przyszłość Nie w smak mu najwyraźniej nowa okoliczność Oto zastęp harcerzy spod znaku wiewiórki Zmierza przez środek boru w miejsce swojej zbiórki Na czele tej gromadki druh jest Zygmunt Drzyzga Znany to w okolicy , frant i egzorcysta Już panika wśród biesów, straszny tumult , krzyki Nikną czorty, utopce, jędze oraz strzygi Harcerze zaś nie ślimaki i nie tracą czasu Już niosą dziewczę w głąb starego lasu Tam obóz ich i kwatera , siedziba zwierzchności Komendant długo już pościł , rad on widzieć gości Bieleje przed namiotem ludzkich kości stos W środku obozowiska druhny ważą sos Będzie więc czym doprawić pieczyste do smaku Zbliża się zastęp harcerzy z dziewicą w hamaku Już zda się brak nadziei, marne jej terminy Gdy wtem ktoś się ukazał tuż obok dziewczyny Któż to spytacie mili, cóż za postać nowa To gajowy Sosenka , zbir i kasanowa Wypalił dwakroć z flinty oraz zrobił minę Umykają harcerze, oddają dziewczynę Uśmiechnął się Sosenka z ochotą pod wąsem Oblała się dziewica jakimś dziwnym pąsem Wtem kur zapiał trzeci, gdzieś ze skraju wioski W jędzę dziewka się zmienia ot i nowe troski Płonie w wiedźmie żądz tysiąc, hyc na gajowego On się szybko salwuje ucieczką na drzewo Jaki morał płynie z tej krótkiej bajeczki Nie psuj innym zabawy podczas swej wycieczki Tomasz Lippoman |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |