DRUKUJ

 

Jak zostać kimś czyli Szkoła Agentek...? Część I

Publikacja:

 03-12-12

Autor:

 Początkująca
Powoli szłam po chodniku, oglądając wystawy sklepowe. Świetne ciuchy o których mogłam sobie jedynie pomarzyć... Byłam wściekła. Po raz kolejny urwałam się z lekcji. Pokłóciłam się Magdą. „Słodka idiotka"- pomyślałam i starałam się zająć swoje szare komórki czymś innym niż rozmyślanie o tym, co zdarzyło się dzisiaj w szkole.
Wałęsałam się bez celu po mieście i zastanawiałam się nad swoim życiem. Jako p r a w i e czternastoletnia dziewczyna czułam się nikim. Jedynie w swoich marzeniach osiągałam sukcesy... A tak naprawdę to przecież nic w życiu nie osiągnęłam. I nie dawałam sobie szans na osiągnięcie.
Z zamyślenia wyrwało mnie rażące w oczy ogłoszenie, przyczepione do słupa. Przeczytałam.



UWAGA!

Szkoła Kształcenia Młodych Agentek ogłasza nabór dziewcząt i chłopców w wieku 13 lat. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy w piątek 12 grudnia 2003r. o godz. 15.00 na placu w Młodzieżowym Ogrodzie Kultury.


„Brzmi zachęcająco..."- pomyślałam i postanowiłam zobaczyć chociaż co to takiego. Spojrzałam na zegarek- było po drugiej, więc moja klasa skończyła już lekcje. I już chciałam iść po Magdę, ale przypomniało mi się, że przecież jestem z nią pokłócona. „No tak, muszę iść sama. Trudno."
Kiedy doszłam na plac ogrodu, zauważyłam, że stoi tam już równiutko poukładany rząd krzeseł, a na nich tylko dwójka chłopców, kilka dziewczyn i... tak to była ona- Magda! I na dodatek tylko miejsce obok niej było wolne. „Trudno, jakoś to przeżyję"- powiedziała w myślach Wiki i usiadła obok „ex- przyjaciółki". Magda udawała, że mnie nie widzi. Nagle na podwyższeniu na placu stanęła młoda, modnie i sportowo ubrana kobieta, przypominająca bardziej Larę Croft niż nauczycielkę. Ale kto powiedział, że ona jest nauczycielką?



-Witam was wszystkich i cieszę się, że tak wiele osób jest zainteresowanych naszą szkołą. Jak nazwa wskazuje jest to szkoła, która kształci przyszłych agentów i agentki. Nasza szkoła znajduje się w małej miejscowości, która nosi bardzo ładną nazwę-Tulipany. Dokładniej mieści się ona w dużym dworku, zamieszkiwanym w średniowieczu przez szlachecką rodzinę. Wiąże się z tym pewna legenda, którą niektórzy z was być może kiedyś poznają. Jednak zanim ktokolwiek zostanie przyjęty do naszej szkoły, musi przejść specjalne testy, które odbywają się pod okiem specjalistów na dwutygodniowym obozie. To jest coś w rodzaju obozu przetrwania. A teraz po kolei, tak jak siedzicie od pierwszego rzędu z lewej strony zapraszam pojedynczo na środek.

„Boże! Dlaczego ja zawsze mam takiego pecha?! Akurat tutaj było wolne miejsce!"- myślałam podchodząc do tej dziwnej pani, przypominającej Larę Croft.



Data:

 grudzień

Podpis:

 Początkująca

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=3781

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl