DRUKUJ

 

Heca w tramwaju

Publikacja:

 07-01-12

Autor:

 krass
Wrocław, 5 marca 1984

Wypluł zęby, wyrzygał się krwią i wyszedł z tramwaju. Po drodze kilka osób zaczepiło go, proponując pomoc albo wezwanie karetki. Sepleniąc kazał im iść do diabła. Na schodach stracił przytomność. Uderzył głową o beton, prawdopodobnie pękła mu potylica. Żył jeszcze, gdy sąsiadka powiedziała:

- Dobry Boże...

Nazajutrz miał awansować w biurze. W następnym tygodniu odebrać talon na samochód, za miesiąc spłacić ostatnią ratę za pralkę. Za pół roku jego żona miała urodzić bliźnięta, jeśli wierzyć USG. Za rok wygrałby bańkę w toto-lotka. I tak dalej.

Ale nic z tego. Nici, jak to się mówi.

A jest przecież napisane w każdym tramwaju, tuż za motorniczym i na co trzeciej szybie. "Podczas jazdy proszę trzymać się uchwytów lub poręczy."

Data:

 1984

Podpis:

 Krass

http://www.opowiadania.pl/main.php?id=showitem&item=30109

 

Powyższy tekst został opublikowany w serwisie opowiadania.pl.
Prawa autorskie do treści należą do ich twórcy. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Szczegóły na stronie opowiadania.pl