![]() |
|||||||||
Maggie i Lucy |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Maggie była miłą dziewczyną, ciężko pracującą na sukcesy. Natomiast Lucy była bogata i miała wszystko, czego zapragnęła.Lucy nienawidziła Maggie. Obie jeździły w tej samej stajni. Wkrótce miały się odbyć zawody na których obie startowały. - Nie masz ze mną szans!- mówiła rozpieszczona Lucy. Maggie tylko patrzyła na nią z politowaniem. Obie ćwiczyły, jak mogły, ale Lucy chciała mieć pewność, że wygra. W dniu zawodów (skoków) koniem Maggie zajmował się kolega Lucy, Tom. Lucy miała już plan. - Tom, mam do ciebie prośbę - powiedziała, wchodząc. - Cześć,Luc. O co chodzi?- spytał chłopak, klepiąc Tęczę, klacz Maggie. - Wiesz, że bardzo zależy mi na wygranej. Chcę, żebyś włożył drut pod siodło Tęczy. - uśmiechnęła się Lucy. - A-ale Tęcza... ją zrzuci!- wyjąkął Tom. - Wiem.- powiedziała Lucy.- Jeśli to zrobisz, podzielę się z tobą nagrodą! - Noo...dobrze, ale masz nikomu nie mówić, że to ja! - I nawzajem - odparła Lucy, podając chłopakowi drut. * - Hej, Maggie! - zawołał Tom. - Twoja kolej! Leć po Tęczę! Lucy miała jedną zrzutkę! - Super! - zaśmiał się kumpel Maggie. -O rany! - mruknęła dziewczyna i pobiedła po konia. Wyjechała na pakur i usłyszała komendę. Na start ruszyła. Nagle Tęcza stanęła dęba. Pod ciężarem Maggie drut wbił się klaczy w skórę. Maggie spadła. - Aa! - zawołała, trzymając się za nogę. Ale nie mogła pozwolić, żeby Lucy wygrała. Wsiadła na klacz, a ta postanowiła, mimo bólu, zrobić to dla Maggie. Ruszyły. * - Ii... zwycziężczynią jeest... Meggie Sith!! - oznajmił juror. Maggie wyściskała Sama. Poszła na podium, a Tom patrzył na nią i zaczął rozmyślać, czemu on nie spróbuje skakać. Maggie ze łzami w oczach wzięła puchar i pomachała publiczności. Noga wciąż ją mocno bolała, ale nie była złamana. W końcu, po uroczystości, Maggie i Sam zaczeli czyścić Tęczę. - Byłaś wspaniała! - powiedziała dziewczyna i objęła szyję klaczy. - Tak, ale czemu cię zrzuciła? Coś musiało się stać! - oznajmił Sam, czyszcząc prawy bok klaczy. Nagle Tęcza zarżała. - M... Maggie! Zobacz! - wydyszał chłopak. Maggie podeszła do niego. Na boku klaczy znajdowała się paskudna rana, jakby ktoś pocią Tęczę nożem. Maggie zauważyła również, że na ranie musiało leżeć siodło. Oboje spojrzeli po sobie i pobiegli obejrzeć siodło. - Tak, jak myślałam! Drut! - powiedziała dziewczyna, podnosząj kolczastry kawałek metalu. - Kto to mógł zrobić?- spytał Sam. - Widziałam ostatnio Lucy i Toma, jak majstrowali coś w siodlarni! A Tom zajmował się siodłem i uprzężą Tęczy! To napewno oni! - Tak, może. Ale Toma i Lucy nie widziałem od rozdania nagród. - No tak! Uciekli, żeby się nie wydało! - mruknęła Maggie. - Już ich nie zobaczymy. Nie ma sensu mówić o tym, co się stało. Narobimy tylko zamieszania, a Lucy ma już nauczkę. - Jaką? - spytał Sam. - Nie wróci po konia. On stoi w stajni, ale ja tam pracuję i nie ośmieli się. Teraz lepiej zajmijmy się Tęczą. Już i tak niczego nie możemy zrobić. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |