![]() |
|||||||||
Opowieści o trójkątnym psie (opowieść pierwsza) |
|||||||||
![]() |
|||||||||
|
|||||||||
Opowieść pierwsza O psach trójkątnych, prostokątnych, okrągłych i obłych Sonia należy do psów trójkątnych. Czy to możliwe, aby istniały psy trójkątne? Ależ, oczywiście, że istnieją. Co więcej, istnieją również psy prostokątne, okrągłe a nawet obłe. Co to takiego pies trójkątny? Nie trzeba długo wyjaśniać, wystarczy popatrzeć na Sonię. Oczy ma wprawdzie raczej okrągłe, ale gdzie się te oczy znajduj? Oczywiście, w (albo „na”, ale chyba lepiej „w”, bo przecież te oczy są też trochę w środku, a jak coś jest w środku to jest raczej „w” niż „na”) - a więc w trójkątnym pysku. Pysk na górze jest szerszy, a potem zwęża się i na dole jest już tylko malutkim („no nie takim malutkim!” - zaprotestowałaby Sonia, zresztą miałaby rację, bo w porównaniu z innymi psami wcale nie takim malutkim), no więc niech będzie - nie malutkim, ale na pewno czarnym nosem. Na górze pyska, czyli tam gdzie jest szeroko, znajduje się dwoje trójkątnych (a jakże!), sterczących uszu. Uszy Soni są bardzo ruchliwe. Sonia potrafi je „nastawić” tak, aby odbierały dźwięki prawie ze wszystkich stron. Nie umie tylko odwrócić ich do tyłu. Zamiast tego potrafi położyć je do tyłu. Jak to się mówi położyć „uszy po sobie”. I jak je tak położy, to wygląda bardzo łagodnie i zaraz robi się taka malutka i niewinna. A Sonia jest bardzo sprytna i lubi czasami udawać, że jest taka niewinna. „Wcale nie udaję” - zaprotestowałaby Sonia, ale i tak wiadomo, że właśnie teraz udaje. Z jakich jeszcze powodów Sonia jest psem trójkątnym? Otóż dlatego, że gdy Sonia siedzi, to wygląda jak jeden wielki, siedzący trójkąt. Na górze siedzi ta trójkątna głowa, która jest mała w stosunku do reszty Soni, a na dole siedzi właśnie ta cała reszta, czyli tak zwany tułów a także łapy, no i gdzieś na podłodze (albo na ziemi - to przecież zależy) siedzi, a właściwie leży, ogon Soni. No i niestety muszę przyznać, że ogon Soni nie jest trójkątny, no chyba że jest takim, baaaaaaaardzo rozciągniętym trójkątem. Trzeba dodać, że ta cała reszta Soni, czyli ów tułów, jest wiele szersza od głowy Soni i dlatego Sonia wygląda jak siedzący trójkąt, albo właściwie jak dwa siedzące trójkąty: jeden mały i odwrócony tym wąskim końcem do dołu (to jest głowa Soni) a drugi duży, a może nawet wielki (to jest cała reszta Soni). Ta reszta Soni jest trójkątem odwróconym w stosunku do tego pierwszego trójkąta, bo na dole ten trójkąt jest szerszy a na górze (tam gdzie głowa) węższy. Myślę, że już teraz nikt, kto ma choć trochę wyobraźni, nie ma wątpliwości, że Sonia jest psem trójkątnym. Trójkątnym, raczej wesołym, prawie owczarkiem niemieckim. A co z psami prostokątnymi? Znam takiego jednego. Nazywa się Finio i jest sznaucerem średnim (bo są jeszcze sznaucery małe i duże). Tak więc, Finio ma taki prostokątny tułów, trochę jak pudełko, z tym że z przodu - tam gdzie tak zwana klatka piersiowa to „pudełko” jest szersze, a z tyłu - tam gdzie tylne łapy - węższe. To zresztą zrozumiałe, bo Finio bardzo dba o formę i nie pozwoliłby sobie na duży brzuch. Mówi, że to takie „nieestetyczne, nieefektowne i niemodne”. Trzeba dodać, że znaczenia dwóch, z tych trzech słów, Finio nie rozumie, ale to mu wcale nie przeszkadza ich używać. Finio lubi wplatać w to, co mówi skomplikowane słowa. Wydaje mu się, że jest dzięki temu bardzo wykształcony, mimo, że jeszcze taki młody – jak ciągle podkreśla. O Finiu można przede wszystkim jednak powiedzieć, że jest średni. Średni, jeśli chodzi o wzrost; średni, jeśli chodzi o inteligencję, no i średni, albo i gorzej, jeśli chodzi o słuchanie się swojej Panci. Finio ma także średniej wielkości prostokątne łapy oraz prostokątny malutki ogon, bardzo ruchliwy. Finio kręci nim cały czas, a ponieważ jest on mały - to znaczy ogon, bo Finio, jak przecież wiadomo, jest średni - więc jak Finio nim rusza, to jednocześnie rusza całą pupą. A jak zacznie się ruszać pupa, to już tak jakby zaczął się ruszać cały Finio. Podsumowując, skoro - jak już powiedzieliśmy - ogon Finia porusza się cały czas, oznacza to że i pupa Finia porusza się cały czas, co z kolei powoduje, że i cały Finio jest w nieustannym ruchu. Nie dość, że prostokątny to jeszcze ruchliwy. Taki jest Finio. Innym przykładem psa prostokątnego jest bardzo elegancki - o wiele bardziej niż Finio, który tak naprawdę tylko chciałby być elegancki i co najwyżej mu się wydaje że jest - złoty spaniel Atanazy. Nie dość, że Atanazy ma złoty kolor sierści, to jeszcze w dodatku zdobył już parę złotych medali na psich wystawach. W pełni jest więc uprawnione mówienie o nim Złoty Atanazy. W pełni uprawnione jest także nazywanie go arystokratą. Atanazy, na życzenie, może pokazać swój imponujący rodowód, w którym napisano wiele o jego rodzicach, dziadkach, rodzicach dziadków, dziadkach dziadków, rodzicach dziadków dziadków itd. Atanazy jest z tego bardzo dumny, zresztą wcale nie ma mu się co dziwić, przecież niektórzy ledwo co przypominają sobie imiona swoich dziadków, a co tu dopiero mówić o dziadkach dziadków. Niektóre psy mówią jednak, że Atanazy trochę przesadza z tą swoją arystokratycznością i chyba nawet mają rację, ale o tym będzie później. W każdym razie, co by o Atanazym nie mówić, to pewne jest jedno - Złoty Atanazy to pies prostokątny. A jak wyglądają na przykład psy okrągłe? Moim zdaniem, wcale nie najlepiej, zresztą im to się też chyba zbytnio nie podoba, bo zazwyczaj są smutne i melancholijnie usposobione. Wystarczy przyjrzeć się dokładniej takiemu na przykład pudlowi Feliksowi (pudel Feliks jest doskonałym przykładem psa okrągłego. Można powiedzieć, że jest on nawet wzorcem psa okrągłego). Pudel ma wszystko okrągłe, a szczególnie wtedy, gdy jest tak głupio ostrzyżony jak Feliks, któremu z powodu fryzury jest ciągle zimno, można powiedzieć, że NA OKRĄGŁO jest mu zimno. Feliks ma takie okrągłe ciało, a dokładniej tułów, prawie okrągłe łapy, okrąglaste uszy i tylko pysk ma szpiczasty. Ten pysk jest pewnie taki szpiczasty dlatego, że Feliks często się złości, denerwuje i wścieka a to mu bardzo wydłuża pysk. Wspomniałam wcześniej, że istnieją jeszcze psy obłe. I rzeczywiście tak jest. „Obły” to nie jest zbyt sympatyczne słowo, ale za to Pysia, która jest niewątpliwie właśnie psem obłym, jest niezwykle sympatyczna. Otóż, Pysia jest psem wielorasowym, mieszańcem lub - jak wolą niektórzy – składakiem. Ktoś może powiedzieć, że skoro Pysia jest taka wielorasowa, to jednocześnie oznacza, że tak naprawdę WCALE NIE JEST rasowa. Ale ja się z tym zupełnie nie zgadzam, prędzej bym raczej powiedziała, że Pysia jest psem SUPER rasowym, mądrym, nieco smutnym i tajemniczym. Pysia, a w zasadzie wszystkie części jej ciała ... (tak naprawdę to trzeba by raczej powiedzieć „cielska”, gdyż Pysia oprócz tego, że jest super rasowa, to także odznacza się super wielkością. Nie będę jednak mówić „cielska”, bo to nieładne słowo a Pysia przecież jest taka sympatyczna. Niektóre słowa po prostu nie pasują do niektórych osób i nic się nie da z tym zrobić, nie powinno się ich używać i tyle) ... tak więc, wszystkie części ciała Pysi są okrągłe, ale takie trochę wydłużone, walcowate, po prostu obłe. A do tego całe w czarno-białe plamy. Jakby ktoś bardzo się uparł mógłby porównać Pysię do łaciatej krowy. Wątpię jednak, żeby takie porównanie spodobało się Pysi, więc lepiej jej tego nie powtarzać. Tak więc, mniej więcej już wiadomo jak wyglądają: trójkątna, radosna Sonia; prostokątni: nieopierzony Finio i dumny z siebie Złoty Atanazy; okrągły Feliks ze złośliwie wydłużonym pyskiem oraz obła, tajemnicza Pysia. Tak się złożyło, że któregoś wczesnowiosennego dnia wszystkie te psy spotkały się w tym samym czasie, na tym samym podwórku. I właśnie tego dnia, rozpoczynają się opisane niżej przygody. |
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Powyższy tekst został
opublikowany w serwisie opowiadania.pl. |