https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
20

Moc słów

  - Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

We wrześniu nagrodą jest książka
Wielki Gatsby
Francis Scott Fitzgerard
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Moc słów

- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Brak

Wiersz filozoficzny

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowozrodzenie

Czym jest zbawienie.

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1293
użytkowników.

Gości:
1293
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 82053

82053

Pięć Domen: Opowiadania - Przyjaciel: cz. 13

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

Data
23-05-04

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Fantastyka/Fantasy/Wojna
Rozmiar
9 kb
Czytane
607
Głosy
0
Ocena
0.00

Zmiany
23-05-08

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: MKP Podpis: MKP
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Będziemy walczyć! Musimy...

Opublikowany w:

Pięć Domen: Opowiadania - Przyjaciel: cz. 13

Po przegranej pod Planfert całe Telmonton opanowała atmosfera grozy i niepewności jutra, a wszechobecny marazm udzielał się nawet zwykle beztroskim dzieciom.

Mieszkańcy pokątnie szeptali o nieuchronnej przegranej, niszcząc w ten sposób resztkowe morale, które nadal tliło się w obrońcach stolicy. Nawet willę wicehrabiego wypełniła niepokojąca pustka, penetrująca przepastne korytarze przenikliwym milczeniem: Herbert oddelegował większość służby do pomocy w klasztorze, pozostawiając w posiadłości jedynie niezbędne minimum do obsługi kuchni i stajni.

Jedynym miejscem, gdzie utrzymała się jeszcze pozytywna aura, pozostał ogród. Oświetlony ciepłym światłem wczesnego południa i otoczony ptasim trelem, nadal zwodził obietnicą, iż wszystko będzie dobrze – ale nie wszystkim było dane tego doświadczyć.

– Herbercie, proszę cię! Nie możesz tu zostać! Musisz uciekać!

– Bez ciebie nie pojadę! – upierał się wicehrabia niczym osioł przebrany w stylowe szaty.

– Na miłość Arkturosa… Nie czyń tego jeszcze bardziej trudnym! Musisz się ratować! Ci idioci – Tatiana wskazała w kierunku pałacu – sprowadzą na was śmierć. Ja… Ja nie mogę cię bronić kosztem zakonu. Jeśli cesarscy wejdą do miasta i cię tam znajdą, wyrżną nas wszystkich.

– To ucieknij ze mną – oświadczył Herbert i wbił w Tatianę te wierne kochające oczy, które podarowały jej tyle szczęścia.

Zawahała się.

Strach i pragnienie wymieszały się, tworząc w umyśle zawiesinę zwątpienia.

– Nie zostawię dziewczyn na pastwę wyposzczonej wojennej swołoczy; nie mogę Herbercie… Zrozum.

– Rozumiem. – Chwycił ją za dłonie, zbliżył do nich usta i pocałował czule. – Kochasz je i ten zakon też. Tak jak ja ciebie.

– O nie, nie, nie… Już ja wiem, do czego to zmierza. Nie zostaniesz w mieście!

– Nie tobie za mnie decydować! – żachnął się.

Tatiana oniemiała: nigdy wcześniej nie podniósł na nią głosu; w ogóle nigdy go nie podniósł w jej obecności.

– Albo razem w drodze, albo w grobie: nie chcę bez ciebie żyć! – oświadczył stanowczo i uderzył pięścią w marmurowy stół.

Dalsza dyskusja była bezcelowa.



****************************************************************



Do osnutego całunem nocy namiotu wkroczył zakapturzony przybysz eskortowany przez dwóch włóczników w skrzydlatych hełmach. Wewnątrz obszernej jurty panował półmrok, gdzieniegdzie przepędzany przez rozpalone lampiony i świece rozstawione na kilku złączonych stołach.

– Zostawić nas! – rozkazał siwiejący potężny mężczyzna, zaabsorbowany studiowaniem mapy księstwa.

– Podejdź, przyjacielu – nakazał ze sztuczną serdecznością i obrócił się twarzą do gościa. Oznaczenia na naramiennikach nadawały mu rangę generała, a blizny na twarzy opowiadały historię, jak zaszedł tak wysoko w wojskowej hierarchii.

Zbrojni zasalutowali i wyszli z namiotu, zostawiając zakapturzonego gościa, który jakby bał się odsłonić oblicze.

– Możesz czuć się swobodnie – oświadczył Sungardzki generał Cyprus Wreht i rozłożył ręce w geście powitalnym. – Nie mamy tu szpiegów. – Uśmiechnął się szyderczo.

– My też tak mówiliśmy, więc jeśliś łaskaw, pozostanę w przebraniu.

– Czyń jak ci wygodnie.

Obaj przysiedli przy drewnianej ławie z kolejną mapą wyłożoną na blacie i struganymi pionkami rozstawionymi wokół wyrysowanych murów Telmonton.

– Z czym do mnie przychodzisz, narażając życie i godność?

– Będą walczyć – wypalił przybysz.

Generał milczał, ale tak mocno zacisnął pięści, że skórzane rękawice zatrzeszczały, opinając knykcie. – Zatem po co mi się z tobą dalej układać?

– Wiem, gdzie trzymają cesarskiego brata, generale.


*********************************************************************

Tatiana siedziała samotnie w swojej klasztornej celi, obracając bezwiednie szklanką z resztką trunku na dnie. Jedyne źródło światła w pomieszczeniu stanowiła lampa oliwna, która roztaczała wokół niej pomarańczowo-żółtą łunę, tworząc aurę sprzyjającą zadumie. Myśli Matki poszybowały w przeszłość, do wspomnień z tego tragicznego dnia, kiedy jej wieś została napadnięta przez Jokiwarskich barbarzyńców. Tato Sainik wyszedł na zewnątrz, żeby sprawdzić źródło stłumionych krzyków, dobiegających od strony podwórza. Leta, jej mama, wepchnęła młodziutką Tatianę do schowka pod podłogą i kazała być cicho, następnie pochwyciła nóż i czekała na cokolwiek, co miało przekroczyć próg ich domostwa.

Krzyki wzmagały na sile.

– Krzyki… – szepnęła Tatiana, dopiła resztkę nalewki, stanęła przed lustrem i przełożyła na ramię długi warkocz zapleciony z zadbanych jasnych włosów.

Pogłaskała je czule.

Pamiętała wszystko, jakby to było zaledwie wczoraj: okropne, bolesne, rozpaczliwe i błagalne krzyki. Siedziała ukryta pod sklepieniem ze spróchniałych desek, skulona i przerażona

Nagle drzwi wejściowe wypadły z zawiasów wyważone potężnym kopnięciem. Dwu drabów w zbrojach z wężowej skóry i z zakrwawionymi toporami w rękach dopadło do Lety: pięknej blondynki o złotym sercu.

Śmierć nie przyszła szybko.

Tatiana musiała tego słuchać… Bezradna… W milczeniu. W końcu mama przestała się bronić: nastała cisza. Potem już tylko kilka ciężkich kroków w kierunku wyjścia i znowu cisza.

Matka Sainik zacisnęła mocno dłoń na pustej szklance, aż do granicy pęknięcia kryształu. Odstawiła naczynie i pochwyciła niewielki nożyk leżący na komódce.

– Byłyście ze mną od tego koszmarnego dnia, kiedy łkając na zapleczu karczmy, poprzysięgłam, że to ostatni raz. Ostatni płacz. – Pochwyciła warkocz, naprężyła włosy i przełożyła ostrze za głowę. – Już wtedy, gdy ten bydlak ogolił mnie tępym puginałem, żebym nie pociągała klientów. Wtedy skończyło się upokorzenie, a zaczęło odrodzenie. Każdy twój fragment to symbol kolejnego roku pokoju i odnowy…

Odcięła włosy jednym powolnym, ciężkim ruchem i wyrzuciła warkocz do śmietnika.

– Niestety teraz byście mi tylko zawadzały.

Skrzypiący dźwięk otwieranych drzwi przerwał bolesny ciąg wspomnień. Otarła łzy, ale nie spojrzała za siebie.

Siedem kobiet przekroczyło próg. Przyszły, niosąc ze sobą siedem różnych powodów, by prosić o śmierć.

Moje wojowniczki, pomyślała Matka i obrzuciła zakonnice taksującym spojrzeniem odbitym w zwierciadle.

– Wiem, po co tu jesteście – fuknęła i nalała sobie kolejną porcję specjalnej ziołowej nalewki. – Odpowiedź nadal brzmi: NIE.

– Nie przyszłyśmy prosić, Matko Sainik – odezwała się pierwsza z mistrzyń, Mira Mirmik; zawsze zawzięta i pyskata z rudą czupryną i buźką upstrzoną piegami, które dodawały jej wyglądowi jeszcze więcej zadziorności.

– Skoro podjęłyście już decyzję, to po co ta cała parada? – spytała Tatiana. Jej krtań z trudem kształtowa głos, tak, żeby brzmiała na niewzruszoną.

– Przyszłyśmy złożyć rezygnację z posługi – oświadczyła Joanna Hilsen, zwana teraz Jonem, i położyła pismo na komódce przed Matką; pergamin podpisany przez wszystkie siedmioro dziewcząt.

Tatiana spojrzała na sygnatury i przygryzła wargi.

Karevis, Zemma, nawet Perl… przeczytała.

Jon odczekał chwilę i kontynuował:

– W ten sposób Matka będzie mogła powiedzieć, że nie reprezentowałyśmy zakonu i walczyłyśmy na własną rękę. Nie użyjemy też magicznej broni.

– Milena również? – przerwała mu Tatiana nadal obrócona do nich plecami.

– Tak, Matko – wyszeptała Karevis.

– Rozumiem… Rezygnację przyjmuję – oświadczyła oschle.

– Dziękujemy, Matko – wtrąciła się Zemma. – Zrozum, że my jesteśmy stąd, tu są nasze rodziny i chcemy ich…

– Jeszcze nie skończyłam! – warknęła Tatiana. Jej łzy nieznośnie wołały o wolność, ale trzymała je w ryzach. – Perl!

Filigranowa zbrojmistrzyni nieśmiało przemknęła pomiędzy siostrami i wysunęła się na przód.

– Tak, Tatiano? – spytała drżącym głosem.

– Dwa ostatnie zadania nim opuścicie zakon.

– Oczywiście, Matko; wszystko, co nakażesz.

– Wydasz mistrzyniom najlepsze wyposażenie, łącznie z magiczną bronią i Skórami Arkturosa.

Wszystkie kobiety oniemiały i zaczęły nerwowo wymieniać spojrzenia.

– Za kogo wy mnie macie? – Matka podparła ramiona o blat. – Naprawdę myśleliście, że wypuszczę was na rzeź z gównianym Telmiańskim sprzętem? Co?! – wszystkie wzdrygnęły, ale milczały.

Matka sięgnęła po pióro z sekretarzyka, umoczyła końcówkę w kałamarzu i dopisała swoje nazwisko na liście. – Ciebie Perl, wykreślam.

– Ale, Tatiano! Ja…!

– Bez dyskusji! – urwała Matka i obróciła się w ich stronę. – Jej szkliste oczy świeciły odbitymi błyskami lampy. – Ktoś musi tym bajzlem zarządzać – skwitowała.

– Tak, Tatiano – przyjęła pokornie zbrojmistrzyni.

– Zostań jeszcze na chwilę. Reszta może odejść.

Mistrzynie usłuchały i w milczeniu odmaszerowały do swoich cel. Tej nocy nie modliły się od niechcenia, nie… Tym razem modliły się żarliwie i prawdziwie, wiedzione wiarą i strachem.

Tatiana podeszła do Perl, która bezgłośnie walczyła z gniewem.

– Wiesz, jakie jest drugie zadanie? – Uniosła delikatną buzię mistrzyni Odin.

Perl zacisnęła usta i pokręciła głową przecząco.

– Umaluj mnie, proszę…

Podpis: 

MKP 2021-2022
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Sen o Ważnym Dniu Bliskie spotkania Podstęp
Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny). Chodźmy... Historia trudnej miłości, która powraca po latach.
Sponsorowane: 15
Auto płaci: 100
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2024 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.