https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
20

Moc słów

  - Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

We wrześniu nagrodą jest książka
Wielki Gatsby
Francis Scott Fitzgerard
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Moc słów

- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Brak

Wiersz filozoficzny

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowozrodzenie

Czym jest zbawienie.

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1499
użytkowników.

Gości:
1499
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 81751

81751

Od gołębia do Gołębiewskiego

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
22-07-31

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Przygoda/Podróże/Opowiadania.pl
Rozmiar
10 kb
Czytane
2223
Głosy
1
Ocena
5.00

Zmiany
23-01-05

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: in500 Podpis: Iwona
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Jeśli uwierzysz, że odchody gołębia mogą Ci przynieść szczęście, jak mówią , to zobacz co się może zdarzyć.

Opublikowany w:

opowiadania.pl

Od gołębia do Gołębiewskiego

Od gołębia do Gołębiewskiego.
Autorka: in500

Jakie cisną Ci się słowa, kiedy lecący gołąb sfajdał się na Ciebie?
Przecież dobrze wiesz. Wewnątrz ducha mocno przeklinasz, czasami robisz to głośno.
Ja się wstrzymałam, lecz kuracjusze turnusu rehabilitacyjnego w Międzywodziu skomentowali ten fakt głośno i często ze śmiechem.
- Oj, będzie Pani miała szczęście.
- To na szczęście.
- Szczęśliwa pani.
- Ale panią obrobił.
I inne komentarze – nie pamiętam nawet ich wszystkich.
A jeden z kuracjuszy powiedział – proszę zapamiętać ten dzień i uważać co się dziś stanie szczęśliwego. Jutro proszę nam o tym opowiedzieć.
Byłam zła, bo założyłam białe spodnie i jak to na takich turnusach bywa – chciałam ładnie wyglądać.
Ten gołąb w locie zrobił swoje, ciekawe czy się cieszył. Miałam brudną torebkę, bluzkę, spodnie, klapeczki.
No cóż miałam robić – wróciłam do pokoju, przebrałam się i dokonałam małego pranka, aby uratować swoją odzież.

Międzywodzie – to taka mała miejscowość nad morzem. Z jednej strony morze i plaża, a z drugiej strony Zalew Kamieński . Typowo wypoczynkowa, taka „pipidówka” jak to kiedyś się mówiło. Potrzeba nawet całej godziny, aby ja przejść wzdłuż i wszerz. To ma swój urok dla osób lubiących spokój i ciszę.
Cudowny klimat, zapach nadmorskich sosen. Może właśnie dlatego umiejscowiło się tutaj wiele ośrodków rehabilitacyjnych dla osób pragnących podreperować swoje zdrowie.
I tam właśnie udałam się i ja na turnus rehabilitacyjny.
Może był i jeszcze jeden powód, może ważniejszy, że właśnie wybrałam tą miejscowość z możliwości kilku, które miałam do wyboru.
To dla mnie była wspaniała baza wypadowa dla podróży sentymentalnej.
Te okolice tj. Międzyzdroje, Dziwnów, Dziwnówek, Łukęcin, Pobierowo, Pustkowo, Trzęsacz, Rewal, Niechorze, Pogorzelica to miejscowości, w których byłam jako młoda dziewczyna, tj. prawie pół wieku temu (!).
I chciałam poszukać emocjonalnie swoją młodość. Miałam szczególny sentyment do tych okolic.
Tam przeżyłam swoją pierwszą miłość, tam poznałam swojego przyszłego męża, tam wypoczywałam ze swoją córeczką Kasią.
Tak, to właśnie miała być sentymentalna podróż, chciałam poszukać miejsc, w których czułam się szczęśliwa.
No i właśnie 8 czerwca 2022 r. wraz z dziewczynami Halinką i Małgosią (uczestniczki turnusu rehabilitacyjnego w ośrodku HPR) powzięłyśmy decyzję, że pojedziemy na kawę do nowo budowanego hotelu Gołębiewskiego w Pobierowie.

Od kiedy dowiedziałam się o budowie tego hotelu w Pobierowie , miałam ogromną ochotę zobaczyć go z bliska. Dużo słyszałam o tej budowie, o samym hotelu, o właścicielu Tadeuszu Gołębiewskim. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania tj. na Dolnym Śląsku, konkretnie w Karpaczu znajduje się też hotel Gołębiewski. Nie byłam tam nigdy.
Oglądałam reportaże o przedsiębiorcy Tadeuszu Gołębiewskim i przyznam, że byłam zafascynowana. I tym co robił i tym w jaki sposób dążył do celu, jakie było jego podejście do ludzi, życia, pieniądza.
Jego przyjęta zasada, że nie ma rzeczy niemożliwych była i moją dewizą życiową. Zazwyczaj realizowałam swoje marzenia.
W Tadeuszu Gołębiewskim widziałam też swoje podejście do życia.
I ten hotel w Pobierowie, który teraz był w zasięgu moich możliwości tak bardzo mnie kręcił, że musiałam tom pojechać i zobaczyć. To było jedno z moich marzeń.
I tak blisko już było do jego spełnienia...
No więc tak, razem z Halinką i Małgosią wsiadłyśmy do mojego autka z postanowieniem wypicia kawy w hotelu Gołębiewski.
Nawet jeśli kawa będzie tam po 50 zł. To i tak jedziemy - to było nasze postanowienie.
Włączyłam nawigacje i wyjechałyśmy z Międzywodzia w kierunku Pobierowa.
Tą drogą jeździłam czasami w okresach moich wczasów w tamtych okolicach, było to jednak bardzo dawno temu. Dobrze, że teraz są udogodnienia w postaci GPS.
Droga z jednej strony las, z drugiej też las. Podróż bardzo przyjemna. I cel bardzo emocjonujący.
Dojeżdżamy do Pobierowa. Nawigacja nas prowadzi. I nagle droga się kończy. Zastawione siatką z napisem „Przejazdu nie ma – teren budowy”.
Z tego miejsca jednak oglądamy panoramę bryły hotelu. Jest potężny, stoją dźwigi, w oknach jeszcze nie ma szyb, wszystko jeszcze w budowie.
Lecz my chciałyśmy wypić tam kawę. Więc szukamy innego dojścia. Zawracamy, Ponownie włączam nawigację.
Jedziemy, nawigacja mówi – skręć w lewo – gdzie mam skręcić kiedy tu tylko ścieżka przez las. Skręć w lewo – męski głos nawigatora znów mi wskazuje. A w lewo to tylko ścieżka w las. Jadę więc jakąś nieutwardzoną drogą. I na przekór – kłócę się z GPSem. Przecież nie mogę tam jechać, bo to ścieżka w las.
No ale jadę dalej, mimo okrzyków nawigacji: skręć w lewo, skręć w prawo. To kierunki ścieżki w las.
Dziewczyny, nie wiem gdzie mam jechać, ale chcę do Gołębiewskiego na kawę – śmiejemy się.
O, stoją jakieś samochody, jest jakaś brama. Optymistycznie to wygląda.
Stajemy w miejscu gdzie stoją inne samochody. Wysiadamy i kierujemy się w stronę otwartej bramy.
Wprawdzie widzimy znak drogowy „zakaz ruchu – teren budowy”
No cóż, przechodzimy przez bramę, po prawej jakaś portiernia po lewej jakiś barak.
Nie ma jednak nikogo. Pod portiernią stoi auto.
I kiedy już weszłam jakieś 30 metrów w zakazany teren, odezwał się męski głos z okolic portierni:
A panie to dokąd, to teren budowy. - z portierni wyszło dwóch mężczyzn.
Chciałyśmy zobaczyć tą potęgę z bliska, a może i wypić kawę – odpowiedziałam ze śmiechem – lecz nie wiemy jak tam dojść.
Proszę spróbować od strony Pobierowa lub Łukęcina.
Byłyśmy od strony Pobierowa, lecz tam jest droga zagrodzona.
Mówi pan, że od Łukęcina będzie więcej widać? A może z plaży coś zobaczymy?
Chwila ciszy, pewnie panowie nie wiedzieli co z tym fantem zrobić. Trzy seniorki koniecznie chciały zobaczyć hotel Gołębiewskiego w Pobierowie, znalazły się na terenie budowy i nie miały szans na spełnienie swoich marzeń.
I nagle słyszymy propozycję:
To może panie wsiądą do mojego samochodu – podwiozę.
Osobiście miałam obawy i chyba moje koleżanki również. Wsiąść do obcego samochodu z obcym mężczyzną?
I głos drugiego z mężczyzn:
Mają panie jedyną okazję obejrzeć hotel z bliska, proszę się nie obawiać.
I zaszokowane wsiadłyśmy. Samochód ruszył w kierunku malującej się wśród drzew bryły hotelu.
Jestem Artur, gdyby ktoś panie zaczepił to proszę się na mnie powołać.
A skąd panie są?
Ja z Katowic – mówi Halinka
Ja z Krakowa – to Małgosia
Ja ze Świdnicy – odpowiadam.
I stało się coś niesamowitego, przed nami ukazał się hotel w całej okazałości, hotel tak potężny, że chyba nic większego nie widziałam. Droga i ścieżki są wykończone, mnóstwo nowo zasadzonych drzew, niecki basenów jeszcze bez wody, jakuzzi. Jedna część już wykończona, chyba gotowa do przyjęcia gości. Druga część jeszcze nie wykończona, stoi olbrzymi dźwig, pracują maszyny.
Żadna z nas nie znała się na budowlance, lecz nie przeszkadzało nam to na podziwianie.
Oglądałam reportaże o Tadeuszu Gołębiewskim, czytałam dużo o tej budowie – podziwiałam zawsze tego człowieka i jego podejście do biznesu, do tego co robi i jak to robi – mówię.
Tak, pandemia zahamowała tempo budowy, lecz planujemy otworzyć jedną część hotelu, jak panie myślą – kiedy? - to głos pana Artura.
No może jeszcze w tym roku?
No – właściwie to jeszcze w tym miesiącu – może za dwa tygodnie – z uśmiechem odparł pan Artur.
I tak właśnie pan Artur objechał wraz z nami bryłę hotelu pokazując nam ten cały teren. I nagle podjechaliśmy do wejścia do hotelu. Samochód się zatrzymał. Kierowca wysiadł, a my się wygramoliłyśmy z niego.
Pani Iwonko, pani Iwonko – zawołał pan Artur.
A że miałam właśnie tak na imię, lecz się nie przedstawiałam, byłam nieco zaskoczona.
Jednak okazało się, że to było skierowane do osoby z hotelu. No fajnie się zaczyna, to właśnie Pani Iwonka (moja imienniczka) została upoważniona do pokazania nam hotelu w środku.
Szok już od samego wejścia. Ogromny hol – co mówię – przeogromny – wszystko w marmurach, wszystko oświetlone. Kręci się tam wiele osób – to pracownicy, mam wrażenie, że każdy wie co ma robić.
Nie wiedziałam gdzie mam patrzeć – chciałam wszystko zapamiętać.
Właśnie przywieźli ogromne kwiaty w donicach. Takie widziałam tylko w Palmiarni w Wałbrzychu. A tu wiele osób próbowało je ustawiać.
Pani Iwonka zaopiekowała się nami i zaczęła nas oprowadzać po obiekcie.
Byłyśmy zauroczone tym co tam zobaczyłyśmy. Jeśli właśnie tak wyglądają obiekty w Dubaju to byłyśmy w głębokim pozytywnym szoku.
Właściciel hotelu Tadeusz Gołębiewski właśnie ten szyk z Dubaju chciał przenieść do tego nowo budowanego hotelu.
Nie znajduję słów na opisanie tego co zobaczyłyśmy.
Pani Iwonka zrobiła nam kilka zdjęć w tym ogromnym holu i zaprowadziła nas na pierwsze piętro. Otworzyła jeden z pokoi. Był wykończony i przygotowany na przyjęcie gości. Mogłyśmy wszystko sobie spokojnie obejrzeć. Otworzyłyśmy balkon, oczywiście z widokiem na morze.
I tu Pani Iwonka zrobiła nam kilka zdjęć.
Chyba niewiele mówiłyśmy, emocje odebrały nam mowę.
Jesteście panie naszymi pierwszymi gośćmi – to głos Pani Iwonki
Jednak co chwilę podchodził do naszej przewodniczki jakiś pracownik, coś ustalał.
Kilkanaście minut trwały nasze oględziny pokoju i korytarzy. Praca wrzała – przecież to teren budowy.
Zeszłyśmy do holu wejściowego. Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć w kończonej właśnie restauracji. I wyszłyśmy poza teren hotelu. Pani Iwonka i Pan Artur byli przecież zajęci, byli w pracy.
Niestety, na kawę nie załapałyśmy się. W kawiarni jeszcze nie było obsługi – żartowałyśmy później.

Wracałyśmy do naszego samochodu w ciszy i skupieniu. Do dziś nie wiem jak to się stało, że tam byłyśmy, że naszym oczom było dane to zobaczyć, że nasze marzenia się spełniły, że emocje zostaną z nami bardzo, bardzo długo, pewnie na zawsze. Myślę, że znalazłyśmy się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.

I właśnie wtedy przypomniały mi się słowa jednego z kuracjuszy po tym, jak rano zostałam pobrudzona przez gołębia.
To właśnie było to moje szczęście, które ten gołąb mi zafundował. I w tym momencie wymyśliłam ten tytuł „ Od gołębia do Gołębiewskiego”.

I nagle przyszła wiadomość – właściciel hotelu Tadeusz Gołębiewski zmarł w dniu 21 czerwca 2022 r. tj. dwa tygodnie po naszej wizycie.
”Jaś nie doczekał” - nieodparcie kotłowała mi się ta myśl.

Podpis: 

Iwona lipiec 2022 r.
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

Autor płaci 200 poscredy(ów) za komentarz (tylko pierwszy) powyżej 300 znaków.

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Sen o Ważnym Dniu Bliskie spotkania Podstęp
Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny). Chodźmy... Historia trudnej miłości, która powraca po latach.
Sponsorowane: 15
Auto płaci: 100
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2024 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.