https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
15

Sen o Ważnym Dniu

Autor płaci:
100

  Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

We wrześniu nagrodą jest książka
Wielki Gatsby
Francis Scott Fitzgerard
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

Nowozrodzenie

Czym jest zbawienie.

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1362
użytkowników.

Gości:
1362
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 81370

81370

Bieszczady bez planu

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

Data
20-06-21

Typ
I
-inny
Kategoria
Podróże/Inne/-
Rozmiar
9 kb
Czytane
2164
Głosy
0
Ocena
0.00

Zmiany
20-06-21

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: sarenu Podpis: Sarenu
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Tydzień tułaczki po Bieszczadach

Opublikowany w:

Bieszczady bez planu

Zapraszam do przeczytania tej historii na moim blogu, na którym są także zdjęcia z wyprawy arsislogos.pl
Filmik z wyprawy: https://www.youtube.com/watch?v=4PZ86iZ7v94

Dzień pierwszy 13.05.2015 r. 6:25
Deszczowy poranek. Ze Stalowej Woli pojechałem busem do Rzeszowa. Tam pomyliłem dworce autobusowe i prawie nie zdążyłem na transport do Ustrzyk Górnych. W drodze uświadomiłem sobie, że na miejscu może nie być bankomatu. Miałem rację, nie było. Gotówka była mi potrzebna, nie miałem wyboru, musiałem cofnąć się do Ustrzyk Dolnych. Ledwo starczyło mi na bilet, ale udało się. Po wybraniu pieniędzy wróciłem do miasteczka, z którego wyruszyłem w góry. Było pochmurnie, ale nie padało. Wszedłem na niebieski szlak, który prowadził na Wielką Rawkę (1307 m n.p.m.). Trasa była dość wymagająca. Nie miałem formy, a mój plecak ważył 30 kg. Na szczęście miałem kompana w postaci psa, który dołączył do mnie w Ustrzykach Górnych. Był moim Bieszczadzkim Aniołem. Cały czas biegał i węszył po lesie. W pewnym momencie zgubił się i głośno szczekał. Myślałem, że coś mu się stało. Zszedłem ze szlaku w poszukiwaniu biedaka, lecz był za szybki i biegł w drugą stronę. Szedłem dalej. Myślałem, że już nie wróci, gdy nagle wybiegł tu przede mną. Robiło się ciemno więc rozbiłem namiot. Nie jest to legalne w Bieszczadzkim Parku Narodowym, dlatego schowałem się w głębi lasu. Nadeszła noc. Sowy huczały i słychać było szmery nocnych zwierząt. Było trochę strasznie. W końcu usnąłem. Zerwałem się od nagłego szczekania. Myślałem, że dostanę zawału. Szybko wyciągnąłem nóż, latarkę i wyszedłem z namiotu w czarną noc. Wściekłe ujadanie nie ustawało. Pies stał w miejscu i wpatrywał się w coś intensywnie. Poświeciłem w to miejsce, ale nic nie zauważyłem. Uspokoiłem rozdygotanego zwierzaka i poszedłem dalej spać. Ciekawe co takiego błąkało się po lesie w ciemnościach…
5 km trasy

Dzień drugi 14.05.2015 r. 6:00
Leje deszcz. Wpuściłem psa do namiotu żeby bardzo nie zmarzł. Jedliśmy kabanosy i czekaliśmy na poprawę pogody. W środku zaczęło robić się mokro. Deszcz nie ustawał. Przecieki wycierałem na bieżąco papierem toaletowym, który szybko się skończył. Mijały godziny. Wodę tamowałem ręcznikiem i skarpetami. Miałem luksusowy namiot z basenem. Chwilę się przespałem i poczytałem książkę. O 15:00 przestało padać. Nie chcąc spędzić kolejnej nocy w tym samym miejscu szybko się zebrałem i ruszyłem w drogę. Przeszedłem Wielką Rawkę gdzie na szczycie chmury były poniżej mnie. Widok był bardzo ładny. Odbiłem na żółty szlak i tak dotarłem do Małej Rawki (1272 m n.p.m.). Następnie wszedłem na szlak zielony i ruszyłem w stronę Bacówki pod Małą Rawką (914 m n.p.m.). Po drodze złapał mnie grad. Pies nie wiedział co się dzieje. Próbował schować się za drzewami, ale nic mu to nie dało. Założyłem płaszcz przeciwdeszczowy i poszedłem dalej. Było straszne błoto i ślizgałem się na każdym kroku. Strasznie chciało mi się pić. W pewnym momencie miałem wziąć śnieg, który leżał w śladowych ilościach i rozpuścić w butelce. Wytrzymałem jednak i nie musiałem pić zanieczyszczonej wody. W końcu dotarłem do bacówki. Przebrałem mokre buty na sandały, które stały przed wejściem i były do wypożyczenia. Zamówiłem placki ziemniaczane, piwko, zapłaciłem za nocleg na “glebie” i zanurzyłem się w rozmyślaniach o dzisiejszej trasie. Przypomniałem sobie o psie, który został na dworze. Nakarmiłem go kabanosami i wróciłem do sali, gdzie przy moim stoliku siedziały dwie przyjaciółki. Przysiadłem się i resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach i słuchaniu Czechów, którzy grali na gitarze i śpiewali swoje pieśni. Uwielbiam ten schroniskowy klimat. Gdy zrobiło się cicho, a dziewczyny poszły do swojego pokoju, ja położyłem się na materacu w jadalni i odpoczywałem w samotni.
9,3 km trasy

Dzień trzeci 15.05.2015 r. 7:00
Zjadłem zupkę chińską, kupiłem pół chleba, i zrobiłem kanapki z salami na drogę. Mój czworonożny przyjaciel został w schronisku, gdzie na pewno będzie dobrze traktowany. Dalej zielonym szlakiem poszedłem w stronę Połoniny Caryńskiej (1297 m n.p.m.). Gdy wszedłem na górę skręciłem na szlak czerwony, który prowadził do Brzegów Górnych. Idąc połoniną rozciągała się przede mną piękna panorama Bieszczad. Tam położyłem się na trawie i odpocząłem. Dotarłem do Brzegów. Kończyły mi się papierosy i myślałem, że w tej wiosce uzupełnię zapasy. Okazało się, że tam nic nie ma. Najbliższy normalny sklep jest w Wetlinie 20 km stąd. Stwierdziłem, że pójdę na autobus i pojadę. Na przystanku przeczytałem, że kursują tylko w wakacje… Zacząłem łapać stopa. Nic nie jeździło… Przejechał jeden samochód, który się nie zatrzymał. Przeszedłem kawałek i wychodząc zza zakrętu ujrzałem to samo auto stojące na poboczu. Miły pan zapytał gdzie zmierzam i powiedział, że jeśli chwilę zaczekam podwiezie mnie do Wetliny. Z wielką ulgą zgodziłem się. Podziękowałem za transport, zrobiłem zakupy i po godzinie łapania stopa powrotnego udało się. Pan, z którym jechałem z powrotem, powiedział, że lepiej mi będzie wejść żółtym szlakiem do Chatki Puchatka gdzie się wybierałem, niż wracać do Brzegów i iść dalej czerwonym. Podwiózł mnie na Przełęcz Wyżnią (873 m n.p.m.) i dalej ruszyłem na piechotę. Po jakimś czasie dotarłem do najwyżej położonego schroniska w Bieszczadach znajdującego się na Połoninie Wetlińskiej. W Chatce Puchatka (1182 m n.p.m.) panowały spartańskie warunki. Brak bieżącej wody i prądu. Spotkałem tam pijanego wędrowca, z którym wypiłem piwo i pogawędziłem. W schronisku spałem sam. W środku nocy wyszedłem popatrzeć na piękne niebo z milionami gwiazd.
18,3 km trasy

Dzień czwarty 16.05.2015 r. 8:00
Z rana pożegnałem się z wcześniej poznanym goprowcem i miłym gospodarzem, który mówił na mnie “misiek” i ruszyłem w drogę. Przeszedłem szczyty Osadzki Wierch (1253 m n.p.m.), Przełęcz M. Orłowicza (1095 m n.p.m.), Smerek (1223 m n.p.m.). Po drodze spotkałem małżeństwo, które mijałem dnia poprzedniego łapiąc stopa. Jakie te góry małe! Przed miasteczkiem Smerek zatrzymałem się przy rzece gdzie w lodowatej wodzie obmyłem stopy i twarz. Kilka razy o mało się nie przewróciłem na śliskich kamieniach. Dalej było piękne torowisko. Między drzewami liściastymi, porośnięte trawą, wyłaniały się stare szyny. W blasku słońca wyglądało to wspaniale. Wydawało się, że zaraz przyjedzie pociąg, który wiezie pasażerów do innej krainy. Na dalszej trasie strasznie bolały mnie ramiona. Doszedłem do rozstaju dróg, na którym nie było żadnego oznakowania szlaku… Miałem pięć ścieżek do wyboru. Poszedłem w prawo. Po kilometrze stwierdziłem, że to nie ta droga. Wróciłem. Poszedłem w lewo. Też nie. Wróciłem, usiadłem, złapałem się za głowę. Po kilku minutach wybrałem ścieżkę, na której był zakaz wstępu. To był dobry wybór! Ponownie znalazłem się na szlaku. Dotarłem na szczyt Fereczata (1102 m n.p.m.). Strasznie wiało, ale widoki były niezapomniane. Przy pięknym zachodzie słońca rozłożyłem namiot i czekałem na noc.
35,9 km trasy

Dzień piąty 17.05.2015 r. 7:00
Wstałem obolały. Noc minęła spokojnie. Nic nie było słychać, ponieważ wszystko zagłuszał wiatr. Mocno się opaliłem. Na uchu zrobił mi się bolący bąbel, przez który spało mi się niewygodnie, nie mogąc się położyć na boku. Na ramionach zrobiła mi się niemiła wysypka, od ciężaru plecaka i potu. Przeszedłem górę Okrąglik (1101 m n.p.m.), gdzie Polska łączy się ze Słowacją. Na mapie obrałem cel Roztoki Górne (682 m n.p.m.) gdzie zaznaczone było schronisko. Gdy tam dotarłem okazało się, że schronisko wcale nie jest schroniskiem, tylko jakąś agroturystyką. Nikogo tam nie było. Nikt nie odbierał telefonu. W dodatku miałem bardzo mało baterii. Przeanalizowałem mapę i wybrałem opcję dojścia do wsi Cisna drogą asfaltową. Po 2 minutach złapałem stopa. Miłe małżeństwo, które podróżowało po Bieszczadach autem podwiozło mnie do miejsca docelowego. Znalazłem sklep, zrobiłem małe zakupy i czerwonym szlakiem ruszyłem do Bacówki pod Honem. Tam poznałem bardzo sympatycznych ludzi w moim wieku. Dwie dziewczyny i chłopak, którzy zajmowali się schroniskiem. Nocleg wziąłem oczywiście na “glebie”. Dostał mi się strych, który był cały dla mnie. Było super! Po ogólnym ogarnięciu poszedłem spać.
53 km trasy

Dzień szósty 18.05.2015 r. 6:40
Nie było dobrze. Bolał mnie brzuch, chciało mi się wymiotować i miałem biegunkę. Dobrze, że byłem w schronisku a nie w dziczy. Stwierdziłem, że dzisiaj będzie dzień odpoczynku i rekonwalescencji, więc zostaję tu gdzie jestem. Znalazłem przyczynę zatrucia. Kupiłem wczoraj w sklepie przeterminowany o 8 miesięcy napój. Z godziny na godzinę czułem się coraz gorzej. Miałem dreszcze, wszystko mnie bolało i nie miałem apetytu. Wieczorem przyszli do mnie nowo poznani znajomi ze schroniska zobaczyć jak się czuję. Przynieśli mi ciepłą herbatę w termosie. Ten miły gest od razu poprawił mi humor. Chwilę podziwiałem gwiazdy i poszedłem spać.
53 km trasy

Dzień siódmy 19.05.2015 r. 7:00
Czułem się o niebo lepiej. Niestety dalej miałem biegunkę. Miałem dwa wyjścia. Albo zebrać się i ruszyć na trasę, albo zebrać się i wracać do domu. Od jutra zapowiadali tydzień burz. Do Komańczy miałem dwa dni drogi. Stan zdrowia i pogoda nie pozwoliły na dalszą wędrówkę. Zdecydowałem, że wracam do domu. Na 53 km trasy skończyła się moja przygoda z Bieszczadami. Czas zleciał mi bardzo szybko. Na pewno jeszcze tu wrócę. Główny Szlak Beskidzki czeka.

Podpis: 

Sarenu maj 2015
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Bliskie spotkania Podstęp Krzyż
Chodźmy... Historia trudnej miłości, która powraca po latach. Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100
Sponsorowane: 12

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2024 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.