https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
15

Sen o Ważnym Dniu

Autor płaci:
100

  Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W grudniu nagrodą jest książka
Cujo
Stephen King
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Moc słów

- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1623
użytkowników.

Gości:
1623
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 81024

81024

TENEBRIS

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

Data
18-07-15

Typ
P
-powieść
Kategoria
Akcja/Fantastyka/Religia
Rozmiar
12 kb
Czytane
15820
Głosy
0
Ocena
0.00

Zmiany
24-04-02

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: remi Podpis: Remigiusz Koczy
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Ciemność jest wokół nas. A jeśli jest także w Tobie?

Opublikowany w:

Absolutnie Fantastyczne

TENEBRIS

http://www.sklep.af.com.pl/pl/p/TENEBRIS-Remigiusz-Koczy/10348

Martwy! Ludzie bez oczu są martwi. Mirski i Mareczek twierdzili, że widzę różnicę między żywymi a martwymi. Kiedy skończyłem opowiadać własną historię, powtórzyli to jeszcze raz. Oczy, lampa, ciemność, śmierć. Według ich teorii każda istota ludzka na tej ziemi przez wybranie nieprawości pozbawiła się życia. Mirski wyłuszczał, że człowiek to nie tylko ciało i dusza, ale także duch, dzięki któremu możliwa jest relacja z Bogiem. Martwy duch to brak tej relacji. To tak, jakby człowiek miał telefon komórkowy bez naładowanej baterii. Nie ma zasilania, nie można zalogować się do sieci i tyle z rozmów. Martwy człowiek jest niewolnikiem nieprawości, stwierdził Mareczek, dlatego o wiele łatwiej czynić mu zło, niż dobro.
W lustrze łazienki zobaczyłem własne oczy. Właściwie ich brak. W oczodołach dwa nieruchome kratery pełne mroku. Nie różniłem się od tych wszystkich ludzi, którzy przerażali swoim trupim wyglądem. Nie chciałem z nimi mieć nic wspólnego, budzili zgrozę. Niechęć czułem także do Elizy. Teraz okazało się, że niczym od nich się nie różnię. Dziecko z banku, Mareczek i Mirski byli inni. Mieli normalny wzrok! Czy zatem Gabriel miał rację, twierdząc, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest, jak to ujął, bunt przeciw Stwórcy? Obaj namawiali mnie, bym z tego buntu zrezygnował, bym ukorzył się przed Bogiem, uwierzył w dzieło Jezusa i dał się uratować.
Siedziałem w rogu pokoju, schowany za łóżkiem, z niechęcią zerkając w stronę łazienki. Okej, zakryję lustro i jakoś sobie poradzę. Bez odświeżenia i spłukania brudu, zarówno tego fizycznego, jak i mentalnego, nie ruszę z miejsca. Zdjąłem koszulkę i trzymając ją w wyciągniętych przed siebie dłoniach, wszedłem do łazienki. Przypomniał mi się pewien przesąd, który w domu dotkniętym śmiercią nakazywał zasłonięcie wszystkich luster… Cholera, szlag by trafił przesądy!
Wlazłem pod prysznic i dotknięty schizą udawałem, że nie zerkam na zasłonięte lustro. Wykąpałem się, intensywnie myśląc, co dalej. Co dalej? Jak przystało na wywiadowcę, szpiega, agenta musiałem stawić czoło wezwaniu. Położyłem się wygodnie na łóżku, pod lewą dłoń położyłem mapę, palcem wskazałem Emów. Chciałem znaleźć się na ulicy Nadwiślańczyków. Pod prawą ręką położyłem zdobyte u uśmiechniętej właścicielki pensjonatu kartki, w palce złapałem długopis. Byłem gotowy. Odgoniłem sprzed moich oczu kotłujące się obrazy. Wyrzuciłem z głowy myśli o własnych oczach. Potrzebowałem odprężenia. Rozluźniłem czoło, mięśnie karku, barki, plecy, brzuch, uda, łydki i stopy. Głębokie, powolne, miarowe oddechy…
Poczułem pęd powietrza. Rzuciłem się w ten ruch, który porwał mnie niczym pędzący pociąg. Dałem się nieść przez chwilę, po czym pęd nagle ustał. Spodziewałem się zobaczyć las, jasny sześcian prostego budynku i szlaban, ale mój transport wyhamował w środku sporego gabinetu. Stałem tuż przed szarym sejfem. Nieprawdopodobne! Spodziewałem się przedzierania przez kolejne bariery, przenikania przez ściany, omijania zabezpieczeń, a tu lokalizacja doskonała. Prosto w dziesiątkę. Panie, panowie, oklaski proszę!
Gabinet urządzono na bogato. Skórzane fotele i kanapa, mahoniowy stolik, barek, biurko o rozmiarach piłkarskiego boiska, fotel z wysokim oparciem. Na blacie biurka laptop, notatnik, parker. Obok dębowa szafa, wielgaśne godło na ścianie. I sejf…
Zbliżyłem się do pancernego mebla i wyciągnąłem dłoń, by wniknąć do jego trzewi. Spoczywające tam dokumenty na odległość łaskotały zwoje w mojej mózgownicy, drażniąc i prowokując. Palce prawej dłoni wniknęły w szarą stal i wtedy pojawiło się dziwne odczucie niepokoju. Zerknąłem w bok i wtedy niewidoczna gwałtowna siła rzuciła moje eteryczne ciało o przeciwległą ścianę. Odczułem fizyczny ból, którego nie mogło przecież być.
W pobliżu sejfu pojawiła się mglista poświata.
Oniemiałem.
Poświata rozjarzyła się intensywniej. Dawne czasy wracały. Pojąłem, kto to: Opiekun!
Łaskotanie przerodziło się w ukłucia tysiąca szpilek.
Opiekun…
– Jestem – szepnąłem słabo – Szymon Piotroski. Liczę na twą łaskę, panie. Pięć lat temu dostąpiłem zaszczytu, kiedy pozwolono mi stanąć pośród Opiekunów. Zostałem oświecony i wprowadzony w nowy wymiar. – Choć moje ciało znajdowało się daleko, czułem, jak mocno drży. –Wprowadzono mnie do Sanktuarium. – Zerknąłem na sejf. – Pozwól mi, panie, dotknąć czegoś, co znajduje się w tym sejfie i co kiedyś należało do mnie.
– Wiem, że byłeś w Sanktuarium – zabrzmiał niski pomruk. – Chcesz zapisu z tej wizyty.
– Tak, panie. – Czułem, że muszę zaskarbić sobie przychylność obecnego przy mnie bytu. – Wiele lat temu zostałem źle potraktowany przez współplemieńców. Zagubiłem znaczną część własnego życia i pragnę je odzyskać. Potrzebuję napełnienia wiedzą i miłością, jaką Opiekunowie darzą ludzkość.
– Dziś jesteś nieczysty.
– Panie, jak się pokalałem?
– Twoje myśli nie są wolne od wątpliwości. Musisz usunąć strach wywołany złą energią i uwolnić umysł, ciało oraz ducha od wiążących cię ograniczeń. Nosisz ślady wrogów pokoju.
– Kim są wrogowie?
– To część ludzkości, która traktuje Opiekunów jako zło. Są pokalani przez niewiarę w pojednanie z Wszechświatami.
– Panie, moje uzdrowienie jest w rękach świetlanych Opiekunów, możesz mnie oczyścić, wpuszczając do Komory Światła. Wiem, że jeśli zechcesz, uzdrowi mnie to i da nowy początek. Potrzebuję waszego współdziałania. Tylko Opiekunowie potrafią dać ludzkiej rasie głębokie zrozumienie świadomości. Pragnę zjednoczenia z boską energią Opiekunów, dostrojenia do wyższych częstotliwości. Wiem, że jeśli tylko zechcesz, wprowadzisz mnie w wyższy wymiar. Jest wiele Wszechświatów, pozwól poznać moc waszego, by spłynęło na mnie pełnią odnowienia.
W świetlistej mgle zobaczyłem zarys postaci.
– Unieś się na pokład naszego statku – usłyszałem. – Daj przepłynąć energii przez jaźń. Musisz odrzucić stare karmniczne wzorce, by otworzyć się na nową koncepcję postrzegania. Nasza energia otwiera umysł, zmienia zachowania, wyprowadza z ograniczeń, tworzy połączenia neuronów w niewykorzystanych sferach ludzkiego mózgu. Nie pozwól, by iluzja wierzeń trzeciowymiarowego systemu miała nad tobą moc. Pozbądź się ich, zniszcz moc zabobonnej wiary dzięki Boskiemu Światłu. Naucz się świeżego powiewu prawdy. Ewoluuj w świetle, byś mógł doznać Wzniesienia. Twój iloraz Światła musi się powiększyć. Poproś, byś mógł wejść do Komory Syntezy Światła.
Tego właśnie potrzebowałem. Uniosłem się pociągany przez energetyczną wibrację. Zobaczyłem świetlistą strukturę.
– Użyj wyższego ciała. Niech twoje ciało monadyczne zagości w Komorze Syntezy.
Neurony w mózgu z błyskawiczną szybkością odzyskiwały dawno utracone połączenia.
– Dziękuję, panie.
Przepływające przez eteryczne ciało krople świetlistej mocy wypełniały duszę. Moja energia została oczyszczona i weszła w wyższą wibrację. Stałem się uczestnikiem nowej inicjacji. Technologia Syntezy Światła przekraczała wiedzę i potęgę ludzkości. Nikt nie mógł równać się z Opiekunami, nawet Wniebowstąpieni Mistrzowie. Byłem szczęśliwy, że mogę stać się uczestnikiem ich miłości.
– Panie, potrzebuję Zespolenia Sieci, pozwól wejść do Komory Wymiany. Pragnę Oświeconego Uzdrowienia – wyszeptałem błagalnie.
– Otwórz się – odparł.
Moje czakry przeniknął ożywczy powiew. Nastąpiło zespolenie wyższej triady umysłu, woli i ciała z monadą. Przepłynąłem przez wszystkie czakramy i dotknąłem Wyższej Świadomości. Energia poczęła wibrować. Każda struna mojego ciała drgała odżywiana cudowną energią Światła. Poczucie wolności unosiło mnie na nowy poziom ilorazu Światła. Zbliżałem się do pełni. Mogłem się cieszyć wniebowstąpieniem. Moje czakramy, niczym zbiorniki eterycznej energii wzbierały Światłem wysokiej częstotliwości i poczęły miarowo wibrować. Jednoczyłem się z Najwyższą Jaźnią. Technologia Opiekunów wyniosła mnie na wyżyny świadomości. Ciało wypełniła wdzięczność za przychylność. Tak wiele ludzkich słabości i niedoskonałości, a jednak okazano mi życzliwość. Komora Syntezy Światła została otwarta. Powoli spłynąłem na ziemię. Wiedziałem, że już nie potrzebuję sięgać w głąb sejfu...
Wyższe Sanktuarium!
Wielka tajemnica przestała być tajemnicą.
Zobaczyłem ciała. Ciała eteryczne ludzi znajdujących się w Sanktuarium Niższym. Mediumiczni pośrednicy, chanellingowe przekazy, magiczne zaklęcia, religijne rytuały. Postacie wzywające umarłych, postacie w medytacyjnych pozach, postacie klęczące przed kultowymi obrazami, postacie przed znamienitymi figurami. Droga nie miała znaczenia, liczył się skutek. Pogrążeni w transach, połączeni z cywilizacją Równoległego Wszechświata.
Rozpoznałem znajome oblicza. Twarze z pierwszych stron poważnych gazet, z dzienników telewizyjnych, z autorytatywnych wypowiedzi. Szanowane postacie określane mianem VIP-ów, elit, śmietanki społeczeństwa… Politycy, przedsiębiorcy, celebryci. Naraz pojąłem szybki rozwój, konstruktywne polityczne przemiany i gospodarcze naszej ojczyzny. Opiekunowie! To oni kierowali decydentami, oni wskazywali drogę, udzielali rad. Istota tkwiła w świetlistym prowadzeniu elit. Tylko Światło było w stanie zagwarantować krajowi właściwy rozwój i dobrobyt. Pięć lat temu Opiekunowie objawili mi, jak wielki wpływ wywierają na rządzących. Ujawnienie tych faktów, wskazanie palcem ludzi działających w oparciu o wiedzę obcej cywilizacji mogłoby doprowadzić do nieprzewidzianych perturbacji. Opozycja i wrogowie władzy otrzymaliby oręż równy potędze rozszczepialnego atomu. Bunt, strajki, zamieszki, rewolucja. Zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Gdyby tajemnica przestała być tajemnicą, społeczeństwa innych krajów nie pozostałyby obojętne. Konsekwencje? Europa zagrożona gigantyczną destabilizacją. Relacje z inną cywilizacją to sensacja na miarę światową, sięgająca poza skalę historycznych osiągnięć ludzkości. Dlatego właśnie pozbawiono mnie pamięci, dlatego wyrugowano z dotychczasowego życia, jednocześnie nie uśmiercając, gdyż nikt do tej pory nie został wpuszczony do Wyższego Sanktuarium. Posiadłem wiedzę i „znajomości”. Stałem się cenny i niebezpieczny zarazem. Komora Wymiany zespoliła sieć neuronów. Oddała, co utraciłem. Szczęście, radość i ciężar jednocześnie. Także odpowiedzialność za właściwe wykorzystanie wiedzy.
Obecność Opiekuna emanowała pozytywną energią. Świetlista mgła przemieszczała się, płynąc majestatycznie w moją stronę. W głowie pojawiło się pytanie, którego nie zadałem w Komorze Syntezy.
– Panie, powiedz, proszę, czym jest plama mroku w moim mieście.
– Ludzkie technologie są nazbyt prymitywne, implikują wiele skutków ubocznych.
– Więc to konsekwencja działania Zderzacza? – domyśliłem się.
– Uprzedzaliśmy, że aktywność ludzkiej maszyny to korelacja zbioru ułomności. Nie potraficie okiełzać energii powyżej 100 TeV, waszej miary. Kiedy osiągnęliście 30 TeV, uznaliśmy, że musimy pomóc. Kluczem do zmian jest pełna uległość. Jesteśmy na wyższym poziomie rozwoju. To my jesteśmy nauczycielami. My ujarzmiliśmy wysokie energie. Jeśli się poddacie, unikniecie anomalii magnetycznych i niestabilności wywołanej przez cząstki egzotyczne. Pragniemy pomóc ludzkości. Jeśli nas o to poprosicie i oddacie nam swoją wolę, wraz z Hierarchią Duchową i Wniebowstąpionymi Mistrzami damy to, co najlepsze w świecie duchowym i co najwspanialsze w pozaziemskich technologiach. Pragniemy Wzniesienia cywilizacji ludzi.
Chciałem coś powiedzieć, poprosić o dwanaście helis DNA, ale poświata Opiekuna niespodziewanie utraciła wyrazistość, zmatowiała i zszarzała. Odczułem nową falę niepokoju. Postać wewnątrz świetlistej mgły poczęła nabierać innego wyrazu. Mój niepokój zmieniał się w coraz wyraźniejszą obawę. Działo się coś niedobrego. Jaśniejąca postać ciemniała. Moje eteryczne ciało zasysała zewnętrzna siła. Po chwili dotarło do mnie, że fizyczna powłoka wzywa ciało monadyczne do powrotu. Opiekun przyjmował nową postać. W swoim umyśle usłyszałem coraz głośniejsze:
– Wróg… Wróg… Wróg!
W pobliżu pojawił się znajomy pęd wygarniający mnie z gabinetu. Opiekun wyłonił się z mgły, która utraciła lśniący wyraz. Zewnętrzna energia wyssała mnie z gabinetu. Ostatnim obrazem, jaki do mnie dotarł, był widok pięknego młodzieńca…

Podpis: 

Remigiusz Koczy 2015
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

brak ocen

brak komentarzy

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Moc słów Bliskie spotkania Podstęp
- Wojna przyszła do nas niepostrzeżenie - budzisz się pewnego ranka i już jest. - Gdzie jest, mamo? - zapytała matkę moja sześcioletnia siostra, przecierając zaspane oczy. - Wszędzie, moje dziecko, wszędzie... - odpowiedziała Chodźmy... Historia trudnej miłości, która powraca po latach.
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 15Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2024 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.