https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
15

Sen o Ważnym Dniu

Autor płaci:
100

  Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

We wrześniu nagrodą jest książka
Wielki Gatsby
Francis Scott Fitzgerard
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Bliskie spotkania

Chodźmy...

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

Nowozrodzenie

Czym jest zbawienie.

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
2042
użytkowników.

Gości:
2041
Zalogowanych:
1
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 58

58

Iskra

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
03-06-08

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Fantastyka/Religia/-
Rozmiar
8 kb
Czytane
8725
Głosy
15
Ocena
4.10

Zmiany
03-06-11

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
R12-powyżej 12 lat pod nadzorem i za zgodą rodziców lub dorosłych

Autor: AngelGab Podpis: Gabriel
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Pierwsza część tzw. "Tryptyku miejskiego". Opowiadanie należące do gatunku clerical-fiction. Przedstawia losy Gabryjela - jednego z aniołów, który żyje na Ziemi.

Opublikowany w:

www.Esensja.pl, www.Zgielk.prv.pl, www.angelos.prv.pl

Iskra

Popatrzył w lustro. Widok nieładnej, okrągłej twarzy tym razem go ucieszył. Powoli zaczynał przyzwyczajać się do swego nowego wyglądu. I chociaż niekiedy tęsknił za bujnymi, kruczoczarnymi lokami, potężnie i proporcjonalnie zbudowanym ciałem, to jedyne nad czym w tej chwili się zastanawiał, to czy nie zmienić swego wyglądu na jeszcze bardziej odpychający.
On – Gabriel, Anioł Pana. W żadnym z momentów historii jeszcze nie przybierał takiego wyglądu – średni wzrost, krótkie blond włosy, dziwny nieomal rudy zarost. No i lekka nadwaga. Uśmiechnął się sam do siebie na widok śmiesznie zarysowującego się pod koszulą brzuszka. Jedyne co pozostało mu z poprzedniego wyglądu, to oczy. Piękne niebieskie oczy, które odkrywały nieznaną nikomu tajemnicę.
Po krótkiej chwili namysłu zdecydował, że jednak nie warto zmieniać swego wyglądu na brzydszy. Lepiej zostawić wszystko tak jak jest. To powinno ułatwić wykonanie czekającego nań zadania.
Dokończył poranną toaletę, zjadł śniadanie i wyruszył na miasto.

***

Szedł chodnikiem. Właściwie poruszał się wśród tego tłumu bez wyraźnego celu. Lubił ludzi. Lubił czuć ich bezpośrednią bliskość, kochał wręcz odnajdywać w nich iskierki bożego piękna.
Prawie każdy człowiek miał w sobie taką iskrę – niektórzy wręcz lśnili pięknym blaskiem. Najbardziej podobało mu się to, że nigdy do tej pory nie spotkał dwóch osób o podobnej aurze. Zawsze były inne, mieniły się
wszystkimi kolorami tęczy. Niektórzy błyszczeli różnymi odcieniami czerwieni – zakochani. Zieleń oznaczała radość. Niebieski – ogromny smutek i żal, połączone z nadzieją. Kombinacji kolorów i ich odcieni była nieskończenie wielka liczba. Uwielbiał to.
Niekiedy tylko jego oczy zmieniały swój jasnoniebieski kolor na stalowo-szary. Działo się tak wtedy, gdy spotykał Wygasłego. Widok całkowitej pustki, wewnętrznego wypalenia i brak śladu jakiejkolwiek aury wzbudzał w nim całą gamę różnych uczuć – począwszy od litości, poprzez chorobliwą wręcz ciekawość aż po strach.
Tak. Miecz Pański - ten który z rozkazu Boga niszczył w przeszłości całe miasta, ten który zwany był aniołem zemsty czuł strach. Nie mógł bowiem zrozumieć, w jaki sposób te cudowne stworzenia mogły stracić swe przyrodzone wewnętrzne piękno. Jakże silna musiała być moc Złego, by potrafiła dokonać takiej rzeczy. Jakże...
Jego rozmyślania przerwał widok niskiego, na oko trzydziestoletniego mężczyzny. Gabriel kątem oka wyłowił tę postać wśród poruszającego się tłumu. Szybkim krokiem zbliżył się w jego kierunku i niby mijając go, potrącił mocno w ramię. Mężczyzna wytrącony z rytmu zatrzymał się i krzyknął w kierunku oddalającego się Anioła:
- Ejj! Uważaj jak chodzisz kołku... Dobra?
Gabriel odwrócił się.
- Przepraszam... – zaczął, ale nie było nawet sensu dokańczać zdania.
Ten, którego potrącił już zniknął porwany falą tłumu. Archanioł uśmiechnął się do siebie. Dzięki temu, że zatrzymał na chwilkę tego śmiertelnego, wyjeżdżający zza rogu Volksvagen zdąży bezpiecznie przejechać fragment ulicy, na który wpadłby nieopatrznie śpieszący się do do pracy mężczyzna.
- Jeszcze nie nadszedł Twój czas, jeszcze kilka lat będziesz żył i cieszył swą obecnością zarówno zonę jak i kochankę – mruknął pod nosem i ruszył dalej...

***

Nagle uśmiech zniknął z twarzy Archanioła. Zobaczył Wygasłego. Stał, a właściwie stała przy przejściu dla pieszych i czekała na zmianę świateł. Gabriel przyglądnął się jej uważniej. Zewnętrznie ładna – ciemne, długie do ramion kasztanowe włosy. Szczupła, zgrabna. Nie była bynajmniej ideałem urody, ale była wg wszystkich kanonów piękna po prostu ładna. Jakże wielki stanowiło to kontrast z ziejącą wewnątrz pustką.
Nie chcąc czekać, aż nadejdzie fala nowych uczuć i myśli ruszył do przodu. Po chwili już tylko kilka kroków dzieliło go od nieznajomej.
Zmieniły się światła.
Rozpoczął swe kolejne zadanie.

***

- Przepraszam panią najmocniej. Halo... proszę się zatrzymać.. – prawie krzyknął i przyspieszył lekko kroku,
aby jak najszybciej zbliżyć się do kobiety, która właśnie przystanęła i obróciła się w jego kierunku.
Na jej ładnej twarzy malował się wyraz lekkiego zdziwienia, ciekawości i strachu. Gabriel doskonale umiał odróżniać te oznaki ludzkich uczuć. Postanowił szybko działać.
- Mam na imię Gabriel i mam do pani ogromną prośbę. Chciałbym zaprosić panią na kawę – uśmiechnął się i
podniósł lekko głowę – Czy mogłaby pani się zgodzić?
Twarz kobiety wyrażała teraz bezgraniczne zdumienie. Ale jedynie przez moment, gdyż uczucie to zaczęło szybko zmieniać się w gniew.
- Słucham? – to nie było pytanie. Ton głosu sugerował wyraźnie niemiłą odpowiedź.
Gabriel zrozumiał, że ma teraz bardzo mało czasu. Ale granie swojej roli przychodziło mu z dużą łatwością.
Najpierw zmieszał się, a potem, lekko jąkając zaczął wyjaśniać, ze chciałby zaprosić ją jedynie na kawę i że absolutnie nie ma żadnych złych zamiarów.

***

Kiedy kilka tygodni później zapytał Joannę, dlaczego się zgodziła przyjąć jego zaproszenie, odpowiedziała że do końca nie wie. Być może sprawił to ciepły tembr jego głosu, a może dziwaczność całej sytuacji, kiedy stała sama na środku jednej z arterii miasta i zastanawiała się, czy ten, którego spotkała, to zboczeniec, czy w najlepszym
wypadu nieszkodliwy wariat.
Wtulając się w jego ramiona zdążyła jeszcze wyszeptać słowa, z których Archanioł ucieszył się
najbardziej „ale wiesz co Gabi? Ja wcale tego nie żałuję..." Wtedy zyskał pewność, że uda mu się wygrać.

***

Byli ze sobą już prawie trzy miesiące. Gabriel powoli zaczynał przywiązywać się do dziewczyny. Nazywał ją w myślach „gąbeczką" albo „małą pijawką". Chłonęła ofiarowane jej przez Anioła uczucia i cały czas wydawała się być nienasycona.
- Jeszcze tylko kilka dni – pomyślał – jeszcze tylko kilka...
Zrobiło mu się wręcz smutno, że będzie głęboko musiał zranić Joannę. Ale gra toczyła się o coś znacznie bardziej cennego, niż chwilowy ból uczuciowy.. chodziło o jej duszę...
Tymczasem postanowił zabrać ją do kina na jakiś wesoły film. Wiedział, że stanie się już za niedługo w jej oczach zwykłym skurwysynem. Ale jeszcze nie teraz... dzieliło go od tej chwili kilka dni.

***

Stała w przedpokoju jego mieszkania. Opuszczone wzdłuż tułowia ręce, a także strach, zdziwienie i ból kryjące się w jej oczach zdradzały wszystko. Słowa, które Gabriel wypowiedział kilka minut temu powoli zaczęły do niej docierać.
Archanioł starał się powiedzieć chłodnym tonem, że jej nie kocha i prosi by nigdy nie pojawiała się w jego życiu. Najwidoczniej osiągnął ten cel aż za dobrze. Nie chciał tego, ale udało mu się w sposób wręcz perfekcyjny zranić tę, która w ciągu ostatnich kilku tygodni powoli – krok po kroku odsłaniała wszystkie swe tajemnice. Tę, która tak mocno mu zawierzyła.
Poczuł się dziwnie... głupio? Zastanowił się nad tym.. Anioły chyba nie mogą czuć się głupio...
Przez krótką chwilę wręcz chciał odwołać te słowa, powiedzieć jej, że to tylko głupi żart i mocno przytulić. Ale ta chwila minęła. Teraz był znowu chłodny i opanowany...
- Wyjdź proszę Asiu. Nie pytaj się dlaczego. Nie chcę Cie po prostu więcej widzieć. – powtórzył tym razem nieco głośniej.
To chyba zmusiło ją do działania. Wciąż niedowierzając temu, co usłyszała, jak ogłupiała, ruszyła mechanicznym krokiem do wyjscia. Gabriel cicho zamknął za nią drzwi, po czym podszedł do okna.
Po pewnym czasie zauważył jej sylwetkę. Szła lekko przygarbiona i przypominała raczej zbitego psa niż istotę ludzką. Odwracała się kilkakrotnie, wciąż jeszcze wierzac, że to tylko żart.. okrutny, ale żart. Gabriel uczynił jednak wszystko, aby nie dostrzegła w oknie jego sylwetki.
W końcu zniknęła za jednym z sąsiednich bloków.

***

Gabriel usiadł w fotelu. Nie lubił alkoholu, ale miał zwyczaj wypijania po każdym zadaniu małej szklaneczki martini. Dzisiaj miał naprawdę duże powody do zadowolenia. Leniwie przeciągnął się, naciągnął kocyk i powoli zaczął zasypiać.
Zanim jednak zapadł w sen przypomniał mu się jeszcze obraz odchodzącej Joanny. Już nie straszyła wewnętrzną pustka. W momencie, w którym wypowiedział "nie kocham Cię" zabłysła aurą purpury – kolorem bólu, gniewu i odrzucenia. Przestała być Wygasłym. Na nowo powróciła na łono dzieci Pana.
Gabriel był pewien, że już w przeciagu kilku tygodni jej wewnętrzne piękno zacznie przybierać barwę lśniącej bieli. Zagoją się psychiczne rany i wróci do normalnego życia. Chwilowy ból był niczym w porównaniu z możliwością bycia w pełni sobą.
Ręka Archanioła opadła. Zasnął. Miał prawo być zmęczony. A jutro czekało przecież na niego kolejne zadanie.

Zapraszam do przeczytania pozostałych opowiadań o Archaniele i do ich oceny.

Podpis: 

Gabriel październik 2001
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Bliskie spotkania Podstęp Krzyż
Chodźmy... Historia trudnej miłości, która powraca po latach. Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.
Sponsorowane: 15Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100
Sponsorowane: 12

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2024 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.