https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
1000

Towers - Kto przejmie świat? / Sezon pierwszy

  Enid nie ma lekko. Stara się wieść normalne życie, jednak jej ojciec jest osławionym naukowcem, który pozwala, by tłumione latami lęki oraz gniew po stracie żony pchnęły go ku starciu z całym światem. Na nieszczęście świata George Towers jest naukowc  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W grudniu nagrodą jest książka
Wszystkie złe miejsca
Joy Fielding
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Towers - Kto przejmie świat? / Sezon pierwszy

Enid nie ma lekko. Stara się wieść normalne życie, jednak jej ojciec jest osławionym naukowcem, który pozwala, by tłumione latami lęki oraz gniew po stracie żony pchnęły go ku starciu z całym światem. Na nieszczęście świata George Towers jest naukowc

Róża cz. 5

Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa?

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Brak

Wiersz filozoficzny

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

Krzyż

Traumatycznie. Przeczytaj i spróbuj zrozumieć, co powinno spotkać właśnie Ciebie.

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1466
użytkowników.

Gości:
1465
Zalogowanych:
1
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 4941

4941

Narodziny Marsa

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
04-02-06

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Fantastyka/Technologia/-
Rozmiar
10 kb
Czytane
8287
Głosy
11
Ocena
4.14

Zmiany
04-02-06

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: Lord Raziel Podpis: Lord_Raziel
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Jedna z najważniejszych chwil w dziejach Marsa

Opublikowany w:

-

Narodziny Marsa

Tajna wojskowa baza na Marsie, należąca pod protektorat Zjednoczonych Narodów Ziemi. Jest 25 marca ziemskiego czasu. W sali sterowania przed potężnym monitorem siedzi człowiek. Leniwie wpatruje się w monitor od czasu do czasu poprawiając długie włosy.
Rozmyśla sobie przeglądając wydrukowane raporty. W pewnym momencie na dużym ekranie pojawia się twarz komandora Markova. Mężczyzna w sali wstaje i podchodzi do ekranu.
- Dotarły do ciebie raporty? - Spytał Markov.
- Tak. - Odparł mężczyzna.
- Co o nich myślisz?
- To dziwnie, że wciąż, pomimo tylu wysiłków nie udaje się podnieść średniej zawartości tlenu. - Mężczyzna odrzucił papiery. - Żaden z naszych naukowców nawet nie ma pojęcia gdzie szukać problemu.
- Na Ziemi też wszyscy nad tym pracują. A jak ma się Projekt Odrodzenie?
- Ma się dobrze. Za kilkanaście minut pierwsze pokolenie zostanie wprowadzone w ostatnią fazę, więc jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, chciałbym przy tym być.
- Dobrze generale Orlicz. Z niecierpliwością czekamy na raport.
Ekran zgasł. Mężczyzna rozejrzał się wokół, gdy zauważył że nikogo nie ma wydał głosowe polecenie.
- Komputer, proszę o widok z kamery piętnastej, kod aktywacyjny to alfa charlie gamma trzy pięć, generał Krzysztof Orlicz.
Na monitorze ukazała się panorama czerwonej planety, z jeden strony ekranu znajdowały się czerwone martwe skały a po drugiej zielone, genetycznie zmodyfikowane algi wykradające teren czerwonej pustyni.
- Czemu Mars jest taki... Martwy? - Spytał się półgłosem.
Chwilę wpatrywał się w ten obraz dwóch ścierających się potęg.
- Komputer, wyłącz obraz.
Naciągnął sobie mięśnie karku i skierował swoje kroki do wyjścia. Drzwi kulturalnie zaszumiały, gdy przez nie przechodził. Minął kwatery oficerskie i dotarł do niewielkiego pociągu. Wszedł do pierwszego wagonu wsunął elektroniczną kartę w slot.
- Eden. - Pociąg ruszył, niemal nie dało się go usłyszeć.
Jechał kilka minut, przejeżdżając przez tunele wydrążone w zamierzchłych czasach, jeszcze przed eksperymentem "Kosmiczny Lód"
Kto by pomyślał, że tak szybko, bo jeszcze w dwudziestym czwartym wieku uda się okiełznać komety? Ale to było dawno temu. Teraz jest prawie dwudziesty ósmy wiek i trzeba myśleć innymi kategoriami. Bazy na księżycu przestają spełniać swoje zadanie. A podróże międzygwiezdne wciąż są w powijakach. Gdy nie to nieszczęsne wydarzenie, jeden wirus a takie szkody. Ciekawe czy to się jeszcze kiedyś powtórzy?
Gdy kończył swoje rozmyślania pociąg zaczynał hamować. Delikatne pipnięcie dało sygnał do wysiadania. Na dole schodów do wagonu czekał człowiek w białym kitlu.
- Witam doktorze Teng.
- Miło mi pana znowu spotkać generale Orlicz. - Choć na Ziemi naukowcy niezbyt lubili się z wojskowymi to na Marsie wyglądało to trochę inaczej. Panowie uścisnęli sobie dłonie i ruszyli długim korytarzem.
- Jak okazy zareagowały na marsjańską mieszankę?
- Dobrze. Nasze obliczenia okazały się słuszne. Przysadki płucne poradziły sobie z taką zawartością tlenu.
- Doskonale doktorze. A co z programem edukacyjnym?
- No właśnie tu pojawiły się nieprzewidziane przeszkody. - Weszli do sali gdzie w potężnych szklanych pojemnikach unosiły się postacie. Z zewnątrz wyglądały na ludzi, ale wszyscy wiedzieli, że te postacie miały z ludźmi niewiele wspólnego. Inżynieria genetyczna dość mocno pogmerała im w dna.
Podeszła do nich kobieta, mająca elementy azjatyckiej urody.
- To jest doktor Asuka Hiroshi. - Przedstawił kobietę doktor Teng.
- Miło mi. - Odparł generał.
- Doktor Hiroshi wyjaśni, jaki to jest problem.
- Dziękuje doktorze Teng. Proszę tędy generale. - Podeszli do jednego z wielu monitorów. Kobieta usiadła za klawiaturą i po chwili na ekranie migotał łańcuch dna. - Wprowadzając element losowy w tych miejscach, chcieliśmy doprowadzić do sporych różnic w wyglądzie i niewielkich w zachowaniu. Okazało się niestety, iż spowodowało to zmiany we fragmentach odpowiedzialnych za przyswajanie wiedzy. Chociaż elementarne wiadomości są wchłaniane automatycznie, to wiedza z wysokiego poziomu już nie. Proszę zobaczyć. - Na ekranie pojawiły się szeregi wykresów.
- Hm... Więc teoria profesora Herniha była słuszna? - Spytał generał
- Niestety tak. - Kobieta odwróciła się od monitora.
- Dziękuję. - Powiedział generał i ruszył dalej z Tengiem.
- Rozumie pan generale istotę naszego problemu. - Doktor się uśmiechał.
- Widzę, że jednak postawił pan na swoim.
- Tak. - Odparł krótko Teng.
- Mówiłem panu, jakie było moje zdanie o społeczeństwie uniwersalnym.
- Wie pan generale, że to się nie spodoba w ZNZ.
- Jesteśmy na Marsie nie na Ziemi. ZNZ nie może nam nic zrobić. - Generał przepuścił doktora przodem.
- A klauzula o wymuszonej agresji?
- Teraz? W czasie kryzysu paliwowego? - Po przejściu przez korytarz oczyszczający weszli do olbrzymiej sali, której fragmenty były odwzorowaniem warunków z zewnątrz. - Nawet jeśli dolecą do nas to nie będą mogli prowadzić tutaj żadnych działań, a skoro tunel katameniczny zostałby zablokowany to przez ich inwazję zdobylibyśmy tylko sprzęt i ludzi. Prawa na Marsie są trochę mniej restrykcyjne niż na Ziemi. - Wiedzieli to prawie wszyscy pracownicy na Marsie. Generał Orlicz miał niepohamowaną żądzę władzy. Ograniczał go tylko niedobór tlenu w atmosferze, gdyby nie to Mars byłby potęgą większą od Ziemi.
- Zwolnienie zaczepów nastąpi za dwie minuty. - Obwieścił komputer.
- Jesteśmy na czas generale. Zaraz zobaczymy cud.
Przed głównym zbiornikiem ustawione były krzesła, co poniektóre były już zajęte. Teng wraz z generałem usiedli z samego przodu. Gdy komputer ogłosił otwarcie pierwszych wrót część osób nie wytrzymała i powstała z miejsc. Gdy za trzecimi, czyli ostatnimi szklanymi drzwiami pojawiły się postacie generał wstał jako ostatni. Syknięcie oznaczało wyrównanie ciśnień. Pojedyncze osobniki niepewnie przeszły przez otwarte wrota.
- Witam was na tym świecie. - Patetycznie powiedział generał. Osobniki się zatrzymały. - Wiecie, kim jestem i wiecie też, kim jesteście. Dzisiaj są wasze urodziny. Nim pozwolimy wam na wolność musimy przeprowadzić parę testów. Nie obawiajcie się, zajmie to tylko chwilę. - Osobniki - ludzie patrzyli się na niego najpierw ze zdziwieniem, ale w moment później zrozumieli o czym mówił. Posłusznie zaczęli rozchodzić się od poszczególnych stanowisk, przy których stał już personel
Generał zwrócił się do Tenga.
- Gdy skończycie z nimi i ich ubierzecie to przysyłacie do biura po jednym. Będę czekał u siebie.
Parę godzin później generał siedział w swoim biurze. Za plecami wisiały mu dwie flagi. Jedna niebiesko-zielona, symbol ZNZ, a druga czerwona flaga wolnego Marsa. Za samo jej posiadanie można było trafić do więzienia na Ziemi.
Jako pierwszy wszedł doktor Teng.
- Witam ponownie doktorze.
- Wszystkie testy wyszły pozytywnie. Jesteśmy gotowi.
- Doskonale. Proszę przysyła po jednym osobniku do mnie. - Nim wszedł pierwszy z Marsjan, rozkazał strażnikom by nie wpuszczali do odwołania żadnych ludzi poza doktorem Tengiem.
Przychodzili do niego po kolei. Z każdym z nich rozmawiał o przyszłości Marsa, pragnieniu wolności i celu stworzenia rasy Marsjan. W pewnym przez chwilę nikt nowy nie wchodził. Generał wstał i gdy chciał wyjść wpadła na niego kobieta. Zdążył się cofnąć i jeszcze złapał ją gdy upadała. Gdy się podniosła spojrzał jej w oczy. Wszystkich Marsjan można było poznać po oczach, wyglądały trochę inaczej niż u ludzi.
- Miało nie być żadnych ludzi. - Powiedział nieco poirytowany generał. - Ale skoro pani już to jest to proszę powiedzieć, czego pani chce. - Kobieta miał nieco zagadkowy wyraz twarzy. Generał zaczął się jej przyglądać. Pierwszy raz ją widział i nie mógł zaprzeczyć temu, iż ona mu się podobała, nawet bardzo.
- Ja...
- Śmiało. Skoro pani tu jest to znaczy, że coś pani chce. - Twardo nalegał generał, choć coś zaczynało mu nie pasować w tej sytuacji.
- Pan generał kazał mi tu przyjść. - Nieśmiało powiedziała. - Tak jak wszystkim moim braciom i siostrom. - Generał przez chwilę myślał. Zamknął oczy i głęboko się skupił. - Zaczekaj tutaj. Zaraz wrócę. - Kobieta posłusznie usiadła na jednym z foteli. Generał wybiegł z pokoju. Odwrócił się do strażników. - Jak ktoś się będzie chciał tu wejść rozstrzelać na miejscu! - Wykrzyczał i pobiegł dalej. Dopadł Tenga w kantynie, stał z grupą Marsjan. Chwycił go i bez słowa zaciągnął z powrotem do swojego gabinetu.
- O co chodzi? -Spytał Teng, gdy tylko złapał oddech.
- Co to do cholery ma znaczyć?!? - Pytał krzycząc, wskazując na oczy kobiety.
Teng przez chwilę się przyglądał i dopiero wtedy zauważył.
- Który masz numer moje dziecko? - Spytał kobiety.
- Siedemdziesiąt dwa. - Teng otwarł konsolę wiszącą na ścianie i zaczął szybko w nią stukać.
- Nie wierzę, że coś takiego przegapiliśmy. - Na ekranie wczytały się zdjęcia. - Na Czerwoną Pustynię...
- Co jest doktorze? - Spytał generał.
- Proszę spojrzeć. - Na zdjęciu była ta sama kobieta, lecz z oczami Marsjanina.
- Co to znaczy doktorze?
- To jest niemożliwe... - Teng usiadł z wrażenia. - Ich zdolności adaptacyjne nie miały być aż tak duże. Musimy zbadać resztę okazów!
W bazie zagotowało się. Niektórzy szaleńczo biegało po całym kompleksie.
Po paru dniach wytężonych badań w gabinecie generała stał Teng, Alfa, czyli Marsjanin, który został przez swoich braci wybrany przywódcą i sam generał.
- W obliczu nowych danych postanowiłem wprowadzić plan integracji w życie. - Po chwili Alfa się uśmiechnął a doktorowi zrzedła mina.
- Chyba nie chce pan ich uwolnić generale?
- Mogę i chcę Teng. Z badań wynika, że od ludzi różnią się tylko paroma zdolnościami. Zasługują na wolność.
- Nie zgadzam się! Nie znamy ich możliwości. Nie możemy...
- Nie do pana należy ta decyzja. - Generał odwrócił się do Alfy. - Z dzisiejszym dniem ogłaszam Mars jako wolną planetę, a wszystkich obecnych Marsjan i tych którzy mają się jeszcze narodzić za wolnych ludzi.
- To jest twój błąd generale.
- Najwyżej osądzi mnie historia. Powiedz mi Alfo, jak czujesz się jako wolny człowiek?
- Dobrze. Dziękuję panie generale.
Tak zaczął się nowy rozdział w historii Marsa.

Podpis: 

Lord_Raziel 06-02-2004
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Róża cz. 5 Sen o Ważnym Dniu Podstęp
Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa? Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny). Historia trudnej miłości, która powraca po latach.
Sponsorowane: 16Sponsorowane: 15
Auto płaci: 100
Sponsorowane: 13
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2025 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.