https://www.opowiadania.pl/  

Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc 

 

Moje konto Moje portfolio
Ulubione opowiadania
autorzy

Strona główna Jak zacząć Chcę poczytać Chcę opublikować Autorzy Katalog opowiadań Szukaj
Sponsorowane Polecane Ranking Nagrody Poscredy Wyślij wiadomość Forum

Sponsorowane:
1000

Towers - Kto przejmie świat? / Sezon pierwszy

  Enid nie ma lekko. Stara się wieść normalne życie, jednak jej ojciec jest osławionym naukowcem, który pozwala, by tłumione latami lęki oraz gniew po stracie żony pchnęły go ku starciu z całym światem. Na nieszczęście świata George Towers jest naukowc  

UŻYTKOWNIK

Nie zalogowany
Logowanie
Załóż nowe konto

KONKURS

W grudniu nagrodą jest książka
Wszystkie złe miejsca
Joy Fielding
Powodzenia.

SPONSOROWANE

Towers - Kto przejmie świat? / Sezon pierwszy

Enid nie ma lekko. Stara się wieść normalne życie, jednak jej ojciec jest osławionym naukowcem, który pozwala, by tłumione latami lęki oraz gniew po stracie żony pchnęły go ku starciu z całym światem. Na nieszczęście świata George Towers jest naukowc

Sztuczny człowiek, który się śmieje

Przyszłość, w której rzeczywistość miesza się ze sztucznymi światami, staje się miejscem, gdzie szaleństwo trawi duszę.

Róża cz. 5

Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa?

Sen o Ważnym Dniu

Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).

Podstęp

Historia trudnej miłości, która powraca po latach.

Liście lecą z drzew

Krótki wiersz

Dwa dni z życia wariata.

Rozważania o normalności? Co to jest normalność a co nienormalność?

Brak

Wiersz filozoficzny

Zapach deszczu.

Takie moje wspomnienia.

Nowa Atlantyda

Jedna z przyszłości futurystycznych zawartych w e-booku "Futurystyka" (Przyszłość kiepska)

REKLAMA

grafiki on-line

WYBIERZ TYP

Opowiadanie
Powieść
Scenariusz
Poezja
Dramat
Poradnik
Felieton
Reportaż
Komentarz
Inny

CZYTAJ

NOWE OPOWIAD.
NOWE TYTUŁY
POPULARNE
NAJLEPSZE
LOSOWE

ON-LINE

Serwis przegląda:
1554
użytkowników.

Gości:
1554
Zalogowanych:
0
Użytkownicy on-line

REKLAMA

POZYCJA: 17570

17570

Rozejść się po łokciach (5)

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

Data
05-08-07

Typ
O
-opowiadanie
Kategoria
Zbrodnia/Muzyka/Western
Rozmiar
8 kb
Czytane
8415
Głosy
2
Ocena
4.50

Zmiany
05-08-07

Dostęp
W -wszyscy
Przeznaczenie
W-dla wszystkich

Autor: WilliamBlake Podpis: WilliamBlake
off-line wyślij wiadomość pokaż portfolio

znajdź opow. tego autora

dodaj do ulubionych autorów
Kroniki (nie)dopitych śmierci

Opublikowany w:

Bar mleczny

Rozejść się po łokciach (5)

Fale, które głucho i groźnie rozlewały się po całej sali, trzęsły Przyjacielem raz za razem. Bo w tych falach słyszał i miłosne śpiewy samotnych w wielkich błękitach wielorybów, i coś z pomruku nadciągającej burzy od strony gór, i naprawdę dobra trąbka z tłumikiem też w tych wibracjach była. Rozgoryczony tłum który chwiał się niepewnie pod barem wyrywając sobie z rąk kieliszki czegoś gorzkiego i opalizującego także zaczynał już kołysać się w takt przypływów i odpłynięć. Przyjaciel czuł je znacznie lepiej, ale też słuch miał wyćwiczony, wzrok dokładny a ręce sprawne. Takie echa dalekich dźwięków miały jeszcze spotężnieć znacznie, skręcić wszystkich skoszmarniałą amplitudą, potem pęknąć w takt rozbijanego werbla i ostatecznie się rozjechać bez puenty. Do tego momentu, w którym najlepiej jest na chwilę skoczyć do domu, zostało jeszcze dobre pół nocy. Niemniej przyjaciel swoim wprawnym uchem wychwytywał te szczątkowe polifonie grane w wielu wariantach i niepokoił się. Chciał porwać Chińską promocję, uprowadzić ją i zniewolić, ubezwłasnowolnić smukłe ręce i spętać piękne nogi. Wolał rzucić się z siekierą na Wenus z Milo, uciec z kościoła wymachując Jezusem na krucyfiksie czy też uderzyć własną matkę. Czuł jednak, że poprzez ponury absurd swoich zamiarów mogą one właśnie okazać się skutecznymi. Przyjaciel musiał odwrócić przeznaczoną mu śmierć z rąk dużego, co w praktyce równało się odrzuceniu kardynalnych praw natury, cyklu księżyca, następstwa dnia i nocy. Miał zamiar dokonać swojej herezji w celu złamania tego porządku - tylko bluźnierstwo dostatecznie zuchwałe mogło się okazać skutecznym. Ponuro dopił swoją porcję gorzkiego opalizującego i poczuł się istotnie mniej rozgoryczony. Wracało mu upojenie magiczne, nieostrożnie przez chwilę utracone.

Upojenie magiczne, w odróżnieniu od innych, bardzo pospolitych i szarych w swojej istocie upojeń, budzi się razem z rozkwitającym kwiatem paproci, kiedy saper szarpie zielony przewód, karciarz stawia swoją córeczkę na trójkę dziewiątek a żona Lota zamienia się w słup soli. Zamiast oglądać się za siebie, żona koncentruje swój wzrok na blacie , chwyta półpełny, półpusty, kieliszek i go przykładnie wypija, objawia jej się upojenie magiczne. Zostaje przedstawiona ulicom bez tabliczek z nazwą i numerami domów, oraz bohaterom bez imion i zawołań rodowych, ratujących dziewice po przejściach. Każdy magiczny zakątek pryska orgazmicznie miejskim wachlarzem przystępnych mitologii, pomiędzy którymi przemykają fantazyjnie zamroczeni nektarem stróże prawa. W magicznej chwili odciskają się magiczne słowa. Kochanek widzi przed sobą oczy dziewczyny, która już do końca będzie jego, i rzuca się za tym widmem aby boleśnie uderzyć się w przystanek tramwajowy. Magia czystego etanolu przenika ulice tocząc z nich doliny, wąwozy i korytarze, na których barbarzyńcy, rycerze i wróżki z nędznej fabuły będą walczyć o swoją trzeźwość, wstrętną trzeźwość. Na pustych placach i opuszczonych targowiskach będą miały miejsce szczególnie krwawe i zaciekłe konwersacje, z których każda powinna być opiewaną przez wędrownych trubadurów i każda legnie na plecach w śniegu, jak pierwsza lepsza pijana kurwolewna. Upojenie magiczne sublimuje mi kartki zapisane chwiejnym pismem w brulionie, o których nie wiem skąd się wzięły. Palą się wyjątkowo jasnym płomieniem i zajeżdżają eterem.

Przyjaciel siedział w swoim upojeniu przeświadczony, że miał zrobić coś bardzo ważnego, co chwilowo mu umknęło, ale zaraz sobie przypomni. Lekkim dziewczęcym truchtem, charakterystycznym dla młodych pensjonarek w wysokich podkolanówkach podbiegła do niego Fikołek i usiadła mu na kolanach.
- Podstawową charakterystyką kryteriów struktur poznawczych - zaszczebiotała -jest ich stopień złożoności, czyli skomplikowania. W ten sposób dochodzimy do podziału struktur na abstrakcyjne tudzież konkretne.
Fikołek miała tego wieczora lekką i bezproblemową jazdę po dwóch kuflach cieńkiego piwa, która cisnęła jej się na usta ekskrementami psychologicznymi dostępnymi na uniwersyteckim rynku wydawniczym.
Wirtualny tranwestyta, którego z pewnym zdziwieniem zauważył obok siebie przyjaciel , nie zareagował. Był skupiony kontemplowaniem własnej dwuznaczności seksualnej. Fikołek zamilkł nagle, zabulgotał i westchnął, co oznaczało koniec dotychczasowej jazdy i nadejście nieznanego.
- Przyjaciel, daj jej wódki, zawsze po wódce recytuje haiku. Mniej wtedy mówi.
- Fikołek tez ma prawo głosu, nawet jeśli chce mówić o psychologii - wtrącił skazany - Ja na przykład wolałbym, żeby mówiła o cenie popularności, ale niczego nie sugeruję.
Kochanek nastąpił niechcący na nogę przyjaciela. Przyjaciel starał się przypomnieć sobie, kiedy wszyscy usiedli przy jego stoliku.
- To ja już wolę tę psychologię.
Skazanemu myśl uporczywa skręciła czoło w godne "V".
- Powiedz wirtual, jak to z tobą naprawdę jest?
- Proszę?
- Wiesz,... tego.....
- Nie wiem.
- Z tą płcią...niejasną...
Wirtualny tranwestyta wykonał ekwiwalent seksualnego przeciągnięcia się.
- A pójdziemy do mnie?
Skazany nie był w stanie w pełni docenić seksualności przeciągania się bo nadal nie był pewien płci wirtualnej.
- Słuchaj...nie wiem. Zależy. Może tak, może nie. Jak leży.
Wirtualny zerwał się z furią.
- Jesteś taki sam jak te wszystkie męskie świnie, pijak i złodziej.
Oddaliła się z gracja unosząc piwo i fajki.
Fikołek spojrzała na niego z wyrzutem.
- Nie potrafisz postępować z kobietami.
- Więc to kobieta.
- Nie wiem. Przypuszczam.
Skazany zamyślił się.
- W zasadzie gdyby to była kobieta, to może bym ją jeszcze dogonił...Ale gdyby to był facet to by głupio wyszło.
- Tak czy inaczej biedni są. Tak ostentacyjnej seksualnej dywersyfikacji nie spotyka się na każdym kroku.
- Gdyby to była laska, to byłaby całkiem fajną laską. - kontynuował swój wątek Skazany.- Gdyby to była laska...
Fikołkowi oczy rozbłysły wewnętrznym światłem i zwymiotował powieścią epistemologiczną. Skazany poczekał na list do przyjaciela i udał się z nim w ręce do ubikacji.
8
By o fikołku i wirtualnym wspomnieć godnie i z respektem, przekłada się na literaturę większą niż moja. Oboje byli efektem ryzykownego mariażu pop kultury i dogorywającej po kątach wyższej szkoły dobrego się prowadzenia . Fikołek dziewczyną była swojego czasu dosyć modną. Spełniała wszystkie warunki stawiane kobiecie z towarzystwa, piła dużo i mocno, co jakiś czas przeczytała książkę i wyraziście interesowała się ambitnym skandynawskim kinem pornograficznym. Spędzała noce w towarzystwie wysokich i chudych kompozytorów, w akompaniamencie stękających pulchnych blondynek z grubymi warkoczami dźganymi przez muskularnych synów wikingów o błękitnych oczach. Zostałaby zapomniana jak wszystkie inne, gdyby nie jej pijackie transy podczas których ciskała heksametrem, zmagała się w nocy ciemnej z eposem, bądź słaniała się opita powieścią sentymentalną. Wraz z końcówką zjazdu, u progów bladego poranka, wyczołgiwała się z kolejnej nory z chrzęszczącą średniówką w zębach, pokryta potem literackim, z niejasnym wspomnieniem czegoś pięknego i straconego. Swojego czasu u boku fikołka warto się było pokazać, potem jakby odrobinę wypadła z kursu.
Wirtualny transwestyta zrodził, zrodziła się z przerażającej wolności wyboru wszystkich komponentów codziennego bycia. Zastanawiając się po raz kolejny który smak pasty do zębów tak naprawdę lubi, czy seks oralny jest naprawdę fajny, a Tolkien lepszy od Nietzschego, transwestyta odrzucił zdecydowanie swoją płeć, absolutnie niemodną w tym sezonie. Nie zniżył się do prozaicznych zabiegów kosmetycznych, lecz jednostronnie zażądał bycia postrzeganym jako płeć odmienna. Nieuchronnie, wszyscy już pijani i ci którzy jeszcze będą, pomylili koniec z początkiem, to co było najpierw z tym co nadeszło później, i nikt już nie wiedział w którą stronę transcendentalny jest transwestyta. Stąd frustracja i agresja wirtualna , który przemieszcza się z furią z sali do sali z papierosem w zębach

Podpis: 

WilliamBlake 2002
 

Dodaj ocenę i (lub) komentarz

wersja do druku

wyślij do znajomych

pokaż oceny

pokaż komentarze

dodaj do ulubionych

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ OCENĘ

Twoja ocena:
5 4,5 4 3,5 3 2,5 2 1,5 1

ZALOGUJ SIĘ ŻEBY DODAĆ KOMENTARZ
Twój komentarz:

zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła zmień kolor tła

zmiejsz czcionkę czcionka standardowa powiększ czcionkę powiększ czcionkę
Sztuczny człowiek, który się śmieje Róża cz. 5 Sen o Ważnym Dniu
Przyszłość, w której rzeczywistość miesza się ze sztucznymi światami, staje się miejscem, gdzie szaleństwo trawi duszę. Tutaj kończy się śledztwo. Czy Hank odnajdzie Różę i zabójcę Rufusa? Opowiadanie napisane na konkurs związany ze słowem "JUBILEUSZ". Horror... swego rodzaju (nie do końca poważny).
Sponsorowane: 50Sponsorowane: 16Sponsorowane: 15
Auto płaci: 100

 

grafiki on-line

KATEGORIE:

więcej >

Akcja
Dla dzieci
Fantastyka
Filozofia
Finanse
Historia
Horror
Komedia
Kryminał
Kultura
Medycyna
Melodramat
Militaria
Mitologia
Muzyka
Nauka
Opowiadania.pl
Polityka
Przygoda
Religia
Romans
Thriller
Wojna
Zbrodnia
O firmie Polityka prywatności Umowa użytkownika serwisu Prawa autorskie
Reklama w serwisie Statystyki Bannery Linki
Zarejestruj się  Kontakt z nami  Pomoc
 

www.opowiadania.pl Copyright (c) 2003-2025 by NEXAR All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikowanych treści należą do ich autorów. Nazwy i znaki firmowe innych firm oraz produktów należą do ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celu informacyjnym.