|
KONKURS |
W czerwcu nagrodą jest książka
Wielki Gatsby
Francis Scott Fitzgerard
Powodzenia.
|
|
|
REKLAMA |
|
|
|
|
ON-LINE |
Serwis przegląda: 2087
użytkowników.
Gości: 2087
Zalogowanych: 0
|
|
|
|
|
|
|
18364
|
Lajt Motiff
|
|
Data 05-08-31
|
Typ O-opowiadanie
|
Kategoria Zbrodnia/Muzyka/Western
|
Rozmiar 6 kb
|
Czytane
4867
|
Głosy 7
|
Ocena 4.64
|
|
Zmiany 05-08-31
|
Dostęp W -wszyscy
|
Przeznaczenie W-dla wszystkich
|
|
Autor:
WilliamBlake
|
Podpis: WilliamBlake
|
|
|
Początek powieści co do której szukam niemrawo wydawcy...ocencie czy może być, czy nie może
|
Opublikowany w:
|
Nowhere so far
|
|
KOMENTARZE
|
|
|
|
znalezionych: 9 na 1 stronach
|
|
|
Zajrzałem do Twojego profilu bo bardzo cenię twórczość pewnego pana który się podobnie nazywał, a dzięki temu cenię już twórczość dwóch Williamów Blake'ów. A tak na poważnie- bardzo dobry tekst, który właściwie ma wszystko co powinien- styl, język, metoafory, kreację bohaterów na wysokim poziomie. Ode mnie duże 5, z pozdrowieniami.
|
|
|
|
|
|
|
Chciałabym mieć z Tobą dziecko. A raczej chciałam, nim przyszło mi strawić głupawe zdanko o "Jedynie Słusznej Błogosławionej Na Wieki Wieków" i coś tam dalej. Odchrzań się od Matki Boga, bo to niesmaczne i w dodatku boli. Miało być: "mego Boga", ale wtedy wyglądałoby to śmiesznie. Jeśli nie przekonuje Cię moja prośba, to nic, rzecz jasna, nie poradzę. Zakładając oczywiście, że jesteś mężczyzną w wieku od 20 do 40 lat. Jak mniej - to w ogóle do kogo ja piszę, jeśli więcej, to pewna dawka zgorzknienia jest dość zrozumiała, a jeśli jesteś kobietą, może nawet piękną - no cóż, takim więcej się wybacza. //Oceny nie przyznam, bo to jakieś okrutnie banalne, ta skala od 1 do 5. //Chyba pozdrawiam. "Jak nie rozumiem, to nie oceniam", że zacytuję Twoje słowa, więc na temat samego opowiadania się nie wypowiem. Ale było kilka niezłych motywów.
|
Odpowiedź autora (06-03-15)
|
Nie jestem piękną kobietą niestety. Co do dziecka, dziekuje, nie skorzystam. W głupawym zdanku podkreślić należy raczej stosunek słuchaczy rozgłośni do swojej rozgłośni, a nie stosunek mój do sacrum, twój do profanum, czy jakikolwiek inny stosunek. Też pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
Zastanawię się nad lekturą całości, bo jest wciągająca, ale na razie czekam na rewanż. Bo na razie w ocenianiu wzajemnym opowiadań to prowadzę 2:0. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
Przyznam się szczerze, że najpierw oceniłem drugą publikację, będącą fragmentem Lajt Motiff. Biorąc to pod uwagę, oraz fakt, że jest ona zauważalnie leprza od tej muszę wstawić niższą ocenę:) Nie będę się powtarzał, choć rzeczywiście w tej części rzucają się w oczy nazbyt 'skomlikowane' opisy i zdania. Ogólnie rzecz birąc posiadasz ważną umiejętność stosowania trafnych i ciekawych porównań, jednak w tej części ta umiejętność zdaje sie dopiero rozwijać...
|
|
|
|
|
|
|
Jak zwykle zaskakujące i jak zwykle ciekawy styl. Tylko czegoś mi tu zabrakło. Opowiadanie jakby się urywa, bez wyraźnego powodu. Świetnie zarysowane postacie, właściwie wszystko było o nich wiadomo przed rozmową. Można się było spodziewać, że Dzidek znajdzie w końcu jakiś sposób na to by się uwolnić od Romana, albo, że zostanie pokazany jakiś intrygujący sposób w jaki Roman omota Dzidka, ale niestety nic takiego nie nastąpiło. Niesamowity opis "integracji" Ryśka z fotelem.
|
Odpowiedź autora (05-09-01)
|
To tylko początek opowiadania, które w całosci liczy sobie jakieś 120-140 stron, zależnie od formatowania. Jeżeli zainteresowało, służę pełnym tekstem.
|
|
|
|
|
|
|
Nie umiem ocenić tego opowiadania, mimo że bardzo bym chciała. Mam zwyczaj zostawiać zawsze komenarz, gdy przeczytam jakąś pracę. Niestety oceny nie potrafię wystawić. Po prostu nie przemawia do mnie ani język,ani stylistyka. Czytając zdanie" Kiedy podeszwy na słoninie łomotały z gówniarską niecierpliwością dwoma stopniami na raz ( dżentelmeni kroczą, nie biegną nigdy!), Dzidek zastanawiał się z niepokojem, ale i z dreszczem łaskoczącym pośladki, jakim wyrafinowanie subtelnym zbiegiem sytuacji na skrzyżowaniu okoliczności zrobi z siebie idiotę..." zamarłam:) Nie piszę, że praca jest zła czy dobra, ja po prostu czytalam zdania i ich chwilami nie rozumialam:) Ale pozdrawiam no i życzę dalszej weny:)
|
|
|
|
|
|
|
Niezłe. Podobało mi się, choć to trochę nie moje klimaty. Wydaje mi się, że czasem nieco przesadzasz w tych metaforach. Miejscami są zbyt nachalne, puste. Szczególnie początek jest przerysowany. Robi wrażenie silenia się na wielki artyzm, jakby zdradzał niepewność autora: "zainteresuje czy nie?" Później idzie już lepiej, pewniej. Dam 4,5 - da się tu jeszcze coś poprawić...
|
Odpowiedź autora (05-09-01)
|
Wiesz, to już jest taka moja jazda, niektórzy piszą twardo i konkretnie, a rustykalne naleciałośći wywalają do zsypu, a ja uwielbiam sobie ciut popłynąć ciągiem skojarzen, zupełnie mając w poważaniu czy czytelnik popłynie ze mną. Taka różnica jak pomiędzy wódką a skoczem. co do tego pierwszego akapitu...pomyślę.
|
|
|
|
|
|
|
Szczerze mówiąc (pisząc)... Ogromne (pozytywne, żeby nie było) wrażenie wywarły na mnie narzędzia: język, styl, metaforyka. Niektóre zdania to wrecz majstersztyk stylistyczny, przynajmniej w moim prywatnym mniemaniu, ale ogólnie rzecz biorąc mam zwichnięte wyczucie estetyki i często trudno mi znaleźć tę granicę między grafomanią i geniuszem... Niemniej jednak przez całe życie zpewne nie udałoby mi się czegoś podobnego napisać, więc chylę czoła :-) Samej fabuły niestety nie mogę ocenić po tak krótkim fragmencie, nie potrafię nawet stwierdzić, "czy ciekawie się zapowiada", choć z drugiej strony mam poważne wątpliwości, czy na trzeźwo udałoby mi się tak napisaną POWIEŚĆ (ile ma stron, że nieśmiało zapytam?) przeczytać bezboleśnie. Ale chętnie spróbuję. Jak dla mnie- MOŻE być.
|
Odpowiedź autora (05-09-01)
|
stron jakieś 120, do tej pory przeczytał to człowiek potrafiacy jedną ręką obezwładnić wściekłą surykatkę, i nikt poza nim (dobrze to czy nie dobrze, myślę). Z drugiej strony kto powiedział że czytanie ma być bezbolesne. Dopóki wzrusza, dopóty może nawet uderzać w głowę, ze zacytuję "wielką złotą sztabą owiniętą w plasterki cytryny".
|
|
|
|
|
|
|
ja myślę, że TY się na pisaniu znasz. styl jest jednak prawie drukowalny. czegoś mi tu brakuje. o ile rozkręcasz się w trakcie pisania, a pomysłów i wyobraźni staje, o tyle cały pierwszy akapit to wtopa. i ogólnie - więcej polotu!
|
Odpowiedź autora (05-09-01)
|
Polot to coś czego brak mi od lat najmłodszych, dlatego właśnie publikuję na portalu opowiadania.pl, zamiast odbierać tegoroczna NIKE. Weż mi wyłóż gdzieś (może jako komentarz do czegoś innego mojego) co to jest drukowalny styl.
|
|
|
|
|
znalezionych: 9 na 1 stronach
|
|
|